Warszawski przetarg na m-płatności pokazuje, że albo urzędnicy potrzebują szkoleń albo mamy do czynienia ze znacznie poważniejszym problemem
Mieszkańcy miast żyją w świecie pełnym smartfonów, tabletów i komputerów. Wykorzystują je do kontroli i obsługi swoich finansów, zakupów, a nawet sprzętów domowych. Coraz większej części społeczeństwa nowoczesne rozwiązania technologiczne towarzyszą w codziennym życiu. Rozwój oprogramowania i miniaturyzacja urządzeń dokonują się w tak szybkim tempie, że nie każdy jest wstanie zrozumieć procesy towarzyszące postępującej modernizacji. Najlepszym przykładem, jak sądzę, niewystarczającego przygotowania do funkcjonowania w wirtualnej rzeczywistości są urzędnicy ZDM, którzy rozstrzygali otwarty przetarg publiczny na dostarczenie usługi pobierania opłat za parkowanie z wykorzystaniem telefonu komórkowego w Warszawie.
Urzędnicy potrzebują edukacji – dla dobra społeczeństwa
Nawet bez wchodzenia w szczegóły tego konkretnego postępowania administracyjnego, można odnieść wrażenie, że urzędnicy mają pewne zaległości do nadrobienia, chociażby na drodze profesjonalnych szkoleń. Dzięki edukacji technologicznej mogliby oni lepiej zrozumieć specyfikę uwarunkowań jakie niosą ze sobą nowoczesne rozwiązania. Przetargi na dostarczenie nowoczesnych usług chmurowych czy mobilnych rozwiązań nie powinny być realizowane identycznie jak w przypadku np. prac budowlanych czy zakupów artykułów biurowych. Nowoczesne technologie rządzą się innymi zasadami niż inne, bardziej tradycyjne obszary rynku. Przykładowo, liczba pracowników przedsiębiorstwa dostarczającego standaryzowaną usługę cyfrową nie musi wcale zwiększać się w związku z uruchomieniem tej usługi na nowym rynku lokalnym. Wspomniany wcześniej przetarg pokazuje, że niektórzy nie do końca to rozumieją.
Monopol zabije rynek
Prócz braku wiedzy i rozpoznania specyfikacji danego rozwiązania, uwidacznia się momentami brak zrozumienia podstawowych zasad jakimi rządzi się szeroko rozumiana nowoczesna gospodarka. Mowa tutaj, nie tylko o zamknięciu znacznej części rynku dla nowych podmiotów, ale również krzywdzie dla społeczeństwa, które pozbawione zostaje wolności wyboru rozwiązań, z których chce korzystać. Monopol, na który postawił warszawski ZDM może w dłuższej perspektywie doprowadzić do sytuacji, w której miasto nie będzie miało na rynku żadnej alternatywy dla obecnie operującego dostawcy. Wynika to właśnie ze wspomnianej specyfiki rynku płatności mobilnych. W Polsce podzielony jest on mniej więcej po połowie między Warszawę i resztę kraju. Zamknięcie połowy krajowego rynku dla wszystkich, za wyjątkiem jednego podmiotu, może zatem doprowadzić do realnego monopolu w skali ogólnokrajowej, a wówczas albo rozwój płatności mobilnych za usługi miejskie gwałtownie wyhamuje, albo to dostawca – monopolista zacznie dyktować warunki zamawiającym.
Jeśli to nie brak kompetencji, problem jest znacznie poważniejszy
W inteligentnym mieście przemyślane i sprawne zarządzanie usługami publicznymi jest odpowiedzią na kluczowe potrzeby mieszkańców, przedsiębiorstw, turystów i innych użytkowników infrastruktury miejskiej. Miasta mają różną specyfikę, dlatego też podjęcie tak ważnej, a wręcz strategicznej decyzji jaką jest wybór modelu zakupu usługi pobierania opłat za parkowanie i jej dostawców, powinno być lepiej przemyślane, poparte lepszym merytorycznym przygotowaniem urzędników i dogłębną analizą rynku. Wszystkich powyższych elementów w tym przypadku prawdopodobnie zabrakło. Jeśli jednak urzędnicy rozstrzygający przetarg posiadali niezbędne wiedzę i kompetencje, a mimo to procedurę zrealizowali w tak rażąco nieprofesjonalny sposób, można mieć różne podejrzenia co do ich motywów. Jakie by one nie były, powinny niepokoić.
Maciej Orzechowski,
Prezes Zarządu,
mPay SA