Wzrost IFO słabszy od oczekiwań
Dziś w centrum uwagi wystąpienie prezes Fed Janet Yellen w Kongresie o godz. 16.00 polskiego czasu. Również o 16.00 pojawi się indeks nastrojów konsumentów w USA (konsensus: 99,6). W Polsce o godz. 10.00 rano poznamy dane o bezrobociu rejestrowanym (wstępny szacunek: 12,1). O 11.00 pojawi się ostateczny odczyt inflacji w strefie euro (wstępny odczyt: -0,6 proc.). Z perspektywy sentymentu do naszego regionu ważna może być również dzisiejsza decyzja węgierskiego banku centralnego.
Niemcy
Niemiecki indeks koniunktury IFO wypadł w lutym słabiej od oczekiwań, ale wciąż znajduje się w trendzie wzrostowym, sygnalizując umiarkowany wzrost gospodarczy. IFO sięgnął w lutym 106,8, wobec 106,7 w styczniu i oczekiwanych 107,5. Subindeks oczekiwań wzrósł do 102,5 ze 102, a subindeks oceny sytuacji bieżącej spadł minimalnie do 111,4 ze 111,5. Obecny poziom indeksu jest zgodny ze wzrostem gospodarczym na poziomie ok. 1,5 proc. w ujęciu zannualizowanym. Prognozy Bundesbanku wskazywały na wzrost niemieckiej gospodarki w tym roku o 1 proc. Już zatem największa gospodarka niemiecka jest na ścieżce lekko powyżej prognoz. Największym zagrożeniem w tym momencie jest oczywiście potencjalne pogłębienie kryzysów na wschodzie Europy i w Grecji. Z drugiej jednak strony, całkiem nieźle idzie eksport Niemiec do USA. Widać, że zza Atlantyku pojawił się silniejszy popyt. Zwróciłbym jeszcze uwagę na porównanie niemieckiego subindeksu IFO oczekiwań i polskiego indeksu PMI dla przemysłu. One idą ze sobą w parze zwykle (patrz wykres obok). Teraz mamy do czynienia z zaskakującym wyskokiem naszego PMI. Możliwe, że tak mocno grzeje popyt wewnętrzny w Polsce, że koniunktura u nas odczepiła się in plus od tej niemieckiej. Ale też wydaje się, że PMI powinien skorygować się w dół – aż tak dobrze u nas nie jest.
Podsumowanie: IFO zaskoczył negatywnie, ale wciąż rośnie. Niemiecki PKB jest na ścieżce wzrostu ok. 1-1,5 proc.
Strefa euro
Grecja i eurogrupa są bardzo blisko osiągnięcia porozumienia przedłużającego finansowanie pomocowe Grecji do czerwca, choć to nie znaczy, że problem obecności tego kraju w strefie euro został rozwiązany. Dziś Grecja ma przedstawić pakiet reform. Jeżeli zostanie on zaakceptowany przez eurogrupę, program pomocowy zostanie przedłużony. To umożliwi Europejskiemu Bankowi Centralnemu finansowanie greckich banków. Ale to wcale nie koniec problemów. Żeby otrzymać faktycznie pieniądze, Grecja musi złożyć sprawozdanie z postępu reform – nie jest jasne czy do tego czasu otrzyma pieniądze, a już w marcu musi spłacić ok. 4 mld euro zadłużenia. Co ważniejsze, program został przedłużony tylko na cztery miesiące i można oczekiwać, że niedługo cały teatr negocjacyjny rozpocznie się na nowo. Wreszcie, nie wiadomo, czy w warunkach utrzymującej się niepewności ustanie odpływ depozytów z Grecji. W ubiegłym tygodniu odpływ ten sięgał górnych set milionów euro dziennie. Na razie więc pożar jest częściowo ugaszony, ale jego źródło wciąż się tli.
Podsumowanie: Na razie widmo tzw. Grexitu zostało zażegnane. Ale nie całkowicie.
Rynek
Wczoraj kurs złotego był stabilny, obligacje zaś nieco się umocniły, podążając za papierami amerykańskimi. Na rynku trwa równowaga między wpływem poprawiających się danych makroekonomicznych w Europie (które sprzyjają umocnieniu takich walut jak złoty i osłabieniu obligacji) a wpływem niepewności związanej z Grecją i Ukrainą (która sprzyja osłabieniu złotego i umocnieniu obligacji). Na to nakłada się jeszcze pytanie o decyzje Fed. Rynek liczy, że amerykański bank centralny odłoży pierwszą podwyżkę stóp procentowych na jesień, a tempo podwyżek będzie bardzo powolne. Dziś zatem w centrum uwagi będzie wystąpienie Janet Yellen w Kongresie o godz. 16.00 polskiego czasu. Na razie nie ma co oczekiwać wyraźnego umocnienia złotego. Bilans ryzyk dla eur/pln wydaje się być skierowany raczej w górę.
Podsumowanie: Złoty bez większych zmian, obligacje mocniejsze, dziś oczy zwrócone na Fed.
Ignacy Morawski
Główny Ekonomista
BIZ Bank