Ujemne PKB w USA niestraszne rynkowi
Podczas czwartkowej sesji złoty umocnił się względem euro do najwyższego poziomu od grudnia ub. roku. Spadek kursu EUR/PLN zatrzymał się dopiero przy wsparciu na 4,134.
Za umocnieniem naszej waluty stoi przede wszystkim spadek awersji do ryzyka na rynkach EM oraz wciąż napływający kapitał zagraniczny na lokalny rynek długu wywołane przez oczekiwania na złagodzenie polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny. Jak zapowiedział ostatnio członek zarządu EBC Y.Mersch, bank centralny może zastosować kombinację różnych posunięć, żeby wesprzeć koniunkturę i zmniejszyć ryzyko deflacji w strefie euro. Wcześniej o sporym wachlarzu możliwych działań mówił też prezes banku M.Draghi.
To co obecnie dzieje się na rynkach finansowych jasno pokazuje, iż gracze dyskontują nie tylko same obniżki stóp (w tym depozytowej poniżej zera), ale też jakieś niekonwencjonalne działania na miarę LTRO. Jeśli się zawiodą, oczekiwać można sporego odreagowania. Kurs EUR/USD mógłby wówczas powrócić w okolice 1,37-1,38, co i tak oznaczałoby „wygraną” EBC w postaci osłabienia euro wobec dolara (oddalenie kursu EUR/USD od niechcianego poziomu 1,40) bez „większego wysiłku”.
Tymczasem jak wskazują krajowi dealerzy bankowi zagranica zmienia sposób finansowania swoich transakcji. Podczas gdy jeszcze kilka miesięcy temu głównie preferowane były transakcje typu swap walutowy (gdzie m.in. kurs wymiany na datę zapadalności, tzw. maturity date jest ustalany przy zawieraniu transakcji, w oparciu o różnicę oprocentowania tych walut), to obecnie wyraźnie odczuwa się, że kapitał przechodzi bezpośrednio przez krajowy rynek walutowy.
Do posiedzenia EBC (czwartek, 5 czerwca) nie należy spodziewać się większej przeceny złotego. Potem oczekiwane jest odreagowanie, a jego skala uzależniona będzie od tego co powie M.Draghi.
Opublikowane w czwartek po południu dane z USA lekko osłabiły dolara, pozostając jednak bez wpływu na ogólny obraz rynku. Jak się okazało, dynamika PKB Stanów Zjednoczonych w 1q14 spadła po raz pierwszy od trzech lat i na dodatek silniej niż oczekiwali ekonomiści. W pierwszych trzech miesiącach br. dynamika wzrostu gospodarczego obniżyła się do -1,0% kw/kw przy prognozie rzędu -0,5%. Jak nie trudno się jest domyślić, oficjalnym wytłumaczeniem tak druzgocącego wyniku jest sroga zima negatywnie wpływająca m.in. na inwestycje. To właśnie m.in. spadek inwestycji o 2,3% po części odpowiadał za ujemne PKB obok zmiany zapasów, która od wyniku odjęła aż 1,6 p.p. O 6% spadł eksport przy wzroście importu o 0,7%. Stabilna pozostała konsumpcja prywatna odnotowując wzrost o 3,1%. W 1q14 wydatki rządowe zmniejszyły się zaś o 0,8%. Odczyt PKB za pierwszy kwartał był najsłabszym wynikiem od pierwszego kwartału 2009 roku i jednocześnie drugim ujemnym rezultatem na przełomie ostatnich pięciu lat. Razem z rewizją danych o PKB (pierwsze szacunki wskazywały na wzrost o 0,1%) poznaliśmy też dane nt. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. W ub. tygodniu ich liczba spadła do 300 tys. przy szacunkach rzędu 318 tys. Tym razem zawiodły też dane z rynku nieruchomości w USA. Indeks podpisanych umów kupna domów w USA wzrósł w kwietniu roku o 0,4% m/m wobec oczekiwanego przez rynek wzrostu o 1,0%.
Z racji, iż dane o PKB to już historia (i w dodatku ich słaby wynik miał mocne alibi), a bieżące dane z USA nie są najgorsze, rynek szybko powrócił do bieżących tematów. W kolejnych godzinach handlu powróciła presja na spadek euro/dolara i dziś od rana kurs EUR/USD notowany jest w okolicach 1,36.
W piątek nadal na rynkach finansowych dominować będzie temat skali luzowania polityki EBC. Jednocześnie poznamy też dane o sprzedaży detalicznej w Niemczech, wstępne dane o inflacji za maj we Włoszech oraz amerykańskie indeksy Chicago PMI i Uniwersytetu Michigan. W Polsce GUS opublikuje ostateczne dane nt. PKB w 1q14 uzupełnione o wyniki jego składowych.
Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski