Własne M coraz mniej osiągalne dla młodych
Młodzi ludzie dawno nie mieli tak utrudnionego startu w dorosłość - według danych Ministerstwa Pracy w Polsce stanowią oni największą grupę bezrobotnych. Mimo że mają duże aspiracje i kończą studia wyższe nie mogą odnaleźć się na rynku pracy. Coraz później się usamodzielniają i długo tkwią na "garnuszku" rodziców. Zdaniem ekspertów Związku Firm Doradztwa Finansowego (ZFDF) potrzebne jest nowe narzędzie, które umożliwi młodym ludziom zaciągnięcie kredytu hipotecznego i zakup własnego "M".
Ekspertów nie dziwi fakt, że tak mało młodych stać na zakup własnego mieszkania. – Młodzi ludzie, którzy nie myślą jeszcze o zakupie mieszkania lub nie posiadają zdolności kredytowej wynajmują lokale, w których często mieszkają latami. Wbrew pozorom w długim okresie czasu wydają w ten sposób ogromne sumy pieniędzy, które mogliby przeznaczyć na własną nieruchomość. Przykładowo w Warszawie singiel musi przeznaczyć prawie połowę swoich zarobków za wynajem kawalerki i aż 60 procent wynagrodzenia na mieszkanie dwupokojowe – tłumaczy Bartosz Turek, Home Broker i Związek Firm Doradztwa Finansowego.
Małe szanse na kredyt dla młodych
Rozwiązaniem trudnej sytuacji młodych, którzy wynajmują mieszkania mogłoby być zaciągnięcie kredytu hipotecznego, ale problemem może być mała zdolność kredytowa osób, które dopiero zaczynają pracę. Istotne zmiany, które wprowadziła rekomendacja S, a także zmniejszenie współczynnika obciążenia dochodu w przypadku kredytów walutowych sprawiły, że wątła zdolność kredytowa młodych Polaków zmalała jeszcze bardziej. – Utrzymująca się na wysokim poziomie stopa Wibor oraz ostatnie rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego wpłynęły na spadek maksymalnych dostępnych kwot o kilkanaście procent i ten stan rzeczy będzie obserwowany co najmniej przez kilka najbliższych miesięcy – wyjaśnia Michał Krajkowski (DK Notus, ZFDF).
Do tej pory dla wielu młodych zbawienny był program dopłat rządowych do kredytu hipotecznego na zakup pierwszego mieszkania „Rodzina na swoim”. Zniknie on jednak z końcem 2012 roku. – Wpływ programu „Rodzina na swoim” na rynek kredytów i rynek mieszkaniowy jest bardzo pozytywny. W pierwszym kwartale tego roku co 6. kredyt udzielony na zakup nieruchomości był właśnie kredytem z budżetową dopłatą. Gdy program zniknie, wielu potencjalnych kredytobiorców, którzy dziś sięgają po kredyt z dopłatą, zapewne całkowicie zrezygnuje lub odłoży na przyszłość decyzję o zadłużaniu się. To może mieć bardzo zły wpływ na rynek kredytów, ale także na cały rynek mieszkaniowy – tłumaczy Andrzej Oślizło, prezes ZFDF.
Potrzebny jest nowy program, który zastąpi „Rodzinę na swoim”
Według Andrzeja Oślizło, prezesa ZFDF nie bez znaczenia jest też polityka kredytowa banków i nowy program, który wsparłby młodych w zakupie swojego pierwszego „M” po wygaszeniu „Rodziny na swoim” – Rezygnacja z programu „Rodzina na swoim” bardzo utrudni młodym ludziom zakup pierwszego mieszkania. Co prawda RnS nie wpływa na zwiększenie zdolności kredytowej, jednak wielu młodych ludzi łatwiej decyduje się na zakup mieszkania na kredyt wiedząc, że przez 8 lat będzie płacić tylko połowę odsetek. W przypadku zakupu mieszkania o powierzchni około 50m2 na kredyt w kwocie 250 tys. zł, oznacza to miesięczną ratę niższą o ponad 700 zł. W sprzyjających warunkach rodzina może dzięki dopłacie pozwolić sobie na zakup mieszkania o jeden pokój większego, niż gdyby z dopłaty nie skorzystała. Wydaje się, że obecnie nie stać Polski na rezygnację z pomocy dla kupujących pierwsze mieszkanie. Szczególnie w sytuacji, gdy znacząco ograniczony został dostęp do kredytów hipotecznych w walutach obcych, które były naturalna alternatywą dla takich programów.- komentuje ekspert.
Już ponad połowa zarejestrowanych bezrobotnych to młodzi w wieku 18-34 lata. Długotrwałe problemy ze znalezieniem stałej pracy dla wielu osób oznaczają brak możliwości ustabilizowania się finansowo. Młodzi ludzie coraz dłużej mieszkają z rodzicami, ponieważ nie mogą się samodzielnie utrzymać i przez to odkładają w czasie założenie rodziny. Potrzebne są więc mechanizmy, które ułatwią młodym start w przyszłość i pomogą w odnalezieniu się na rynku pracy. – Wsparcie obywateli w nabywaniu pierwszego mieszkania to rozwiązanie popularne w wielu krajach Unii Europejskiej. I Polska nie powinna być w tej kwestii wyjątkiem. Rząd powinien przygotować nowy program, który zastąpi „Rodzinę na swoim”. Inna możliwość to przedłużenie na kolejne lata obecnego rozwiązania – podsumowuje Andrzej Oślizło.