Wydarzenia i opinie | Felieton | Słudzy mamony

Andrzej Lazarowicz

W jednym ze swych wykładów, dokładniej w tym „Od prawdy do prawdy”, prof. Leszek Kołakowski stwierdził: „Przyszedł mi raz do głowy świetny pomysł na zarobek: założę agencję usługową, o jakiej – o ile mi wiadomo – nikt wcześniej nie pomyślał: biuro nawróceń. Jego slogan reklamowy brzmiałby tak: nawracamy z czegokolwiek na cokolwiek (…) – oczywiście za odpowiednią opłatą…”

Nie mogę jakoś oprzeć się wrażeniu, że pomysł ten został dziś przez innych podchwycony. Z pewną wszakże zmianą. Mianowicie za nawrócenie nie trzeba płacić, wręcz przeciwnie – to nawracający nagrodzi nawracanego. Nie chcę być gołosłowny, zresztą nie mnie się w tych kwestiach wypowiadać, dlatego oddam głos prezentowanemu na tych łamach kilkadziesiąt stron wcześniej prof. Ryszardowi Bugajowi: „Coraz częściej mamy sygnały, że ludzie dostają posady tylko po to, by zagwarantować sobie poparcie polityczne w Sejmie. Albo są to bezpośrednio posłowie, albo krewni i znajomi królika. Myślę, że jest to bardzo niepokojące.„

I ja pozwalam sobie myśleć podobnie. Z tym, że mam jeszcze inną wątpliwość. Bo przywołany wcześniej prof. Kołakowski dodał: „jest także prawdopodobne, że w krajach demokratycznych taka agencja mogłaby działać całkiem legalnie i płacić podatki od zysków.” Cóż, u nas działa ona całkowicie legalnie, ale – o ile mi wiadomo jakoś nikt jeszcze nie wpadł na&...