Wall Street już liczy na Fed
Poniedziałek przyniósł zwyżki na większości europejskich parkietów. Od wzrostów zaczęła się też sesja w Nowym Jorku. Inwestorzy za oceanem z nadzieją czekają na piątkowe wystąpienie szefa Fed.
Początek poniedziałkowej sesji na warszawskim parkiecie nie zapowiadał się korzystnie dla posiadaczy akcji. Jednak już pierwsza godzina przyniosła zdecydowaną poprawę nastrojów.
Byki nie miały łatwego życia, ale podaż nie była zbyt aktywna i po przedpołudniowym niewielkim osłabieniu wskaźniki kontynuowały marsz w górę. Sprzyjały temu poprawiające się nastroje na głównych giełdach europejskich i rosnące kontrakty na amerykańskie indeksy. WIG20 zaczął dzień od spadku o 0,3 proc. Bardzo szybko znalazł się jednak nad kreską i wkrótce ustanowił lokalne maksimum nieco powyżej 2280 punktów. Niedźwiedzie wyraźnie nie miały siły i ochoty mocniej skontrować. Po trzech nieskutecznych próbach sprowadzenia indeksu poniżej 2270 punktów skapitulowały. W efekcie wczesnym popołudniem WIG20 zyskiwał już niemal 1,7 proc. i starał się zbliżyć do 2300 punktów. Przełamanie tego poziomu okazało się zbyt trudne, ale i tak popyt miał wyraźną przewagę. Nieźle radził sobie także wskaźnik średnich spółek, zwyżkując o 1,8 proc. Wyraźnie w tyle zaś pozostawał sWIG80, rosnąc o zaledwie 0,6-0,7 proc.
Już od rana siłę demonstrowały akcje Asseco, Getinu, PGNiG i PKN Orlen, zwyżkujące po ponad 1,5 proc. Dość szybko skala wzrostu naszych surowcowych potentatów znacznie się zwiększyła. Walory PKN po południu szły w górę chwilami o ponad 8 proc., akcje Lotosu rosły o 4,5 proc., a papiery KGHM o 3 proc. Po około 4 proc. zyskiwały akcje Getinu i Tauronu. Po ponad 2 proc. rosły walory Telekomunikacji Polskiej, TVN i PBG. Słabą formę prezentowały papiery PZU, przebywając przez większą część dnia nieznacznie pod kreską oraz GTC, tracące chwilami nawet 4 proc. po opublikowaniu zaskakująco słabych wyników po drugim kwartale.
Nieznacznie pod kreską zaczęły poniedziałkową sesję wskaźnika na głównych giełdach europejskich. Słabość dość szybko przezwyciężyły byki w Paryżu i Londynie, już w trakcie pierwszej godziny wychodząc na plus. DAX przez chwilę tracił 1,3 proc. i popyt potrzebował nieco więcej czasu, by doprowadzić do zmiany sytuacji. Wczesnym popołudniem we Frankfurcie zwyżka sięgała już 1,7 proc. Paryski CAC40 zyskiwał w tym czasie ponad 2,5 proc. Po południu liderem na naszym kontynencie były węgierski BUX i indeks w Mediolanie, które szybowały po ponad 3 proc. powyżej piątkowego zamknięcia. Niewiele ustępował im wskaźnik w Madrycie. Do nielicznych spadkowiczów należały wskaźniki w Atenach, Rydze i Sofii.
Bardzo dobry początek sesji na Wall Street nie pobudził europejskich indeksów do zwiększenia skali zwyżki. Wręcz przeciwnie, skłonił inwestorów do wyraźnej spadkowej korekty. Dow Jones i S&P500 szły w górę po ponad 1,5 proc. DAX z trudem utrzymał się nad kreską. WIG20 ostatecznie zyskał 3,32 proc., WIG wzrósł o 2,06 proc., mWIG40 o 1,65 proc., a sWIG80 o 1,29 proc. Obroty wyniosły ponad 650 mln zł.
Roman Przasnyski,
Open Finance