Złoty coraz mocniejszy. Czy na jeszcze silniejszą aprecjację PLN pozwoli światowy sentyment?
Jak to już bywało wielokrotnie w nowy tydzień wchodzimy ze starymi poziomami. W rezultacie poniedziałkową sesję kurs EUR/USD rozpoczyna w okolicach 1,307; zaś EUR/PLN poniżej 4,29. Po środowym, nieoczekiwanie gołębim Fed lipcowy wzrost do 3,39 zniosła też para USD/PLN. Dzisiaj od rana notowania dolara oscylują w okolicach 3,28 PLN. Szef Fed B.Bernanke, poddając w wątpliwość wyrażane w czerwcu chęci do szybszego rozpoczęcia ograniczania skupu obligacji podważył oczekiwania rynków
związane z ograniczeniem programu QE3 już podczas wrześniowego posiedzenia banku centralnego. Niemniej poprawa nastrojów wokół naszej waluty może długo się nie utrzymać. Kluczem pozostaje bowiem sytuacji na core markets i sentyment w stosunku do rynków wschodzących. A tu mogą nas spotkać kolejne rozczarowania.
Już w piątek wieczorem na rynek dotarła informacja, że agencja Fitch obniżyła rating Francji z topowego poziomu AAA do AA+, co jest efektem obaw odnośnie szans na wzrost gospodarki, rosnącego bezrobocia, wysokiego deficytu budżetowego, spadku popytu zewnętrznego i kryzysu w strefie euro. Ze względu na fakt, iż Fitch był ostatnią spośród wielkich agencji ratingowych, która przyznawała jeszcze Francji potrójne A, rynek na te doniesienia nie zareagował. Moody’s Investors Service ocenia długoterminową wiarygodność kredytową Francji na poziomie Aa1 z perspektywą negatywną. Agencja Standard & Poor’s podobnie jak wczoraj Fitch obniżyła rating Francji również do poziomu AA+ z perspektywą negatywną. Tymczasem tydzień rozpoczynamy od zamkniętych rynków w Japonii – Dzień Oceanu i kolejnych słabych publikacji z Chin.
Jak się okazało PKB Państwa Środka w drugim kwartale tego roku wyniosło 7,5% kw/kw. To drugi z rzędu kwartalny spadek tempa wzrostu. W pierwszym kwartale tego roku PKB wyniosło 7,7%; zaś w całym 2012 roku 7,8% i była to najniższa wartość od 1999 roku. Dane za 2Q13 były zgodne z oczekiwaniami analityków, niemniej ekonomiści coraz pesymistyczniej patrzą na tę drugą gospodarkę świata systematycznie obniżając swoje projekcje i oczekiwania. Wraz z dynamiką wzrostu gospodarczego poznaliśmy też wielkość sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej Chin. I tu również nie było pozytywnego zaskoczenia. W czerwcu produkcja przemysłowa wzrosła bowiem o 8,9% a sprzedaż o
13,3%. W ubiegłym tygodniu chiński urząd celny opublikował dane dotyczące handlu zagranicznego. Nie były one dobre. Wskaźnik chińskiego eksportu w porównaniu do ubiegłego roku zmniejszył się o 3,1%, a wartość importu spadła o 0,7%. O dwucyfrowym wzroście PKB, jaki kojarzy nam się z gospodarką chińską, możemy zatem na razie zapomnieć.
Podczas szczytu USA-Chiny w Waszyngtonie minister finansów Chin wyraźnie powiedział, że widoczne spowolnienie może silnie i negatywnie odbić się na planowanym na ten rok wzroście gospodarczym Państwa Środka (założenia rządowe na poziomie 7,5% – najniższe tempo od 23 lat), a w kolejnych latach jego dynamika może spaść nawet do 6,5%. Co więcej dał on też do zrozumienia, że władze nie planują kolejnych programów wspierających gospodarkę. Najprawdopodobniej jesteśmy więc na progu silnego hamowania chińskiej gospodarki i o szybkim odbiciu cen aktywów uzależnionych od koniunktury gospodarczej Państwa Środka możemy zapomnieć. W tym tygodniu zaznajomimy się z kolejnymi publikacjami makroekonomicznymi, w tym wieloma danymi krajowymi.
Już podczas dzisiejszej sesji opublikowana zostanie inflacja CPI, zaś w kolejnych dniach
poznamy kondycję rynku płac i zatrudnienia oraz dynamikę produkcji przemysłowej. Wydaje się jednak, że po deklaracji RPP, iż lipcową obniżką o 25 pb zakończony został cykl rozpoczęty jesienią ubiegłego roku publikowane dane nie będą miały większego wpływu na złotego. Dla graczy ważniejsze od informacji krajowych będą zapewne odczyty z USA. Już dzisiaj poznamy lipcowy indeks Empire State, czerwcową sprzedaż detaliczna oraz majową wartość zapasów niesprzedanych towarów. W kolejnych dniach opublikowane zostaną jeszcze: indeksy regionalne z Nowego Jorku i Filadelfii. Na środę zaś zaplanowane zostało wystąpienie szefa Fed w Kongresie, gdzie B.Bernanke będzie komentował obecny stan
amerykańskiej gospodarki, prezentując okresowy raport nt. polityki monetarnej. Niewykluczone, że przy tej okazji powróci on do tematu perspektyw dla rynku pracy w USA i przyszłości QE3. Rezerwa Federalna jest bowiem najbliżej ograniczenia prowadzonej łagodnej polityki pieniężnej niż inne, globalne bankami centralne (BoJ, EBC, czy BoE), stąd im bliżej będzie lipcowego posiedzenia FOMC (30-31 lipca), tym wycena dolara może rosnąć. To zaś oznacza, że pole do umocnienia złotego w najbliższych dniach może być ograniczone.
Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowej
PKO Bank Polski