Tapering w 1Q14, a może …
Czwartek nie zmienił ogólnego obrazu rynku walutowego i to pomimo tego, że inwestorzy otrzymali wczoraj kolejną porcję ważnych danych makroekonomicznych. Główna para walutowa wciąż notowana była na poziomach najwyższych od listopada 2011r. (okolice 1,38 USD), zaś eurozłoty wykazywał lekką tendencję wzrostową zmierzając pod koniec sesji europejskiej ku 4,19, a następnie zawrócił kończąc dzień w okolicach 4,176.
Inwestorzy nadal wyceniają walutę amerykańską przez pryzmat oddalającego się momentu rozpoczęcia taperingu. Po słabych wrześniowych danych z rynku pracy (raport NFP) i wciąż otwartej batalii o budżet i poziom limitu zadłużenia na rynku pojawiają się już głosy wskazujące na wydłużenie QE w obecnej formie nawet do połowy przyszłego roku. W efekcie dolar pozostając pod silną presją spadkową sprzyja stabilizacji złotego, któremu dodatkowo służy zakładana na przyszły rok poprawa kondycji polskiej gospodarki.
Jeszcze przed otwarciem czwartkowej sesji europejskiej na rynek napłynęły dane z Chin. Indeks aktywności dla chińskiego przemysłu (HSBC China Manufacturing PMI) wzrósł w październiku do najwyższego poziomu od 7-mieisęcy. Niemniej nadal jest to poziom sygnalizujący bardzo powolne ożywienie w sektorze wytwórczym drugiej gospodarki świata, choć w górę poszły wszystkie najważniejsze składowe tego wskaźnika (tzn. subindeksy nowych zleceń, bieżącej produkcji i portfela zamówień).
Jak zakładają ekonomiści w bieżącym roku chińska gospodarka odnotuje wzrost rzędu 7,6% – lekko przebijając rządowy cel na poziomie 7,5%. Niemniej będzie to najniższa dynamika wzrostu PKB Państwa Środka od 24 lat. Tymczasem, zgodne z oczekiwanymi (choć tylko dla przemysłu) okazały się dane dot. aktywności gospodarki niemieckiej (51,5 pkt). Usługi już zawiodły (52,3 pkt), niemniej obydwa wskaźniki nadal wskazywały na rozwój w sektorach. Podobną sytuację mieliśmy w strefie euro, gdzie indeks aktywności przemysłowej lekko wzrósł (51,3 pkt), spadł zaś indeks aktywności dla usług (50,9 pkt).
W tym przypadku dodatkowo zaniepokoił spadek wskaźnika PMI composite. Mocno zawiodła Francja, gdzie wbrew oczekiwaniom indeks PMI dla przemysłu ugruntował pozycję po recesyjnej stronie (49,4 pkt), a dla usług istotnie się do niej zbliżył (50,2 pkt). Po południu poznaliśmy wspomniane dane z USA. Tygodniowy raport dot. rynku pracy pokazał przyrost nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych o 350 tys. wobec prognozowanych 340 tys. Negatywnie zaskoczyła też publikacja indeksu ISM dot. amerykańskiego przemysłu. Spadek do 51,1 pkt rozbudzi obawy, że goverment shutdown mógł mieć większy, niż do tej pory zakładano, negatywny wpływ na gospodarkę. Choć podano również, że deficyt handlowy USA powiększył się w sierpniu do 38,8 mld USD – co już było pozytywną informacją (rynek zakładał niedobór na poziomie 39,5 mld USD), to informacje te nie miały jednak istotnego wpływu na nastroje rynkowe.
Piątek również nie powinien mocno zmienić sytuacji na rynkach finansowych, choć dzisiaj poznamy m.in. indeks Ifo dla Niemiec, a z USA dotrą dane dot. zamówień na dobra trwałego użytku i indeksu nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan (odczyt ostateczny). A zatem ten tydzień powinniśmy zakończyć w okolicach bieżących poziomów, a najbliższym wartym uwagi wydarzeniem wydaje się przyszłotygodniowe posiedzenie Fed (29-30 X), ale i ono ze względu na brak konferencji prasowej i nowych prognoz makroekonomicznych (te poznamy dopiero w marcu 2014r.) nie przyniesie przełomu.
Na rynku stopy procentowej kolejny dzień dominowały spadki rentowności. Tym razem krzywa dochodowości dla SPW w sektorach do 5 lat obniżyła się o 2-5 pb, natomiast w dłuższych nawet o 6-12 pb. Wyceny krótkich instrumentów mogła wzmocnić wypowiedź przedstawiciela RPP A.Glapińskiego, który powiedział, że – jego zdaniem – stopy procentowe pozostaną na obecnych poziomach do końca 2014r. Aktualnie rynek kontraktów FRA dyskontuje pierwszą podwyżkę stóp o 25 pb dopiero w perspektywie 12 miesięcy. Dodatkowo korzystnie na rynek w dalszym ciągu może wpływać czwartkowy wykup obligacji DS1013, a także wypłata odsetek od obligacji (łącznie daje to kwotę prawie 30 mld PLN). Chociaż ten efekt powinien już powoli wygasać, tym niemniej fizyczny przepływ środków ma pewne znaczenie z punktu widzenia kształtowania się popytu na obligacje. Pozytywne informacje napływają do inwestorów również z rynku globalnego. Chociaż akurat w czwartek do spadku rentowności Treasuries i Bund-ów nie doszło (mimo słabszych danych z rynku pracy), to jednak na core markets w krótkim terminie nie można wykluczyć dalszych wzrostów cen. Tak jak wspominaliśmy w ostatnich raportach rynek trzyma się blisko ważnych poziomów wsparcia technicznego (z których pierwsza linia obrony we wtorek została przełamana).
Joanna Bachert,
Mirosław Budzicki,
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski