Zielony prąd od spółdzielni energetycznej
Robert Lidke, aleBank.pl: Jakie są perspektywy dla spółdzielni, które będą produkowały prąd elektryczny w Polsce, ze źródeł odnawialnych?
Paweł Pisarczyk, Atende Industries: W ustawodawstwie stało się już bardzo dużo dobrego. W roku 2019 była nowelizowana ustawa o OZE, gdzie spółdzielnia zyskała dużo praw, natomiast teraz jest dyskutowane rozporządzenie na temat spółdzielni energetycznych, które precyzuje zasady rozliczeń, bilansowania i zasady współpracy z operatorem.
To rozporządzenie jest bardzo bliskie wejścia w życie. I jeżeli będą te rozporządzenia, i jeżeli rozwiną się magazyny wodorowe, to wtedy będziemy mieli wysyp inicjatyw społecznych, które polegają na tym, że sami sobie produkujemy prąd i sprzedajemy nadwyżki prądu sąsiadowi.
I robimy to w zgodzie z systemem energetycznym, nie robimy tego w poprzek systemowi, bo to jest największy problem.
Państwo prowadzą pewien eksperyment ze spółdzielnią, która ma produkować energię elektryczną.
‒ Tak, mamy teraz kilku partnerów, i mamy potencjalną spółdzielnię na Podlasiu, gdzie przeliczyliśmy korzyści z tego, że taka spółdzielnia się zawiąże. Próbujemy objąć tę spółdzielnię tzw. piaskownicą regulacyjną, ponieważ nie ma jeszcze rozporządzenia.
Oszczędności, które wyliczyliśmy, sięgają 25 procent. Czyli jeżeli mielibyśmy n-prosumentów, to oni zapłacą o 25 proc. więcej, niż ci prosumenci, którzy będą zebrani razem jako konglomerat, który się nazywa spółdzielnia.
Oczywiście pod warunkiem, że ta energia będzie zagospodarowana lokalnie, to jest najważniejszy warunek.
Czy to jest w ogóle możliwe w Polsce, przy obecnych rozwiązaniach prawnych, przy obecnej praktyce? Wydaje mi się, że na razie można produkować energię, ale trzeba ją oddawać do sieci, trzeba być włączonym do sieci. Nie można chyba stworzyć takiego wyłączonego systemu dla miasteczka czy dla wsi, która sama siebie zaopatruje w prąd?
‒ Spółdzielnia to nie jest mikrosieć. Zakładamy, że rola operatora systemu dystrybucyjnego nadal istnieje, to znaczy nadal operator pobiera pieniądze za utrzymanie sieci. Bo rzeczywiście, nie wyobrażam sobie budowania sieci dystrybucyjnej od podstaw.
Nie ma szans na zrobienie spółdzielni energetycznej bez licznika
Natomiast, jak już wspomniałem, jest rozporządzenie o spółdzielniach, w tej chwili jest już w ostatniej fazie, będzie uchwalone, i właśnie ono pozwoli na to, żeby zbudować społeczność, która się będzie dzieliła energią. Oczywiście limity są do 10 megawatów mocy i 70 proc. energii musi być produkowane lokalnie z OZE.
Inteligentne liczniki będą zapewne bardzo sprzyjały powstawaniu tego rodzaju spółdzielni?
‒ Nie ma szans na zrobienie spółdzielni energetycznej bez licznika. Nie wyobrażam sobie kontraktowania energii bez posiadania danych. To znaczy, że jeżeli chcemy wiedzieć, ile w konkretnej godzinie będziemy produkowali energii i ile będziemy zużywali energii, to musimy mieć dane z poprzedniej godziny, plus dane pogodowe, plus sztuczną inteligencję, która podejmie decyzję i np. dokupi brakującą energię, albo wpłynie na użytkowników, żeby zużywali mniej energii.
W związku z czym bez tych danych, to jest tak, jak jazda samochodem bez widoku przez przednią szybę. Kierunkowo wiemy, w którą stronę się poruszać, ale nie podejmuję się jechać z dużą prędkością bez widoczności. Nie da się uciec od inteligentnych liczników, jeśli przechodzimy na mikroskalę.
A czy może być tak, że doświadczenia, np. to ze spółdzielnią na Podlasiu, będą wykorzystane, aby doprecyzować pewne przepisy, rozwiązania prawne?
‒ Takie jest zamierzenie. Jak wygląda procedura legislacyjna? Mamy projekt rozporządzenia, które jest rozsyłane do interesariuszy. My jesteśmy członkiem Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji i mieliśmy możliwość wypowiedzenia się w sprawie tego rozporządzenia, zadania pytań.
Natomiast mnóstwo przepisów jest niejasnych, chociażby dotyczących takich kwestii jak bilansowanie energii godzinowe. Uruchomienie spółdzielni pozwoli zrozumieć praktykę i doprecyzować przepisy. Bo łatwo się robi przepisy na kartce, a życie, praktyka jest taka, że mogą się pojawić nowe sytuacje, których ustawodawca nie przewidział.
Dlatego wierzymy, że spółdzielnia na Podlasiu może być referencyjną spółdzielnią energetyczną, która pozwoli doprecyzować przepisy.