Temat numeru: Internet szerokopasmowy trafia pod strzechy
Według danych Banku Światowego w krajach o niskim i średnim poziomie dochodów każdorazowy wzrost penetracji łączy szerokopasmowych o 10 punktów procentowych przekłada się na zwiększenie wzrostu gospodarczego o 1,38 punktu procentowego. Dostęp do internetu to także dostęp do kultury, urzędów, lecznictwa, zdobyczy nauki itp. Powszechnie dostępny internet to dzisiaj podstawa komunikacji wirtualnej na świecie. Polska jest w trakcie tworzenia sieci szerokopasmowej na terenie całego kraju, droga ta jest jednak żmudna, a na efekty przyjdzie poczekać.
Wiesław Sędzicki
Wyższa Szkoła Bankowa
Mając na uwadze inicjatywy rządowe, które przez ponad 20 lat były realizowane opieszale, zbyt kosztownie lub w ogóle, sceptycy zapewne powiedzą, że do tworzenia sieci internetowych nie jest potrzebny udział państwa czy samorządów, wystarczy zwykły komercyjny interes firm. Można, stosując odpowiednią proporcję, porównać pokrywanie powierzchni całego obszaru państwa siecią szerokopasmowego internetu z akcją elektryfikacji Polski. Obydwa gigantyczne przedsięwzięcia nie byłyby możliwe, gdyby nie rola państwa. Nie tylko zresztą w Polsce. Dlatego tak wielką wagę przywiązuje się do rozwiązań inicjowanych odgórnie, m.in. przez organizacje międzynarodowe, Komisję Europejską, co ma praktyczne przełożenie na krajowe programy realizacji powszechnie dostępnego internetu szerokopasmowego.
Inicjatywy dotyczące internetu szerokopasmowego realizowane w ostatnich miesiącach w Polsce na wielu płaszczyznach mogą przyprawić o zawrót głowy, jeśli chodzi o ilość i częstotliwość. Okrągły Stół Szerokopasmowy, organizowany przez Ministerstwo Infrastruktury, Krajowe Forum Szerokopasmowe, Manifest Cyfrowy, który ogłosiła Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan, Instytut PPP proponujący partnerstwo publiczno-prywatne w realizacji projektów budowy sieci szerokopasmowych, memorandum w sprawie współpracy na rzecz budowy i rozwoju pasywnej infrastruktury sieci szerokopasmowych to tylko te, które mają za zadanie propagowanie całej akcji na terenie kraju. O wiele ważniejsze na obecnym etapie jest jednak to, co się dzieje w terenie. Inicjatywę dotyczącą przetargów na sieci szkieletowe i kontroli ich realizacji oddano samorządom, które realizują, niestety dość opieszale, otrzymane uprawnienia.
A jest o co walczyć. W ramach funduszy strukturalnych na lata 2007-2013 Polska otrzymała środki na budowę sieci szerokopasmowego dostępu do internetu oraz przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu. Środki te zostały rozdysponowano na:
- 16 regionalnych programów operacyjnych (RPO) – ok. 580 mln euro przeznaczonych na budowę sieci regionalnych i szkieletowych
- Program Operacyjny Innowacyjna gospodarka (PO IG) – ok. 564 mln euro z przeznaczeniem na współfinansowanie projektów polegających na przeciwdziałaniu wykluczeniu cyfrowemu oraz na budowie szerokopasmowej sieci dostępowej do internetu, tzw. ostatnia mila oraz
- Program Operacyjny Rozwój Polski Wschodniej (PO RPW) – (ok. 300 mln euro przeznaczonych na budowę sieci regionalnych i lokalnych w pięciu województwach Polski wschodniej).
Rozbudowa infrastruktury telekomunikacyjnej kraju
Budowa sieci szerokopasmowego internetu to jeden z elementów infrastruktury telekomunikacyjnej. To nie tylko sieci budowane od zera, ale także udoskonalanie istniejących, czyli wprowadzanie nowszych rozwiązań softwarowych, przyspieszanie łączy czy nowoczesne sieci światłowodowe.
Jedno z najważniejszych pytań przy zakupie mieszkania czy lokalizacji budowy domu to nie tylko, jakie media telekomunikacyjne są tam dostępne, ale także, czy jest wybór między dostawcami, jaka jest przepustowość łączy itd. Istnieje olbrzymia rozbieżność między strefą miejską i pozamiejską, jeśli chodzi o dostępność łączy. W miastach sieć szerokopasmowa rozwija się bez większych przeszkód, istnieje nawet konkurencja między dostawcami, ilość odbiorców sprawia, że inwestycje mogą być zyskowne. Na peryferiach miast i na wsi sytuacja jest odmienna. Nieopłacalność przedsięwzięć powoduje niechęć inwestorów do budowania infrastruktury. Ta dysproporcja powoduje odcięcie dużej części mieszkańców kraju od taniego i szybkiego dostępu do sieci. Podczas gdy w mieście, gdzie jest w miarę rozbudowany dostęp do internetu, w razie problemów z siecią mamy kilka lub kilkanaście minut do banku, urzędu, szpitala, sklepu – poza ośrodkami miejskimi, gdzie brak internetu, wyprawa do miasta, to na ogół strata całego dnia. Jeśli dodać do tego realizację w najbliższych latach programu e-administracji, brak dostępu do internetu to praktyczne skazanie obywatela każdorazowo na konieczność obecności fizycznej w urzędzie. Za kilka lat nie będzie można sobie wyobrazić funkcjonowania jednostki i rodziny bez dostępu do internetu, co ma już miejsce w najbardziej uprzemysłowionych krajach świata.
Różnice w dostępie do sieci ma wyrównywać Narodowy Plan Szerokopasmowy, który zakłada realizację postanowień Europejskiej Agendy Cyfrowej, w której czytamy, że do 2013 r. wszyscy będziemy mieli dostęp do szerokopasmowego internetu, a do 2020 r. będą dostępne łącza o wysokiej prędkości transmisji danych (30 Mb/s i więcej).
Przewidywanie przyszłości tak odległej w przekazie danych, a więc sferze, która rozwija się w postępie geometrycznym, jest ryzykowne, gdyby nawet jakikolwiek plan minimum dał się jednak w pełni zrealizować, to byłby to niewątpliwie sukces. W jakim kierunku pójdzie świat w tym czasie? Z pewnością w kierunku szybkości, taniości i dobrej jakości.
Tymczasem liderzy rynku technologicznego proponują rozwiązania, które prawdopodobnie w ciągu kilku lat staną się standardem. Firma Google zapowiedziała start nowej usługi internetowej pod koniec lipca. Mieszkający w Kansas City mogą korzystać z łączy o szybkości 1 Gb/s w transmisji światłowodowej. To sto razy szybsza transmisja od tej, z której korzystają obecnie Amerykanie. Dla porównania maksymalna szybkość internetu w Polsce, to 80 Mb, a średnia połączeń internetowych to 3,5 Mb/s. Najszybciej jest w Katowicach – niemal 5 Mb/s, a najwolniej w Rzeszowie – 2,4 Mb/s. Poza miastami takie szybkości są praktycznie nieosiągalne. Odsetek stacjonarnych łączy szybkich prędkości wśród wszystkich łączy stacjonarnych (stan na lipiec 2010) wyniósł 0,8 proc. wobec średniej unijnej wynoszącej 4,9 proc.. Możliwe że przyjęte w Polsce rozwiązania już w trakcie realizacji będą niedostosowane do najnowszych trendów technologicznych w świecie. Nie pozostajemy jednak daleko w tyle, jeśli chodzi o nasycenie łączami LAN i światłowodowymi. W przypadku krajów europejskich udział ten jest bowiem niewielki. W Niemczech to zaledwie 0,2 proc., w Wielkiej Brytanii 0,6 proc., we Włoszech 0,5 proc., a w Polsce 0,4 proc..
Polska, przystępując do programu budowy szerokopasmowego internetu, startowała z pozycji outsidera. Rynek dostępu do internetu, który w latach 2005-2009 odnotował wzrost wartości o 138 proc. z 1,71 mld zł w 2005 r. do 4,07 mld zł, stanowił na koniec 2009 r. zaledwie prawie 10-procentowy udział w całym rynku telekomunikacyjnym w Polsce. Według danych Komisji Europejskiej, w lipcu 2010 r. penetracja stacjonarnych łączy szerokopasmowych (na 100 mieszkańców) w Polsce wyniosła 14,9 proc., przy średniej unijnej na poziomie 25,6 proc., co plasowało Polskę na 25. pozycji wśród krajów Unii. Od tego też momentu notuje się stały przyrost sieci szerokopasmowej w naszym kraju. Według opublikowanych 18 lipca danych OECD, w Polsce od czerwca do grudnia 2011 r. na stu mieszkańców o 5,4 proc. więcej zyskało dostęp do szerokopasmowego internetu poprzez kabel. Jest to najwyższy przyrost wśród wysoko uprzemysłowionych państw świata w zakresie dostępu w sieciach stacjonarnych. Nie należy jednak tej informacji traktować hurraoptymistycznie zważywszy poziom, od którego startowano.
Uwarunkowania techniczno-prawne
Tworzenie ponadnarodowych programów ma z natury rzeczy charakter ogólny, służy do wytyczania kierunków rozwoju, tworzenia standardów pojęciowych i daje podstawy do regulacji prawnych na poziomie krajowym. Rządy państw w przypadku realizacji dyrektyw Unii wprowadzają takie programy, adaptując prawo i tworząc warunki infrastrukturalne do ich realizacji. Powszechny dostęp do internetu w Polsce przyjął postać Narodowego Planu Szerokopasmowego opracowanego przez Ministerstwo Infrastruktury. Z okresowego przeglądu Komisji Europejskiej wynika, że podobny plan szerokopasmowy przyjęło i opublikowało już 22 z 27 państw Unii. Takie plany mają powstać we wszystkich państwach Wspólnoty do końca bieżącego roku.
W 2010 r. uchwalono tzw. megaustawę o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych dla jednostek samorządu terytorialnego, operatorów telekomunikacyjnych i obywateli. Niespełna dwa lata od jej uchwalenia wzbogaciły jednostki samorządu i wykonawców inwestycji o doświadczenia, które stały się inspiracją do nowelizacji tej i kilku innych ustaw. Podkomisja w Komisji Infrastruktury Sejmu RP, powołana do rozpatrzenia poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych oraz ustawy o drogach publicznych, zakończyła prace 25 lipca. Małgorzata Olszewska, podsekretarz stanu w MAC, przyznała na posiedzeniu Komisji infrastruktury, że: po 2 latach funkcjonowania kluczowej dla inwestycji dotyczących szerokopasmowego Internetu ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych pojawiły się praktyczne problemy związane ze stosowaniem przepisów, które nie zawsze dają się rozwiązać w drodze wykładni, stąd potrzeba zmian. Jedną z kluczowych zmian jest doprecyzowanie definicji regionalnej sieci szerokopasmowej, umożliwienie szerokiej współpracy sektora energetycznego i telekomunikacyjnego, uporządkowanie i wyjaśnienie wątpliwości co do interpretacji przepisów dotyczących prawa drogi i dostępu do budynku, wprowadzenie definicji kanału technologicznego, instalacji telekomunikacyjnej budynku czy też przyłącza telekomunikacyjnego.
Dla kogo internet?
Retoryczne pytanie nie budzi wątpliwości – dla wszystkich. Założenie egalitaryzacji dostępu do internetu nie jest jednak tak oczywiste w realizacji. Teoretycznie ten, kto chce z niego korzystać, może to w dzisiejszym świecie realizować bez przeszkód, nawet z dala od cywilizacji. W uprzemysłowionych państwach świata sieć jest dobrze rozwinięta, można z niej korzystać w domu, pracy, na ulicy, w kawiarenkach internetowych. Zasięg internetu mobilnego pokrywa się z sygnałem sieci komórkowych, więc teoretycznie można mieć dostęp (bardziej kosztowny i wolniejszy) do internetu w dowolnym miejscu. Komunikacja pasażerska wprowadza Wi-Fi do autobusów, pociągów, a nawet samolotów.
Powszechny dostęp do internetu, to nie tylko tworzenie sieci szerokopasmowych, inwestycje w infrastrukturę telekomunikacyjną, sieci szkieletowe i sprzęt, czyli zagadnienia techniczne. To także problem różnic w korzystaniu z internetu ze względów socjopsychologicznych. Pojawiło się pojęcie wykluczenia cyfrowego, które nie tylko w Polsce staje się zjawiskiem niebezpiecznym. W dzisiejszym świecie – coraz bardziej zdominowanym przez informacje i nowoczesne media – problem ten zyskuje na znaczeniu. Oznacza systematyczne różnice w dostępie i korzystaniu z komputerów i internetu pomiędzy osobami o różnej płci, wieku, statusie społeczno-ekonomicznym (tj. wykształceniu, dochodach, zawodzie) lub mieszkającymi w różnych regionach. Problem ten w większej mierze dotyczy ludzi starszych, mniej wykształconych, mieszkających na wsi. Do tego zjawiska należy dodać strukturę sposobu korzystania z internetu. W Polsce 61 proc. pracowników sektora publicznego i 60 proc. przedsiębiorców używa internetu do pracy, natomiast 50 proc. rolników i 42 proc. bezrobotnych korzysta z sieci przede wszystkim dla rozrywki. Do pracy internetu używa 47 proc. mieszkańców największych miast i tylko 24 proc. mieszkańców regionów rolniczych.
Różnice te mogą być niwelowane nie tylko powszechnością dostępu do internetu, ale także przez akcję edukacyjną. Nie dotyczy ona tylko użytkowników internetu, którzy korzystają z niego w innych celach niż zawodowe, ale także pracowników sektora publicznego. Jak wynika z raportu (finansowanego przez UPC) „Między alienacją a adaptacją. Polacy w wieku 50+ wobec internetu”, mieszkańcy naszego kraju w wieku 50 lat i więcej są w większości wykluczeni cyfrowo. Spośród niespełna 13 mln obywateli po pięćdziesiątce ponad 10 mln (78 proc.) nie korzysta z internetu. Chociaż ponad 40 proc. ma komputer z dostępem do sieci w domu, tylko połowa faktycznie z nich wykorzystuje tę możliwość. Ponad połowa dojrzałych Polaków (55,7 proc.) deklaruje, że nie korzysta z internetu, bo nie widzi takiej potrzeby. Nie interesują ich nowoczesne technologie i możliwości, jakie stwarzają.
Brak umiejętności korzystania z nowych technologii oznacza marginalizację prowadzącą do cyfrowego wykluczenia. – Nie tylko coraz więcej można zrobić z pomocą internetu, ale również coraz więcej można robić tylko przez internet – tłumaczą eksperci zespołu warsztatów analiz socjologicznych, autorzy opracowania pt. „Pokolenie 50+. Pierwsze kroki w cyfrowy świat”.
W ramach programu „Polski Cyfrowej Równych Szans” powstał pomysł powołania „Latarników Polski Cyfrowej”, który uzyskał akceptację wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Neelie Kroes, odpowiedzialnej za Agendę Cyfrową. Zadaniem „Latarników” będzie pomoc innym w pokonaniu ich nieufności, obaw i barier psychicznych w zapoznaniu się praktycznymi korzyściami z poruszania się po cyfrowym świecie.
W ramach Programu Operacyjnego „Innowacyjna Gospodarka” przewidziano wsparcie rozwoju szerokopasmowego dostępu do internetu w gospodarstwach domowych o niskich dochodach oraz na obszarach nieatrakcyjnych ekonomicznie dla operatorów komercyjnych pod nazwą „Zapewnienie dostępu do internetu na etapie ostatniej mili”. Działanie to ma polegać na sfinansowaniu dostępu do internetu osobom objętym systemem wsparcia społecznego lub niepełnosprawnym, które są określane jako osoby zagrożone wykluczeniem cyfrowym.
Dobre tempo
Zagadnienia uchwalenia odpowiednich aktów prawnych, w tym szczególnie ważnych, umożliwiających realizację przedsięwzięć, czyli rozporządzeń, definiowania pojęć niezbędnych do sprawnej realizacji programu, działania edukacyjne, rozwój sieci radiowych, wspieranie wykluczonych cyfrowo i wiele innych stanowią o kompleksowości inicjatywy „Narodowego planu szerokopasmowego”. Jednak najbardziej istotnym elementem programu są praktyczne działania samorządowe zmierzające do budowania sieci szerokopasmowej pokrywającej cały kraj. Zrezygnowano z centralnie ogłaszanych przetargów na budowę sieci w terenie. Powiaty i gminy organizują je we własnym zakresie, koordynują prace, kontrolują sprawną realizację zadań i z każdym miesiącem pojawiają się informacje o oddaniu kolejnych sieci szkieletowych na mapie Polski. Tempo prac nie jest jednak zadowalające.
W lipcu 2012 r. prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej przedstawił „Raport pokrycia terytorium RP istniejącą infrastrukturą telekomunikacyjną”. Był to drugi kolejny raport, do którego dane przysłały 2434 podmioty, dwa razy więcej niż do poprzedniego raportu. Wynika z niego, że przyrost inwestycji w strukturę telekomunikacyjną, w tym internet szerokopasmowy, przebiega zgodnie z założeniami. Widać z raportu ciężar całego przedsięwzięcia powszechnego dostępu do internetu dla kraju o średniej powierzchni w Europie, jakim jest Polska, także w porównaniu do innych państw świata.
Wspominana elektryfikacja kraju była rozciągnięta na dziesiątki lat – jak będzie to przebiegało, jeśli chodzi o sieć telekomunikacyjną? Budowanie sieci trakcyjnych i elektrycznych na EDS 3(22)/2012 35 terenach Polski rozpoczęto jeszcze pod zaborami, pod koniec XIX w. Czy akcja ta się skończyła? W 2000 r. Polska Gazeta Krakowska podała: Elektryfikacja gminy Borzęcin kończy się pełnym sukcesem. Ostatni dom ujęty został w gminnym planie i niebawem pokoje pana Cholewy zajaśnieją światłem elektrycznym. To kolejny sukces lokalnej władzy, która dba o swoich mieszkańców. Szkoda tylko, że Cholewa dostanie prąd 55 lat po wyzwoleniu.
Miejmy nadzieję, że szerokopasmowy internet znajdzie się pod polskimi strzechami w krótszym czasie od zainicjowania programu niż prąd. Za kilka lat okaże się, czy internetowe autostrady szerokopasmowe będą dostępne szybciej niż te asfaltowe i betonowe. Ostatnie informacje nie napawają niestety optymizmem. Audytorzy NIK zbadali stan realizacji projektów szerokopasmowego internetu, a wyniki kontroli opublikowano 6 sierpnia 2012 na stronach izby. Mimo wcześniejszych optymistycznych informacji prasowych i usytuowaniu Polski w rankingach Unii Europejskiej i OECD, według NIK sytuacja wygląda obecnie dramatycznie źle. Znajdujemy się w dalszym ciągu na szarym końcu wśród krajów Wspólnoty we wskaźnikach dostępu do szerokopasmowego internetu. Projekty związane z budową szybkiego internetu są finansowane w ramach trzech różnych programów operacyjnych: Regionalnego Programu Operacyjnego (579 mln euro), Rozwoju Polski Wschodniej (300 mln euro) oraz Innowacyjnej Gospodarki (200 mln euro). Wszystkie trzy realizowane są z poważnym opóźnieniem, co grozi, zdaniem NIK, realnym zagrożeniem, że ponad 1 mld euro unijnych dotacji pozyskanych na ten cel, nie zostanie w pełni wykorzystane.
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji jednak uspokaja. Rzecznik MAiC Artur Koziołek stwierdza: Odnotowaliśmy znaczny postęp. Obecnie są już zatwierdzone wnioski na prawie 440 mln zł, co stanowi blisko 54 proc. wartości działania, stąd prawdopodobieństwo, że środków unijnych nie wykorzystamy, jest już stosunkowo niewielkie. Podobnie wiceminister rozwoju regionalnego Iwona Wendel informuje: Resort rekomenduje niezwłoczne opracowanie dokumentacji do zamówień publicznych i wzmocnienie zespołów projektowych, a także podjęcie ostatecznych decyzji o modelu realizacji projektu i wdrożenie szybkich ścieżek decyzyjnych na poziomie województwa. Wszystkie samorządy są zobowiązywane do ścisłego przestrzegania najnowszych terminów.
Utrata lub niepełne wykorzystanie dotacji unijnych na rozwój szerokopasmowego internetu to nie tylko zmniejszenie puli środków, to także tracenie z pola widzenia czołówki światowej i opóźnienie szans na szybkie jej dogonienie. Nacisk, który wynika z działań Komisji Europejskiej, daje szanse na sprawniejszą realizację przez polskie władze tak centralne, jak i lokalne, programu szerokopasmowego internetu. Ocenić to będzie można jednak z dystansu co najmniej kilkuletniego.