USD/JPY nerwowo wpatruje się w ryzyko i wybory w najbliższy weekend

USD/JPY nerwowo wpatruje się w ryzyko i wybory w najbliższy weekend
Źródło: Saxo Bank
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Wczoraj późno wieczorem mieliśmy przynajmniej tymczasowy zwrot apetytu na ryzyko. Dzięki stosunkowo gołębiemu wydźwiękowi wypowiedzi prezesa amerykańskiej Rezerwy Federalnej Bena Bernankego na rynki akcji po fali spadków wróciła energia, jednak potem po zamknięciu notowań Google rzucił absolutną bombę w postaci raportu o wynikach, powodując zwrot notowań kontraktów futures na akcje i gwałtownie spychając USD/JPY z powrotem z prób podejścia do nowych tygodniowych maksimów.

W nocy przy bardzo dużym wolumenie spadki kontynuował indeks Nikkei, gdyż zdenerwowani inwestorzy wycofywali się ze swoich pozycji przed odbywającymi się w ten weekend wyborami do wyższej izby japońskiego parlamentu. Jest praktycznie pewne, że koalicja premiera Shinzo Abego odniesie zwycięstwo, ale szanse dla PLD na całkowitą większość, która pozwalałaby na niezależne rządy, są bardzo małe. Mimo wszystko jednak zobaczymy, gdzie będzie się koncentrować uwaga polityczna po wyborach – czy będą to bardzo cenione reformy konstytucyjne Abego, które mają nieco mniejszy wpływ na rynek finansowy, czy też na pierwszym miejscu postawi on swoją „trzecią strzałę”, tzn. bodźce w postaci reform strukturalnych.

Co dalej?

W dzisiejszym kalendarzu raczej pusto, jeśli chodzi o istotne dane, a uwaga będzie się koncentrować na apetycie na ryzyko na amerykańskich rynkach akcji po tym, jak w tym tygodniu doszliśmy do rekordów wszechczasów, tuż zanim wczoraj wieczorem Google i Microsoft opublikowały katastrofalne wyniki i prognozy na przyszłość. W przyszłym tygodniu swoje sprawozdania publikuje kilku ważnych graczy w sektorze telefonów komórkowych i spółki produkujące komponenty, jak np. Qualcomm i Apple, a jeśli ich wyniki również będą rozczarowujące, będzie to oznaczać rozczarowanie w rozwojowej branży stanowiącej absolutnie ścisłą czołówkę. Cios dla zaufania w tym sektorze może być w końcu szerszym ciosem dla ufności w zdolność banków centralnych do dalszego wynoszenia rynków aktywów w wyższe rejony. W każdym razie powrót apetytu na ryzyko jest niesamowity, niezależnie od tego, czy mierzymy go tym, co się dzieje ze spreadami obligacji „śmieciowych”, z akcjami czy nawet niektórymi walutami rynków wschodzących. Co do tych ostatnich, spready obligacji rynków wschodzących gwałtownie się odbiły po eksplozji sprzed jakichś trzech tygodni, ale zlikwidowano tylko niewiele ponad połowę ich poszerzenia od majowych minimów.

Niezwykłe umacnianie się cen ropy – zwłaszcza WTI, ale także wszystkich gatunków ropy naftowej – powinno nam przypomnieć, że importerzy ropy będą dywersyfikować strumienie przychodów napływających w różnych walutach, a spora część tej dywersyfikacji zamieni się w euro, co spowoduje dodatkowe kupowanie wspólnej waluty, dopóki ceny ropy naftowej będą mocne. Jeśli chodzi o EUR/USD, jego zachowanie z ostatnich kilku dni od komentarzy Bernankego z zeszłego tygodnia sugeruje, że do odwołania mamy fazę trendu bocznego. Przyglądajmy się więc, czy para ta może wyjść ponad 1,3250 lub zejść poniżej 1,3000, albo nawet 1,2900 na zamknięciu notowań dziennych, zanim zaczniemy rozważać perspektywy rozwoju większego ruchu w którąkolwiek stronę.

W przyszłym tygodniu odbywa się posiedzenie Reserve Bank of New Zealand, które może w końcu stworzyć punkt piwotu dla szokująco mocnej kondycji dolara nowozelandzkiego – albo i nie – gdyż bank centralny jest w trudnej sytuacji: musi opanować wewnętrzną bańkę aktywów, natomiast waluta znowu zaczyna się zdecydowanie za bardzo umacniać. Jeśli bank nie podejmie zbyt dużej walki słownej z mocnym dolarem nowozelandzkim, a udało nam się jakoś wywindować ceny akcji do góry oraz ogólnie apetyt na ryzyko, dolar nowozelandzki może mieć przed sobą jedną ostatnią szybką wycieczkę w górę, a potem odnotować zwrot. Aby osłabł, apetyt na ryzyko musiałby w tym momencie osiągnąć maksimum i osłabnąć, a bank musiałby wystosować komunikat mocniejszy w odniesieniu do tej waluty i jednocześnie możliwie „gołębi” jeśli chodzi o zapowiedzi dotyczące stóp procentowych. W szerszej perspektywie chodzi o to, czy NZD/USD jest gotowy na kolejną wyprzedaż przed poziomem 0,8000, czy musimy zaczekać na układ pozwalający na zwrot z wyższych poziomów – może 0,8200 – zanim znów zapanuje osłabienie. Przyglądając się parom krzyżowym dolara nowozelandzkiego zwróćcie również uwagę na niedawne wieloletnie minima na AUD/NZD.

Wykres: NZD/USD

W najbliższej perspektywie wygląda na to, że zwyżka ma dobrą kondycję. Jeśli bank centralny i otoczenie rynkowe w innych rejonach będą sprzyjały dolarowi nowozelandzkiemu, możemy zobaczyć próbę podejścia do 200-dniowej średniej ruchomej, która w tej chwili znajduje się tuż powyżej 0,8200, zanim znów nastąpi osłabienie.

130719.weekend.01.550x

Główne nadchodzące wydarzenia ekonomiczne (wszystkie godziny wg czasu Greenwich)

  • Kanada – indeks cen konsumpcyjnych w czerwcu (12:30)

John J Hardy
Saxo Bank