Wypijmy za błędy
Refren znanego przeboju w wykonaniu Ryszarda Rynkowskiego mógłby być mottem podsumowującym miniony tydzień. Oto bowiem dowiadujemy się, że w świetle ustaleń ekspertów z Krakowa, fundamentalne tezy raportu tzw. Komisji Millera nie miały umocowania w faktach i dowodach materialnych.
Sejm po burzliwej i nie merytorycznej debacie skorygował zapisy ustawy o refundacji leków w sposób, który miast wyeliminować źródła konfliktów, zaostrzył protest – tym razem farmaceutów, zwanych wdzięcznie aptekarzami.
Wreszcie Francja, która obok Niemiec pouczała, proponowała i apelowała o uzdrowienie strefy euro, znalazła się w gronie „9-tki”, której agencja Standard & Poor’s obniżyła rating. Nie wiedzieć czemu minister Mikołaj Dowgielewicz widzi w tym fakcie optymistyczny zwiastun dla Polski. Chyba, że uznać za prawdziwe porzekadło o jednookim wśród ślepców… Naczelny Prokurator Wojskowy publicznie wypowiada posłuszeństwo przełożonemu, by następnego dnia równie publicznie stwierdzić, że nie powiedział tego co powiedział. Pal sześć prokuratora, gorzej, ze takie słowa wypowiada polski generał…
W kraju, gdzie instytucje są nieefektywne i niestabilne – np. w Ministerstwie Zdrowia jest Departament Dialogu Społecznego, lecz brak Departamentu Studiów i Analiz, takie fakty, choć pozornie oderwane od siebie, muszą budzić niepokój. Nieodparcie więc, zamiast puenty, nasuwa się pytanie z innej tym razem piosenki „co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze spieprzyć!”.