Złoty beneficjentem wzrostu apetytu na ryzyko, jeszcze zyska.
Polska waluta świetnie radzi sobie w warunkach obniżonych oczekiwań na podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych oraz poprawionego klimatu wokół newralgicznych kwestii z rodzimego podwórka. Nadal kwotowany jest z dyskontem wobec kluczowych odpowiedników. Będzie dalej zyskiwał.
Złoty zyskał wczoraj wyraźnie w ślad za umacniającymi się globalnie walutami gospodarek wschodzących, wznosząc się do najwyższego poziomu od 1,5 miesiąca. W okresie od początku czerwca lepiej zachowywały się jedynie waluty o tradycyjnie znacznie większej zmienności, tj. kolumbijskie peso, południowoafrykański rand, brazylijski real i rosyjski rubel. Wzrost popytu na złotego tylko w niewielkim stopniu przypisywać należy poprawie klimatu wokół restrukturyzacji kredytów walutowych po wczorajszych propozycjach przedstawionych przez ekspertów w Kancelarii Prezydenta RP. Bardzo dobre nastroje panowały na większości aktywów emerging markets (EM). Rosły też ceny surowców. Kluczowym czynnikiem napędzającym wzmożone zainteresowanie ryzykownymi inwestycjami jest oddalenie perspektywy podwyżki stóp procentowych w USA po słabszych danych z rynku pracy za maj i następującym po nich złagodzeniu retoryki wypowiedzi prezes Fed J. Yellen. Niewątpliwie jednak w ostatnich dniach, czego oczekiwaliśmy, nastąpiło także uspokojenie sytuacji wokół newralgicznych czynników ryzyka ze sfery wewnętrznej, które przestały wstrzymywać aprecjację złotego. Nasza waluta nadal kwotowana jest z dyskontem wobec szeroko pojętych odpowiedników EM, co sugeruje wciąż spory potencjał do umocnienia.
Ostatnie posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej pod przewodnictwem M. Belki odbyło się bez zaskoczeń. Stopy procentowe pozostały na dotychczasowym poziomie i jak napisano w komunikacie „sprzyjają utrzymaniu gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwalają zachować równowagę makroekonomiczną”. NBP oczekuje przyspieszenia wzrostu PKB po słabszym I kw., m.in. dzięki oddziaływaniu programu 500+. Deflacja, która jak dotąd nie ma negatywnego wpływu na decyzje podmiotów gospodarczych, utrzyma się przez kolejne kilka kwartałów. Zagrożenia dla gospodarki sytuują się głównie po stronie czynników zewnętrznych, wynika z komunikatu. Na konferencji prasowej prezes NBP mówił, że jeśli spowolnienie się przedłuży, czego nie oczekuje, będzie musiało zostać poddane szczegółowej analizie. Może być bowiem negatywnym skutkiem deflacji. Zdaniem Belki groźba wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej oraz ryzyka wewnętrzne mogą niekorzystnie wpływać na plany inwestycyjne. Bank odnotowuje pozytywne zmiany na rynku pracy, które zazwyczaj prowadziły do wzrostu presji na podwyżki płac.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS