W poszukiwaniu inwestycyjnych szans w Europie
Obecnie panuje powszechne przekonanie, że w Europie peryferyjnej zachodzą strukturalne zmiany, a kombinacja kilkuletniego "zaciskania pasa" oraz deregulacji zaczyna przynosić korzystne rezultaty w takich krajach, jak Hiszpania czy Portugalia. Włochy także najwyraźniej zmierzają w kierunku bardziej reformatorskiej polityki. Jednocześnie pojawia się coraz więcej powodów do obaw o tempo rozwoju gospodarczego.
Szeroko omawianym tematem jest ostry spadek inflacji oraz ryzyko wejścia w okres deflacji przypominający sytuację w Japonii. EBC wysyła jednak czytelne komunikaty zapowiadające gotowość do podjęcia wszelkich możliwych działań w celu zapobieżenia realizacji takiego scenariusza. Brytyjczycy obawiają się z kolei wzrostu stóp procentowych w rezultacie poprawy perspektyw gospodarczych. Konsekwencją tych obaw inwestorów nie są ogólne spadki rynkowe, ale raczej odwrót od akcji powiązanych z cyklem ekonomicznym, a w przypadku Wielkiej Brytanii także od papierów wrażliwych na zmiany stóp procentowych, w kierunku bardziej defensywnych sektorów. Po dłuższym okresie solidnych wyników europejskich giełd, obecnie widać nieco większą ostrożność, a inwestorzy najwyraźniej czekają na kolejne dane i zmiany świadczące o kierunku, w jakim będą zmierzać rynki.
Nasze prognozy dla europejskich rynków akcji nadal są optymistyczne. Po okresie mocnych wzrostów, nie byłbym zaskoczony, gdyby rynki nieco zwolniły i złapały oddech, a obawy dotyczące bieżącego etapu cyklu ekonomicznego mogą okazać się katalizatorem realizacji zysków. Wszelkie korekty będziemy jednak traktować jako źródło potencjalnych okazji do zakupów. Nigdy nie oczekiwaliśmy szybkiego i spektakularnego zwrotu sytuacji na peryferyjnych rynkach europejskich, ale ostatnie oznaki stabilizacji połączone z perspektywami umiarkowanego wzrostu w przyszłym roku traktujemy jako początek zrównoważonego ożywienia i nie dostrzegamy żadnych powodów, by zmienić taki punkt widzenia.
Moim zdaniem, źródłem największego ryzyka zagrażającego dobrym prognozom dla akcji spółek europejskich jest spadek dynamiki w USA – ożywienie gospodarcze w Europie wymaga solidnego wzrostu na świecie. Uważam, że powszechne oczekiwania w stosunku do Chin są obecnie zbyt niskie i podejrzewam, że ta część świata pozytywnie nas zaskoczy. Nie przypuszczam, by jakiekolwiek bieżące problemy geopolityczne miały długofalowy wpływ na gospodarki światowe.
Najlepsze i najgorsze inwestycje w Europie
Dialog Semiconductor: Akcje tej niemieckiej spółki cieszyły się dużą popularnością ok. 2000 r., by później przez wiele kolejnych lat przynosić rozczarowanie. W końcu, przedsiębiorstwo nieoczekiwanie zmieniło kurs i stało się liderem w produkcji chipów zarządzających poborem energii i dostawcą tych chipów do koncernu Apple. Ze względu na trudną historię spółki, inwestorzy nie zareagowali natychmiast na tę zmianę, dzięki czemu mogliśmy kupić jej akcje po 4 euro i sprzedać niecały rok później po 16 euro.
Probably Homeserve. Spółka miała bardzo interesujący model biznesowy: zapewniała prywatnym odbiorcom konserwację rozmaitych urządzeń i systemów grzewczych, czyli w praktyce oferowała ubezpieczenie połączone z kompleksowym serwisem technicznym. Gdy jednak przedsiębiorstwo znalazło się pod lupą regulatorów w związku z domniemanymi przypadkami nieetycznej sprzedaży usług, kurs akcji poszedł mocno w dół. Ponieważ nie byliśmy w stanie przewidzieć wyniku dochodzenia, wysokości ewentualnych kar czy też możliwego ograniczenia działalności spółki, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tej pozycji ze sporą stratą.
Uwe Zoellner
szef zespołu ds. akcji europejskich w Franklin Templeton Investments