Za grzywnę do rejestru długów
Do tej pory informacje o niezapłaconych w terminie grzywnach, nawiązkach, kosztach sądowych itp. płatnościach zasądzonych przez sądy powszechne mogły trafić do biur informacji gospodarczej, ale nie musiały. Od 1 lipca będzie to obowiązkowe.
– To rozwiązanie ma służyć zwiększeniu spłacalności zasądzonych kar, zwłaszcza że teraz sądy mają częściej orzekać grzywny zamiast wyroków pozbawienia wolności w zawieszeniu, które nie były zbyt dolegliwe dla skazanych. Z naszych dotychczasowych doświadczeń wynika, że w wielu przypadkach taki wpis do rejestru dłużników działa dyscyplinująco na skazanych, informacja o tym że ktoś ma niezapłaconą grzywnę sądową odstrasza od współpracy z taką osobą. Wielu dłużników sądowych płaciło zaległe kary, żeby zniknąć z rejestru i odzyskać dobre imię – komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
Od 1 lipca na wezwaniach do zapłaty wysyłanych przez sądy pojawi się dodatkowa klauzula ostrzegająca, że brak wpłaty w terminie przewidzianym w Kodeksie karnym wykonawczym, czyli w ciągu 30 dni, będzie skutkował wpisaniem informacji do wszystkich biur.
W Polsce jest 366 sądów rejonowych o okręgowych. 103 ma podpisaną umowę o współpracy z Krajowym Rejestrem Długów, ale aktywnie z niej korzystało tylko 29.
– Te sądy przekazały nam informacje o 6 848 niezapłaconych grzywnach o łącznej wartości 24,16 mln zł. W 4 363 przypadkach dłużnicy uregulowali dług wpłacając do sądowej kasy 6,33 mln zł. Znacznie szybciej spłacane są grzywny o wartości kilkuset złotych, czy nie większe niż 2 tysiące złotych, niż te kilkunasto- czy kilkudziesięciotysięczne – mówi Adam Łącki.
Ministerstwo Sprawiedliwości nie dysponuje danymi o łącznej wartości niezapłaconych grzywien. Ale jeśli 8 procent sądów współpracujących z Krajowym Rejestrem Długów wpisało długi o wartości 24,16 mln zł, to można szacować, że w skali całej Polski do odzyskania jest ok. 300 mln zł.
Justyna Skorupska