Warszawa 50 centrum finansowym świata
Nie taki znowu z piasków, lasków i karasków mazowieckich zaścianek, skoro Warszawa zajęła 50. miejsce w wiarygodnym rankingu centrów finansowych świata. Pozycja niespecjalnie wysoka, lecz nikt przytomny nie oczekiwałby przecież, że będzie w szpicy, czy nawet szerokiej czołówce.
Rzym i Moskwa za Warszawą
Warto docenić, że wśród powszechnie rozpoznawalnych miast sklasyfikowanych przez londyński think-tank Z/Yen i China Development Institute z Shenzen, za Warszawą jest 58 miast i miejsc, w tym np. Rzym (53), Moskwa (71), Mexico City (78), czy Sao Paulo (83).
Wprawdzie nie ma w naszej stolicy ulicy Wall Street, ale jest Złota, Srebrna i Platynowa na dodatek. Czyżby znak to był jakiś? Czyżbyśmy miast kręcenia śrubokrętem i obsiewania pól żytem zdobywali nową sprawność, snując marzenia o kokosach z obracania kapitałem? Cel byłby to niezwykle śmiały, ale do odważnych świat należy.
Na razie ambicje kroczą dość miarowo w parze z realiami. W porównaniu z poprzednią edycją zestawienia Warszawa awansowała o 14 miejsc, zdobywając 39 punktów więcej. Razem otrzymała 665 punktów o jeden mniej niż poprzedzająca ją bezpośrednio wyspa Jersey u wybrzeży Normandii i o jeden więcej niż południowokoreańska metropolia Busan zaraz za nią.
Nowy Jork, Londyn, Tokio
Na szczytach rankingu od lat te same centra. W pierwszej trójce kolejno Nowy Jork, Londyn, Tokio. Widać coraz wyraźniejsze przesunięcie w kierunku Azji. Zaraz za podium Szanghaj, potem Singapur, Hongkong, Pekin.
Pierwszą dziesiątkę uzupełniają San Francisco, Genewa i Los Angeles. Dopiero 13. jest Frankfurt – stolica finansowa Niemiec i siedziba Europejskiego Banku Centralnego.
W biznesie finansowym nadal zatem dominują Anglosasi. Jednak Azja goni, co odzwierciedla znaczenie Japonii i Korei, ale przede wszystkim przesuwanie globalnych potencjałów do Chin i Azji Płd.-Wsch.
Europa jest pod tym względem „zdeglomerowana” i jest to bardziej zaleta niż wada. Taki rozkład nie pozbawia też Warszawy szans dalszego, choć umiarkowanego i ambitnego zarazem awansu np. o kilka pozycji.
Premia za fintechy dla Wilna
Na liście pojawiło się po raz pierwszy czworo „nuworyszy”. Przede wszystkim bliskie nam Wilno i to od razu aż na 66. miejscu. Stolica Litwy wdarła się na listę głównie dzięki dostrzeżonemu przez finansistów rozwojowi fintech.
Nowe jest także w rankingu kalifornijskie San Diego (81) i Barbados na ostatniej, 108. pozycji. Na miejscu 95., zapewne w uznaniu rozwijania nieklasycznych umiejętności finansowych w obliczu amerykańskich i unijnych sankcji, po raz pierwszy sklasyfikowany został Teheran.
Najróżniejsze rankingi są odpowiedzią speców od PR na rozbujaną do granic popkulturę celebrycką. Tłumów nie obchodzi co i jak, ale kto pierwszy, a kto w tyle, i starczy tej wiedzy.
Zestawienie Z/Yen jest profesjonalne, ale urosło z tych samych korzeni. Gdyby nie „The Global Financial Centres Index”, nikt by o tym ośrodku badawczym nie usłyszał.
Kto i jak ocenia?
Ranking oparty jest na ocenach respondentów dotyczących pięciu głównych obszarów podzielonych na sekcje problemowe. Te obszary to otoczenie biznesowe, kapitał ludzki, infrastruktura, rozwój sektora finansowego i reputacja.
W każdej kategorii na pierwszym miejscu był Nowy Jork, na drugim Londyn, a trzecie podzieliły między siebie Hongkong i Singapur. Ciekawe, czy wobec olbrzymich turbulencji wywołanych przez Pekin, Hongkong utrzyma swoją pozycję w kolejnym wydaniu rankingu.
Warszawa nie weszła do pierwszej piętnastki w żadnej z głównych kategorii, choć udało się to takiemu outsiderowi jak Oslo, które w jest 61. w „klasyfikacji generalnej”, ale zebrało sporo punktów za jedenastą pozycję w ocenie otoczenia biznesowego i za piąte miejsce w kategorii reputacja.
Pozycja na liście zależała od ugruntowanych przekonań respondentów, dla których najważniejsze jest otoczenie regulacyjne, stabilizacja i przestrzeganie standardów międzynarodowych oraz jakość systemu prawnego.
Jeden z dyrektorów pracujących na Bermudach powiedział, że „biorąc pod uwagę dążenia UE, OECD i USA (ustawa FATF) oraz wiele innych przykładów, jurysdykcje ze słabymi regulacjami doświadczą coraz większych trudności w prowadzeniu biznesów międzynarodowych…” W tym świetle dalsze awanse Warszawy będą trudne, przynajmniej w krótkim okresie.
Warszawa jest w grupie zdywersyfikowanych centrów lokalnych i w dającej się przewidzieć przyszłości nie ma szans na awans do grupy centrów międzynarodowych, nie wspominając o globalnych.
Konkurujemy z pierwszą w naszym regionie Pragą. Warszawę uwzględniło w swoich ocenach zaledwie 136 respondentów. Są jakieś szanse na zdetronizowanie Pragi, bo o niej pamiętało jeszcze mniej ekspertów – 129.
Nowy Jork znalazł się na arkuszach 1962 finansistów i biznesmenów z całego świata.