Zachowanie S&P zmusza do ostrożności
Po wczorajszym wystrzale - tym razem pokojowym - indeksy mogą zatrzymać się dziś rano w oczekiwaniu na decyzję ECB i kolejne dane z USA.
S&P nie utrzymał poziomów z wysokiego otwarcia i zakończył sesję o 0,1 proc. niż w środę, co oznaczało także spadek o blisko 0,5 proc. od najwyższego punktu dnia osiągniętego zaraz na początku handlu, gdy inwestorzy w USA, a wcześniej w Europie, świętowali możliwość zakończenia działań wojennych na Ukrainie.
Topniejący optymizm nie musi okazać się długotrwałym zjawiskiem, ale może przypomnieć, że w ostatnich tygodniach rynki często ignorowały zaostrzenie sytuacji we wschodniej Ukrainie. W każdym razie na azjatyckich rynkach nie widać było już nawet śladu europejskiego entuzjazmu. Nikkei stracił dziś 0,3 proc. (bank centralny nie zmienił skali działań stymulacyjnych), Kospi zyskał 0,2 proc. wiedziony przez Samsunga, którego akcje podrożały o 2 proc. po premierze nowego smartfona. Hang Seng tracił 0,3 proc., a indeks w Szanghaju zyskiwał 0,2 proc. na godzinę przed końcem notowań.
Kontrakty na S&P nieznacznie tracą, podobnie jak kontrakty na największe europejskie indeksy, co jest zapowiedzią spokojnego początku notowań. Usprawiedliwieniem lenistwa inwestorów może być decyzja ECB, która ma zapaść o 13:45. Oczekiwany jest gołębi ton komunikatu, ale być może Mario Draghi powie na konferencji coś, co inwestorów zaskoczy. Do tego dochodzą dane z rynku pracy w USA (zasiłki, wydajność, koszty), a wcześniej – jeszcze przed sesją w Europie – dane o zamówieniach w przemyśle Niemiec. Warto obserwować niemieckie i europejskie dane, bo – jak powiedział wczoraj Marek Belka, a przed nim Mateusz Szczurek – wydarzenia na Ukrainie i rosyjskie embargo mają mniejszy wpływ na naszą gospodarkę niż kondycja strefy euro.
Emil Szweda
Open Finance