Tygodniowy przegląd rynku obligacji: zakłócenia na łączach
Wbrew ostatniej tradycji, ubiegłotygodniowa konferencja prasowa po posiedzeniu EBC z udziałem prezesa Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghiego, okazała się olbrzymim rozczarowaniem dla inwestorów.
Zastosowany wzorzec był dobrze znany: liczne zapewnienia werbalne ze strony znaczących członków komitetu, w tym samego prezesa. Tym razem zapewnienia te uzupełniły wyraźne sugestie zawarte w oficjalnych oświadczeniach po ostatnim posiedzeniu w sprawie polityki pieniężnej, przez co inwestorzy nie mieli wątpliwości co do przewidywanych poważnych działań.
Oczekiwania inwestorów (w tym również nasze) wzrosły jeszcze bardziej z uwagi na fakt, iż Draghi słynie z ostrożnego zarządzania oczekiwaniami rynku z użyciem precyzyjnej komunikacji, przy równoczesnym pozostawieniu marginesu na ewentualne pozytywne niespodzianki. Rynek wiedział o tym i uznał, że Mario Draghi wie o tym również.
Jednak po czwartkowym zaskoczeniu wydaje się, że Draghi stracił swoje magiczne umiejętności. W jego obronie należy jednak dodać, że obniżka stopy depozytowej o 10 punktów bazowych do bezprecedensowego poziomu -0,30% (innymi słowy, EBC pobiera od banków opłatę w wysokości 0,30% z tytułu deponowania środków na rachunkach) oraz przedłużenie programu skupu obligacji o sześć miesięcy stanowiły istotne poluzowanie polityki pieniężnej.
Rynek miał jednak nadzieję na więcej i inwestorzy odnieśli wrażenie, że w tej rundzie wygrała niemiecka opozycja w EBC. Ostatnia poprawa wskaźników ekonomicznych, takich jak PMI w sektorze produkcyjnym i produkcja przemysłowa, niewątpliwie również działała na niekorzyść Draghiego.
Reakcja cen była bezlitosna: rentowności dziesięcioletnich obligacji niemieckich spadły o 20 punktów bazowych, co stanowi największą zmianę w ujęciu jednodniowym od ponad trzech lat; pogorszyły się również nastroje na rynku i podejście do aktywów wysokiego ryzyka.
Dla prezes Rezerwy Federalnej, Janet Yellen, i spółki, informacja ta była najprawdopodobniej optymistyczna. Mniej agresywny EBC i mniej konkurencyjne euro to znaczna ulga dla spółek amerykańskich. Niewątpliwie poprawi to morale w banku centralnym przed posiedzeniem w sprawie polityki pieniężnej w przyszłym tygodniu, na którym przewiduje się, że bank po raz pierwszy od niemal dziesięciu lat podwyższy stopy procentowe.
Wzrost morale nie potrwał jednak długo ze względu na załamanie cen ropy po szczycie OPEC w ubiegłym tygodniu. Spadek ten przywrócił obawy rynku o solidność obligacji rządowych państw zależnych od surowców.
Mimo iż dotyczy to głównie rynków wschodzących, obejmuje także dużych i poważnie zadłużonych producentów ropy i surowców na rynkach rozwiniętych, którzy mogą wpłynąć na spadek ostatniego zaufania na rynkach kredytowych.
Wszystkie te aspekty skłaniają do zadania sobie pytania o wpływ na decydentów politycznych zarówno w Rezerwie Federalnej (która musi obawiać się, że stanie się przyczyną załamania amerykańskich rynków kredytowych o wysokiej rentowności) i EBC (dla którego może to oznaczać idealny pretekst do luzowania ilościowego, ponieważ inflacja najprawdopodobniej pozostanie pod presją ze względu na napięcie na rynku ropy).
Może i bitwę wygrała niemiecka opozycja w EBC, jednak wojna nadal trwa.
Michael Boye,
Saxo Bank