Towary najtańsze w tym stuleciu
W środowisku silnej przeceny na rynku surowców złoty i polska giełda nie mogły zachować się lepiej, niż utrzymać wartość z poprzedniego dnia. Wciąż brakuje impulsu, który zmieniłby nastawienie inwestorów do naszego rynku. Dziś ciąg dalszy stabilizacji cen. Z czasem popyt na złotego będzie się wzmagał.
Poniedziałkowa sesja upłynęła pod dyktando wyrównywania dysproporcji powstałych na europejskich giełdach po silnych wzrostach cena akcji w USA, lekkiego osuwania się eurodolara oraz dalszej przeceny na rynku surowców. Indeks cen towarów agencji Bloomberg spadł poniżej poziomu 80 pkt, co jest najniższą wartością od 16 lat (czerwca 1999 r.). Obligacje lekko zyskiwały. Na kilka dni przed pierwszą od 9 lat podwyżką kosztu pieniądza w USA, amerykańskie 2-latki utrzymują się jednak w pobliżu 1 proc., co jest najwyższym wynikiem od połowy 2010 r.
W przeciwieństwie do do końca nieprzewidywalnej decyzji Europejskiego Banku Centralnego, rozpoczynające się za tydzień posiedzenie Rezerwy Federalnej nie przyniesie zaskoczenia. Stopy procentowe wzrosną o 25 pkt. proc., co da początek nowemu cyklowi zacieśniania polityki monetarnej. O gotowości gospodarki i pełnym przygotowaniu rynków na ten scenariusz mówił wczoraj, głosujący w 2015 r. członek Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, D. Lockhart. Inny reprezentant, J. Bullard, pozwolił sobie na stwierdzenie, że „niepodniesienie stóp we wrześniu było prawdopodobnie błędem”. Od dłuższego czasu sugerujemy, że Fed powinien był rozpocząć cykl wcześniej, optymalnie w czerwcu br., i po 3 ruchach do grudnia (do 1,0 proc.), przejść do etapu dłuższego obserwowania się sytuacji. Byłaby okazja do przyjrzenia się gospodarce pod kątem reakcji na niewielkie w skali zacieśnienie warunków kredytowych w sytuacji, gdy pozostawała one w pozytywnej, wzrostowej trajektorii. Obecnie zaawansowanie cyklu jest zdecydowanie większe – trudniej więc o skuteczne oddziaływanie relatywnie niewielkich zmian stóp na aktywność, a jednocześnie większe ryzyko konieczności „gonienia” z podwyżkami, gdy z całą siłą zacznie ujawniać się presja inflacyjna. Coraz więcej jest głosów sugerujących, że ścieżka podwyżek stóp w USA nie będzie bynajmniej tak łagodna, jak to obecnie wycenia rynek (ok. 1 proc. na koniec 2016 r.).
Wracając do grudnia, komunikat po posiedzeniu będzie najpewniej skrajnie łagodny. Fed z pewnością będzie chciał „osłodzić” rynkom fakt przeforsowania podwyżki, zapewniając, że w najbliższej perspektywie to jednorazowy ruch. Co najmniej do marca stopa funduszy federalnych pozostanie na poziomie 0,5 proc. W związku z tym, paradoksalnie, w reakcji na decyzję dolar nie zyska, a straci na wartości wobec najważniejszych walut. Dopiero kolejno napływające dane z gospodarki mogą spowodować nawrót mocnej pozycji amerykańskiej waluty. To jednak najwcześniej perspektywa stycznia. Póki co rynek pozostanie w fazie dostosowania po nowym rozdaniu, jakie miało miejsce w związku z ubiegłotygodniową decyzją Europejskiego Banku Centralnego.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS