Złoty czeka na RPP. Prócz podwyżki dziś wszystko jest możliwe.
Trzeci dzień z rzędu euro konsoliduje się w przedziale 1,304-1,314 USD, zaś zmienność notowań złotego ograniczona jest do 4,125-4,16 wobec euro. Wtorkowy kalendarz makroekonomiczny zawierał tylko jedną ważną dla rynków pozycję - dynamikę zamówień w niemieckim przemyśle. Jak podało tamtejsze Ministerstwo Gospodarki, zamówienia w przemyśle naszych zachodnich sąsiadów nieoczekiwanie wzrosły w marcu o 2,2% r/r, podczas gdy analitycy prognozowali, że spadną o 0,5%.
W Polsce RPP rozpoczęła dwudniowe posiedzenie, kluczowe z punktu widzenia krótkoterminowych strategii inwestycyjnych na krajowym rynku finansowym. Prawdopodobnie pod głosowanie poddany zostanie wniosek o obniżkę stóp procentowych o 25 pb (może też o 50 pb), jednak trudno jest wnioskować, czy uzyska on poparcie większości. Słabe dane o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej oraz niska inflacja to czynniki, które nasilają presję na cięcie kosztu pieniądza. W rezultacie rynek FRA nieustannie dyskontuje cztery obniżki stóp w okresie do końca roku. Tymczasem ekonomiści są podzieleni co do wyniku majowego posiedzenia Rady, przy czym większość z nich nie oczekuje obniżki stóp procentowych.
W rezultacie, kurs EUR/USD do publikacji wtorkowych danych z Niemiec konsolidował się w okolicach 1,308. Wspomniany wcześniej silniejszy odczyt niemieckich zamówień wsparł euro, pchając go ponownie powyżej poziomu 1,31 USD. To jednak wciąż za mało by móc zacząć mówić o trwałym ożywieniu niemieckiej gospodarki, szczególnie po zeszłotygodniowym komentarzu prezesa EBC M.Draghiego wskazującym na silne rozczarowanie tamtejszymi publikacjami, stąd wspólna waluta zdołała wspiąć się jedynie do 1,313 USD po czym powróciła w okolice otwarcia dnia i z tego też poziomu rozpoczyna środowy handel.
Nastroje na rynku lekko poprawiły dzisiejsze publikacje z Chin. W kwietniu wzrost odnotowano zarówno w przypadku eksportu jak i importu (odpowiednio o: 14,7% r/r i 16,8% r/r). Dane okazały się lepsze od oczekiwanych, co częściowo złagodziło obawy o stan gospodarki. Jednakże brak silniejszej reakcji to zapewne skutek podważania w ostatnim czasie wiarygodności chińskich danych o handlu zagranicznym. Dlatego z wygłaszaniem ewentualnych pozytywnych wniosków należy wstrzymać się do publikacji kolejnych raportów makroekonomicznych z Państwa Środka. Niemniej dzisiejsza publikacja przyczyniła się do wzrostu tokijskiego indeksu Nikkei do poziomu najwyższego od blisko pięciu lat, dodatkowo wspieranego przez rekordowo wysokie zamknięcie na Wall Street. W dalszej części środowej sesji kluczowa dla nastrojów będzie publikacja danych dotyczących produkcji przemysłowej Niemiec. Uwagę zwrócić należy też na doniesienia z USA, po południu opublikowany zostanie bowiem raport na temat zmiany liczby wniosków o kredyt hipoteczny.
Tymczasem na najwyższym poziomie od miesiąca znalazły się wczoraj notowania pary EUR/CHF testując okolice 1,2335. Negatywny wpływ na walutę szwajcarską wywarła publikacja danych pokazujących najwyższy poziom stopy bezrobocia od dwóch lat. Choć odsetek osób pozostających bez pracy wciąż trudno określić jako wysoki (w kwietniu stopa bezrobocia wynosiła 3,1%), to kraj oparty głównie na eksporcie wyraźnie odczuwa negatywne skutki silnej waluty. Stąd dopóki do Szwajcarii wciąż napływa kapitał chcący uchronić się przed kryzysem w strefie euro nie może pozwolić sobie na zaostrzenie polityki monetarnej.
Z drugiej strony, wiceprezes banku Jean-Pierre Danthine w jednym z ostatnich komentarzy zwrócił uwagę, iż obecnie wciąż otwarte pozostaje pytanie, czy nie należałoby polityki jeszcze bardzie poluzować, by silniej osłabiać franka. Tymczasem, słabsza waluta nie tylko podniesie ceny produktów importowanych, ale częściowo uderzy również w eksporterów, których duża część zaopatruje się w surowce poza granicami kraju. Jak łatwo zauważyć apetyt inwestorów na franka powoli się jednak zmniejsza, na co wskazuje zatrzymanie tendencji do zwiększania się krajowych rezerw walutowych. We wtorek SNB poinformował bowiem, że w kwietniu stan rezerw spadł w porównaniu z ubiegłym miesiącem o 1,1%, do poziomu 433,6 mld franków.
Z kolei złoty przez pierwsze godziny wtorkowej sesji tracił na wartości, jednak jak na razie kurs EUR/PLN wciąż pozostaje poniżej poziomu oporu na 4,16. Popołudniowa aprecjacja euro zahamowała ten proces. Niemniej w związku kończącym się dzisiaj posiedzeniem RPP waluta nasza pozostaje pod presją. Zakładamy, że ewentualna obniżka stóp o 25pb zostanie przez rynek przyjętą neutralnie, zaś pozostawienie stawki referencyjnej na poziomie 3,25% spotka się z silnym umocnieniem naszej waluty. Niemniej w średnim terminie czasu nie wykluczamy testu oporu na 4,20-4,22 PLN za euro.
Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski