Świat się zmienia
Na temat funkcji kary śmierci zapisano od czasów Kodeksu Hammurabiego całe tomy. Równie obszerny jest rejestr pomyłek sądowych, zwanych też zabójstwami w majestacie prawa. Pomiędzy Scyllą i Charybdą obu tych zbiorów mieści się ocean opinii i ocen poczynając od etyków i filozofów prawa, na specjalistach z zakresu wiktymologii kończąc. Nie wiem gdzie zaliczyć Jarosława Kaczyńskiego.
Niewiedza, czy niekompetencja w tak poważnej sprawie nie przystoi bowiem doktorowi nauk prawnych! Nie idzie zresztą o pogląd w kwestii przywrócenia kary śmierci, lecz jego uzasadnienie zawarte w stwierdzeniu, że „nie ma w Unii Europejskiej przepisu wykluczającego wykonywanie kary śmierci”.
Przypomnę zatem panu prezesowi, iż Konwencja Rzymska z 1950 roku, znana jako Europejska Konwencja Praw Człowieka ratyfikowana przez Polskę – lepiej późno niż wcale – w 1992 roku właśnie takie przepisy zawiera. Unia Europejska jako podmiot prawa międzynarodowego potwierdziła sankcjonowanie zapisów przywołanej konwencji w Traktacie Lizbońskim z 2009 roku. Wprawdzie na rynku w Poznaniu nadal stoi pręgierz, a w podręcznikach historii prawa czytamy o ordaliach tj. sądach bożych, to jednak nie oznacza, że mamy przywrócić karę chłosty.
Prawda, że zgodnie z prawem szariatu bywa orzekana w Sudanie i nie tylko, ale nie sądzę by te wzory przyjęły się w sferze cywilizacji łacińskiej, do jakiej przywódca PiS-u zdaje się aspirować. Rozważania na temat motywacji i czasu, w którym Jarosław Kaczyński wywołał temat wydają się pozbawione głębszego sensu, wobec anachroniczności samego pomysłu i rażącej niekompetencji, bo nie zakładam złej woli.