Zagranica wyprzedaje polskie obligacje

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bachert.joanna.pko.bp.02.267x400Poniedziałek na rynku głównej pary walutowej nie zmienił istotnie jej zeszłotygodniowego obrazu, gdyż praktycznie przez cały dzień kurs EURUSD notowany był w okolicach 1,14. Obecnie wspólna waluta w relacji do dolara z jednej strony wspierana jest gołębim przekazem prezes Fed J. Yellen, z drugiej zaś osłabiana jest luźną polityką prowadzoną przez EBC. Zdaniem P. Praet z zarządu banku centralnego przedłużający się okres niskiej inflacji zwiększa ryzyko, że nieosiąganie celu inflacyjnego może stać się permanentne, co byłoby bardzo szkodliwe dla gospodarki. Aby osiągnąć cel EBC na poziomie blisko 2,0% bank będzie nadal wspierał gospodarkę, jeśli będzie zmuszony nadal przeciwdziałać zagrożeniu niską inflacja.

W kraju zaś złoty wobec euro dalej umacnia się, w poniedziałek nie zważając nawet na komentarze agencji ratingowej Moody’s wskazujące, iż kryzys konstytucyjny jest negatywny dla oceny wiarygodności kredytowej Polski, zwiększa bowiem ryzyko polityczne i może „psuć” klimat inwestycyjny. W ciągu dnia kurs EURPLN spadł na krótko nawet do 4,224.

W tym tygodniu uwagę krajowych inwestorów przyciągać będzie rozpoczynające się dzisiaj posiedzenie RPP. Po publikacji wstępnych danych wskazujących, że w polskiej gospodarce pogłębia się deflacja (w marcu najprawdopodobniej na poziomie -0,9% r/r wobec -0,8% miesiąc wcześniej) część inwestorów zaczęła zastanawiać się nad możliwym poluzowaniem polityki NBP. W naszej ocenie treść komunikatu po posiedzeniu i wypowiedzi członków RPP na konferencji prasowej mogą nie być aż tak gołębie i przyczynią się do lekkiego umocnienia PLN. Z kolei na rynkach globalnych o nastrojach z jednej strony decydować będzie zachowanie cen surowców (zwłaszcza ropy naftowej), a z drugiej sygnały płynące z gospodarek i banków centralnych. W najbliższych dniach rynek wsłuchiwać się będzie w wystąpienia członków Fed (łącznie z prezes J. Yellen) oraz EBC. Poznamy też protokół z ostatniego posiedzenia FOMC oraz dane dot. indeksów PMI/ISM (m.in. Chiny, Europa, USA) dla sektora usług. Nie spodziewamy się jednak dużych zaskoczeń, stąd zakładamy, że ten tydzień raczej będzie należał do relatywnie spokojnych na rynku walutowym z możliwą lekką aprecjacją dolara wobec euro i względną stabilizacją złotego.

Tymczasem, na krajowym rynku stopy procentowej poniedziałkowa sesja przyniosła wzrost rentowności obligacji o dłuższych terminach wykupu. Przecena papierów zbiegła się z opublikowaniem przez agencję Moody’s komunikatu, który przypomniał o możliwości obniżenia oceny kredytowej Polski podczas majowej weryfikacji. Chociaż agencja wprost nie odnosiła się do tego, czy zamierza obniżyć perspektywę lub rating, to jednak już sama dyskusja na ten temat miała negatywny wpływ na notowania obligacji.

Reakcję rynku potęgowała marcowa publikacja danych nt. portfeli obligacji utrzymywanych przez inwestorów zagranicznych. Okazało się bowiem, że w przypadku papierów nominowanych w PLN w styczniu i w lutym nierezydenci wycofali kapitał na kwotę 20 mld PLN. Chociaż sam odpływ kapitału jest niepokojącym sygnałem, to po analizie danych zwracamy uwagę, że nie musi on oznaczać definitywnego odwrotu inwestorów od polskich aktywów. W 2016 r. sprzedającymi polskie papiery były zagraniczne fundusze inwestycyjne (prawie 70%), czyli inwestorzy o raczej krótszym horyzoncie inwestycyjnym. Od lutego ich portfele skurczyły się już o połowę do 41 mld PLN. Kapitał pochodził z Ameryki Północnej, strefy euro oraz w mniejszej części z Azji. Warte podkreślenia jest to, że działania te miały miejsce przy spadku rentowności papierów.

Niewykluczone więc, że fundusze mogły częściowo realizować zyski, tym bardziej, że w ich przypadku bez uwzględnienia podatku bankowego krótkie obligacje stały się po prostu zbyt drogie. Warto przypomnieć, że od momentu zapowiedzi wyjęcia aktywów skarbowych z podatku bankowego dochodowość 2-letnich papierów spadła o prawie 35 pb. do 1,45%. Tą tezę potwierdzają dane wskazujące na spadek zaangażowania „zagranicy” w krótkie obligacje. W tym kontekście ciekawym testem dla rynku będzie czwartkowa aukcja obligacji. W naszej ocenie, chociaż popyt może okazać się umiarkowany, to jednak inwestorzy zagraniczni będą kupować obligacje 10-letnie, które pozostają alternatywą wobec wielu ujemnie oprocentowanych papierów w Europie.

Joanna Bachert,
Mirosław Budzicki,
PKO Bank Polski