Za polskim złotym ciężki rok; co będzie się działo z walutami w 2023?
Rok 2022 rozpoczęliśmy kończącą się pandemią oraz już odczuwalną, coraz mocniejszą presją inflacyjną. Dotyczyło to nie tylko rynku polskiego, ale większości światowej gospodarki. Wiadome więc było, że pod względem globalnej polityki monetarnej może być to rok dużych wyzwań.
Prawdziwe trzęsienie ziemi pojawiło się pod koniec lutego, gdy Rosja zaatakowała zbrojnie Ukrainę. Inwestycyjnie polski rynek bardzo silnie ucierpiał i przez wiele miesięcy był przez zewnętrzny kapitał omijany szerokim łukiem. Impuls osłabienia złotego i umocnienia dolara spowodował, że technicznie z hukiem rozbity został covidowy szczyt w rejonie 4,25 na USD/PLN.
Złoty otrzymywał ciosy z wielu stron
Złoty w kończącym się roku otrzymywał ciosy z wielu stron. Poza kwestiami ryzyka geograficznego i silnie rosnącej inflacji, swoje trzy grosze dołożyła także ostrożna reakcja Rady Polityki Pieniężnej, która dopuściła do zejścia stopy realnej do ponad -11%.
– Warto wiedzieć, że zachodzące zmiany na rynku walutowym miały realny wpływ na osoby trzymające swoje oszczędności w złotówkach. Tracili oni siłę nabywczą zaoszczędzonych środków finansowych w rekordowym od wielu lat tempie – wskazuje Tomasz Gessner, analityk rynków finansowych Tavex. – Trzeba jednak zaznaczyć, że po pandemicznym okresie inflacja w sporej mierze miała charakter podażowy. Oznacza to, że wynikała nie tylko z nadmiaru waluty w systemie, ale mniejszej podaży dóbr i usług (wiele firm pandemii nie przetrwało), na które ta większa ilość waluty zaczęła przypadać. W takiej sytuacji poza zbyt tanim (względem inflacji) pieniądzem bardzo duże znaczenie ma polityka fiskalna i otoczenie, w jakim działać mogą przedsiębiorcy, odpowiadający za dostarczanie dóbr i usług – dodaje.
Poza silnym skokiem inflacji w Polsce i wojną za naszą wschodnią granicą, bardzo duże znaczenie dla kondycji rynków wschodzących (za który Polska jest cały czas uważana) miała polityka amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Jak wiadomo, problem inflacji dotyczył niemal całego globu, w tym USA, na co Fed musiał także zareagować. I zareagował, najbardziej dynamiczną w ostatnich cyklach serią podwyżek stóp procentowych. Tak silny ich wzrost za oceanem przełożył się na bardzo duże umocnienie dolara, które wywołało wiele perturbacji na rynkach finansowych i podcięło skrzydła przede wszystkim krajom zadłużonym w dolarze.
Ulga w IV kwartale
Od okolic września presja zaczęła nieco schodzić. Złoty ruszył do odrabiania strat, podobnie jak krajowy rynek akcji, czy też globalny rynek długu. Tak jak źródła wcześniejszych kłopotów upatrywać należało w największej mierze za oceanem, także i odsiecz przyszła z tamtej strony. Były nią odczyty inflacyjne, sygnalizujące wytracanie dynamiki tempa wzrostu cen.
– Złoty złapał oddech dopiero w ostatnim kwartale 2022 r. Na pozostałych walutach również można było zaobserwować pewne uspokojenie. Kurs euro obecnie balansuje się w okolicy 4,70 zł. Podobnie frank szwajcarski, który względem historycznych rekordów spadł o przeszło 40 gr, do poziomu około 4,75 zł. Natomiast USD w grudniu pogłębiał minima, osiągając 4,40 zł – mówi Aleksander Pawlak, prezes firmy Tavex.
Okazało się, że panikę od euforii dzieli bardzo cienka granica. Fakt, że pod koniec roku wiele głównych walut ustabilizowało się, nie zmienia faktu, że każda z nich kosztuje więcej niż 12 miesięcy wcześniej.
– dodaje.
Co ze złotym i stopami procentowymi w 2023 roku?
Cofająca się globalnie inflacja, ale i będące konsekwencją serii podwyżek stóp spowolnienie gospodarcze, mogą sugerować, że banki centralne nie będą już tak skore do kontynuacji zacieśniania polityki pieniężnej w dotychczasowym tempie. W kontekście rynku krajowego warto także pamiętać o wyborczym kalendarzu, który zakłada przeprowadzenie jesienią wyborów parlamentarnych. Wszystko to może zatem podpowiadać, że cykl wzrostu stóp w Polsce zatrzymany został już na 6,75%.
Czytaj także: Bankowcy oczekują, że kurs euro wobec złotego sięgnie 4,72 w styczniu >>>
Jeśli w kolejnych miesiącach sygnały płynące ze strony Rezerwy Federalnej również potwierdzałyby, że dochodzimy do końca cyklu restrykcyjnej polityki monetarnej, o nowe rekordy słabości złotego może być już ciężko.