Zbyt dużo barier do upowszechnienia płatności zbliżeniowych telefonem komórkowym
T-Mobile i MasterCard jako pierwsi w Europie wprowadzą wkrótce możliwość płatności przy użyciu smartfonów. Czy to będzie innowacyjność, która zrewolucjonizuje polski rynek usług płatniczych?
Póki co jest zbyt wcześnie, żeby mówić o tym, czy wprowadzenie oferty płatności NFC – płatności zbliżeniowych telefonem komórkowym – zrewolucjonizuje rynek. Na pewno będzie to innowacja, ale pytanie jest: ilu klientów z tego skorzysta. Trzeba zastanowić się nad tym, co potrzeba, aby takim telefonem zapłacić. Po pierwsze, trzeba mieć telefon, który spełnia warunki płatności, a do tej pory na rynku jest ich naprawdę niewiele. Można je policzyć na palcach jednej ręki. Po drugie, potrzebny jest bank, który przystąpi do tego programu. Po trzecie, operator sieci komórkowej. No i po czwarte, użytkownik, który będzie chciał tych płatności dokonywać. Wreszcie organizacja płatnicza, czyli w naszym przypadku Visa lub MasterCard, która taką organizację płatności udostępni. Tak więc spełnienie tych pięciu warunków może okazać się nie lada barierą, aby płatności NFC były dostępne i wykorzystywane przez tysiące, czy miliony Polaków – mówi Marcin Zienkiewicz, analityk serwisu Comperia.pl.
Na pewno jest to ciekawostka i osoby, które lubią takie nowinki bankowe, będą mogły już za kilka miesięcy skorzystać, przetestować, zobaczyć, czy ta technologia rzeczywiście ma zastosowanie w codziennym życiu. Moim zdaniem, w dłuższej perspektywie, za kilka lat tak, kiedy Polacy upewnią się, że ta technologia będzie bezpieczna i przydatna – bo jednak każdy z nas ma telefon pod ręką i dużo szybciej sięgamy po telefon niż po portfel. Jeżeli karty kredytowe, karty debetowe będziemy mieli zapisane na karcie SIM telefonu, to nasz portfel będzie dużo chudszy, dużo lżejszy i będzie zajmował dużo mniej miejsca. A ta technologia będzie tak samo bezpieczna, jak dziś płacenie kartami zbliżeniowymi, czy debetowymi.
Marcin Zienkiewicz
Analityk serwisu Comperia.pl.