WIG20 upierał się przy wzroście, ale skończył pod kreską

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

wykres.03.250x167.jpgPiątek był drugim dniem z rzędu, gdy indeks naszych blue chips wbrew złym nastrojom na świecie, próbował iść w górę. Tym razem się nie udało, ale bilans tygodnia jest dla byków korzystny.

Indeks naszych największych spółek po czwartkowym rajdzie zaczął dzień od niewielkie, sięgającej 0,5 proc. korektyw trakcie pierwszej godziny handlu niedźwiedzie próbowały powiększyć jej skalę. Udało im się zepchnąć wskaźnik w okolice 2300 punktów, ale tu napotkały nie tylko na opór byków, ale na ich zdecydowaną kontrę. Akcja tych ostatnich przyniosła jednak także umiarkowany sukces, bowiem WIG20 tylko na chwilę znalazł się nieznacznie nad kreską. Przez następnych kilka godzin utrzymywała się względna równowaga sił, a indeks przebywał w przedziale między 2306 a 2312 punktów. W dalszym ciągu, poza pierwszą fazą notowań, zachowywał względną niezależność od sytuacji na głównych giełdach europejskich.

A ta ostatnia najlepsza nie była. Podobnie jak dzień wcześniej, wskaźnik w Paryżu tracił około 1 proc., a we Frankfurcie spadek sięgał 0,7-0,8 proc., choć oba zaczęły dzień od spadku po 0,5 proc. Przez większą część handlu nastroje ani myślały się poprawiać. Wręcz przeciwnie. Liderem spadków na naszym kontynencie był moskiewski RTS, który tracił ponad 2 proc. Tamtejsi inwestorzy mocno się najwyraźniej wystraszyli fatalnych informacji o chińskim handlu zagranicznym, szczególnie spadkiem dynamiki importu do zaledwie 4,7 proc. Widać, że na chińskim spowolnieniu najbardziej ucierpią gospodarki krajów surowcowych. Na przeciwległym biegunie znalazła się grecka giełda, gdzie wskaźnik po porannym marudzeniu, wczesnym popołudniem szedł w górę o 0,8 proc. Z czego inwestorzy działający na tamtejszym rynku byli zadowoleni, trudno dociec.

Nastawienie graczy do akcji poszczególnych naszych największych spółek ulegało dość mocnym zmianom w ciągu dnia. Początkowo walory Banku Handlowego traciły ponad 2 proc., korygując czwartkową ponad 4 proc. zwyżkę. Później jednak skala spadku zmniejszyła się do kilku dziesiątych procent. Podobnie było w przypadku KGHM, drugiego czwartkowego lidera wzrostów. Rano papiery kombinatu zniżkowały o ponad 1 proc., a po południu już tylko 0,3 proc. Spadające w pierwszej części dnia po około 0,5 proc. akcje Pekao, PKO, PZU, Tauronu i Telekomunikacji Polskiej wkrótce wyszły na plus. Podobnie jak przeceniane rano o 3 proc. papiery TVN. Konsekwentnie o ponad 2 proc. zniżkowały walory BRE i równie konsekwentnie o 1,5-2 proc. w dół szły akcje Lotosu. Po południu podaż mocniej przycisnęła papiery Asseco, które taniały o niemal 3 proc.

Początek handlu na Wall Street przyniósł spadki tamtejszych indeksów po około 0,4 proc. S&P500 znalazł się poniżej 1400 punktów. Na główne parkiety europejskie to nie działało. CAC40 kończył dzień spadkiem o 0,5 proc., a DAX o połowę mniejszym.

WIG20 stracił stracił 0,27 proc., ale z tygodniowym ponad 4 proc. wzrostem zdeklasował i Frankfurt i Nowy Jork.

120810.indeksy.gieldowe.01.600x265

Roman Przasnyski
Open Finance