Włochy rajem podatkowym?
Inicjatywa była częścią ustawy budżetowej na 2017 rok, przyjętej przez parlament w grudniu 2016. Przewiduje ona, że obywatel innego kraju, wybierając rezydencję podatkową we Włoszech, może przez piętnaście lat płacić sto tysięcy euro rocznie, co powinno zwalniać go z płacenia podatków w kraju pochodzenia, a przed włoskim fiskusem nie musi ujawniać źródła, ani wysokości swoich realnych dochodów.
Współmałżonkowi takiego zagranicznego rezydenta przysługują podobne prawa i to już za 25 tysięcy euro rocznie. Jedynym warunkiem, jaki stawia państwo włoskie, jest nieposiadanie zameldowania na Półwyspie Apenińskim w ostatnich dziewięciu latach. Dobrodziejstwa tych przepisów nie obejmują dochodów z ewentualnej działalności gospodarczej, prowadzonej na jego terenie, które podlegałyby normalnemu włoskiemu opodatkowaniu.
Wprowadzając te przepisy władze Włoch nie używały rzecz jasna terminu „raj podatkowy” i wolały mówić o otwartych drzwiach dla zamożnych cudzoziemców zakochanych w tutejszych krajobrazach, zabytkach lub kuchni, gotowych wydać duże pieniądze na zakup nieruchomości, jachtów, dzieł sztuki albo koni, wspomagając tym samym finanse gospodarzy, zwłaszcza budżety małych miejscowości na prowincji.
Minął rok i z półoficjalnych jak dotąd informacji wynika, że z możliwości tej skorzystało 150 osób. Są to milionerzy głównie ze Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Federacji Rosyjskiej i Stanów Zjednoczonych. Ujawnił to Fabrizio Pagani, szef „sekretariatu technicznego” włoskiego ministra skarbu i finansów Pier Carlo Padoana, dodając, że dochód tych osób wynosi „setki milionów”. „To ludzie naprawdę bogaci, bardzo bogaci”. Wielu to przedstawiciele światowej finansjery, a niektórzy to „kolekcjonerzy” (dzieł sztuki, jak należy się domyślać). Współpracownik ministra Padoana uważa, że liczba 150 jest „dobra” i nie traci nadziei, że będzie się ona jeszcze powiększać.
Włoscy eksperci zastanawiają się tylko, czy sto tysięcy euro, jakie każdy z tych zamożnych gości zobowiązał się odprowadzać co roku do tutejszego urzędu podatkowego, należy traktować jako tzw. żeton obecności, czy może jako faktyczne wywiązanie się z obowiązku płacenia podatków, a także jaki jest do tego stosunek fiskusa kraju ich pochodzenia.