Wydarzenia i Opinie | Felieton | Ropa prawdę ci powie?
Za każdym razem, kiedy inwestorzy zaczynają realnie obawiać się wzrostu napięć geopolitycznych na Bliskim Wschodzie, ceny ropy zaczynają iść w przeciwnym do oczekiwanego przez nich kierunku.
Za każdym razem, kiedy inwestorzy zaczynają realnie obawiać się wzrostu napięć geopolitycznych na Bliskim Wschodzie, ceny ropy zaczynają iść w przeciwnym do oczekiwanego przez nich kierunku.
Na początku sierpnia na rynki finansowe wdarł się strach. Tak po prostu, tak nagle. Czy to już teraz?
Wybory we Francji i w USA – czy mają ze sobą coś wspólnego?
Tak – rynki finansowe szybko o nich zapomną.
Od kilku już miesięcy na globalnych rynkach mamy narrację zakładającą, że światowa gospodarka uniknie twardego lądowania po kilku latach prosperity. Spowolnienie jest nieuniknione, jest elementem cyklu gospodarczego, który jest jak sinusoida. Powiedzielibyśmy wschody (ożywienie) i zachody (spowolnienie) Słońca.
Trudne relacje pomiędzy Izraelem a Iranem to temat ciągnący się od dziesięcioleci. I praktycznie nie do rozwiązania. Najciekawsze, że status quo jest tym, co najbardziej wszystkim odpowiada. Swoje argumenty mają tu władze w Tel-Awiwie, swoje w Teheranie. Konflikt byłby wyniszczający dla obu stron i jednocześnie wciągnąłby inne kraje regionu. Dlatego w kwietniu skończyło się na efektownej wymianie ciosów. Dalszej eskalacji nie oczekujmy.
Rynki finansowe nie zareagowały zbytnio na fakt, że do Sejmu w końcu marca wpłynął poselski wniosek z zarzutami wobec prof. Adama Glapińskiego, które mogą skutkować postawieniem go przed Trybunałem Stanu i pozbawieniem go stanowiska szefa Narodowego Banku Polskiego.
Strach oraz chciwość – oba określenia opisują ekstremalne stany na rynkach finansowych, które są nieodłącznym elementem ich rzeczywistości. Jeżeli pojawiają się zbyt często, to zazwyczaj sygnalizują punkty przełomowe w długoterminowych trendach.
Wyrok, jaki zapadł w stanie Kolorado, daje nadzieję, że władze USA skutecznie zablokują byłemu prezydentowi powrót na polityczne salony świata. Choć, kto będzie chciał na nich z nim rozmawiać? Casus Trumpa pokazuje jednak, w jakim miejscu znalazła się amerykańska demokracja – jest jak pędzące auto, które za chwilę wypadnie na ostrym zakręcie. A świat bez USA, jakie dzisiaj znamy, nie będzie już ten sam. Choć już teraz nie jest dobrze.
Rok 2016 – wybór Donalda Trumpa, rok 2020 – wybuch pandemii COVID, rok 2022 – atak Rosji na Ukrainę, rok 2023 – zamachy Hamasu i wejście wojsk izraelskich do Strefy Gazy… W ostatnich latach było tego sporo. Mowa o czarnych łabędziach, czyli czymś, co w zasadzie nie występuje. Statystycy określają tak scenariusze o bardzo niskim prawdopodobieństwie realizacji. Tymczasem ostatnio zaskoczeń jest nazbyt wiele. To nowa rzeczywistość? Czy przyszły rok będzie inny?
Sytuacja na Bliskim Wschodzie zmienia się jak w kalejdoskopie. 7 października doszło do czegoś, co można by określić politycznym czarnym łabędziem. Decydenci w Hamas, podejmując akcję zbrojną przeciwko Izraelowi, jaką był zmasowany atak rakietowy, mieli świadomość, że to skończy się zdecydowanym odwetem w postaci dążenia do całkowitej anihilacji. Mimo to podjęli taką decyzję. Dlaczego?
Ceny ropy naftowej na światowych rynkach wzrosły od początku wakacji już o ponad 40%. Kartel OPEC+ znów próbuje szachować zachodnie gospodarki. Pikanterii dodaje fakt, że głównymi odpowiedzialnymi za zwyżki cen surowca w ostatnich tygodniach są Arabia Saudyjska i Rosja, która jest przecież na cenzurowanym od ponad roku, kiedy to wybuchła wojna na Ukrainie. Niedawni sojusznicy USA w regionie rozgrywają własną grę, dogadując się ze śmiertelnymi wrogami Zachodu. Czyste wyrachowanie, czy coś więcej?
Początkowo jako produkt dla buntowników, zwolenników niezależności od obecnego systemu finansowego – skonstruowany tak, aby nie można było go popsuć jak klasycznego pieniądza, chociażby poprzez dodruk. Mowa oczywiście o bitcoinie, o którym dekadę temu jeszcze mało kto słyszał, ale później stał się bardziej popularny, niż złoto.
Wakacje to taki czas w roku, kiedy siłą rzeczy odstawiamy naszą codzienność na bok, skupiając się na zupełnie innych, niezbyt ciekawych sprawach. Proste banały pozwalają nam jednak na naładowanie naszych baterii na kolejny rok. Robimy taki przegląd, ot powiedzielibyśmy remanent, czy też czyszczenie dysków ze zbędnych rzeczy, tak aby system mógł działać efektywnie.
Sztuczna inteligencja i jej możliwe zastosowanie w różnych aspektach naszego życia to niewątpliwie główny temat ostatnich miesięcy, który nurtuje wszystkich – również ekonomistów i rynki finansowe. Bo w maju mieliśmy dawno nieobserwowany splot ciekawych wydarzeń – drożał dolar, ale i też mocno w gorę szedł indeks giełdy Nasdaq, który grupuje spółki technologiczne.
Kilkanaście lat temu wiele się zmieniło. Nagle okazało się, że banki centralne mogą prowadzić dodruk pieniądza, a nawet zejść ze stopami procentowymi poniżej zera. I to wcale nie na krótki czas, co pokazuje chociażby przykład Japonii.
W pierwszych tygodniach stycznia można było spotkać sporo opinii na temat tak zwanego miękkiego lądowania amerykańskiej gospodarki. I nie tylko jej. Kryzys energetyczny, który – jak wydawało się jeszcze na jesieni – miał mieć swoje poważne globalne skutki, nie miał do końca miejsca i świat odetchnął z ulgą.
W pierwszych tygodniach stycznia można było spotkać sporo opinii na temat tak zwanego miękkiego lądowania amerykańskiej gospodarki. I nie tylko jej. Kryzys energetyczny, który – jak wydawało się jeszcze na jesieni – miał mieć swoje poważne globalne skutki, nie miał do końca miejsca i świat odetchnął z ulgą.
Czy to materiał o odbudowie Ukrainy po ostatnich działaniach wojennych? Jeszcze nie teraz, chociaż wierzę, że w końcu nadejdzie taki czas, kiedy będziemy mogli o tym dyskutować. Na razie wojna wciąż trwa, a najbliższe miesiące mogą przynieść nową odsłonę tego konfliktu.
Miniony rok był okresem dominacji amerykańskiej waluty za sprawą dość agresywnych działań amerykańskiego banku centralnego. Historia pokaże, czy FED rzeczywiście spóźnił się z rozpoczęciem cyklu podwyżek stóp procentowych, ale przeprowadził ten proces dość sprawnie i zdecydowanie.
Obecny rok zmierza już do końca. Co było największym zaskoczeniem? Polityka FED, wojna na Ukrainie, problemy Chin z COVID?
Październik przyniósł nieoczekiwany zwrot na rynkach finansowych. Mimo utrzymującej się jastrzębiej narracji ze strony członków FED uznano, że do przełomu w polityce największego banku centralnego świata jest coraz bliżej. Pojawiły się „wpływowe” opinie, że grudniowe posiedzenie Rezerwy Federalnej może przynieść tzw. pivot, czyli przesunięcie w stronę bardziej łagodnych działań na stopach procentowych i zakończenia cyklu podwyżek w I kw. 2023 r. Na bazie kilku słabszych danych makro (w tym wyprzedzających indeksów PMI) zaczęto budować argumenty pod gołębie tezy. Czy słusznie?
Najprawdopodobniej to Rosjanie wysadzili w końcu września podwodne gazociągi Nord Stream, które sami wcześniej mozolnie budowali przez lata. To sygnał, że Rosja Putina zaczyna zrywać wszelkie kontakty z Zachodem i szykować się na poważniejszą konfrontację.
Specjaliści od sytuacji kryzysowych twierdzą, że nieraz takie działanie bywa dobrym rozwiązaniem na wyjście z problemów. Przeprowadzenie tego procesu bywa jednak trudne i w dużej mierze zależy od korzystnego splotu wydarzeń.
Ostatnie tygodnie upłynęły na rynkach pod hasłem coraz większych obaw związanych z globalnym spowolnieniem. Dobrze było to widać po zachowaniu cen miedzi, jak też ropy, które spadły o ponad 20% od swoich szczytów. Na walutach tradycyjnie już królował dolar, łamiąc przy tym kolejne bariery – mowa o sprawdzeniu parytetu na EUR/USD. Niemniej nikt jeszcze głośno nie mówi, że amerykańska waluta jest nazbyt silna, chociaż dostrzega to już amerykański biznes, zwłaszcza operujący na rynkach eksportowych.
To, że Rosja była witana z otwartymi rękami na czerwcowym szczycie państw BRICS, to sygnał o budującej się bardzo niebezpiecznej, globalnej polaryzacji sił – gospodarczych, politycznych, ale też militarnych. Nowemu blokowi (BRICS to skrót od nazw krajów: Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, Afryka Południowa) przewodzą Chiny, którym zaczyna udawać się to, czego nie był w stanie efektywnie zrobić Związek Radziecki – budowa silnej przeciwwagi dla USA opartej nie na wypaczonej ideologii, a motywacji ekonomicznej, która bardziej uzależnia.
Czy możemy wskazać bezpieczne przystanie na rynku walut na niestabilne czasy? Ostatnie trzy miesiące pokazały, że jest z tym trudno, gdyż rynki finansowe działają na różnych schematach. Beneficjentem wzrostu nerwowości po wybuchu wojny w Ukrainie stał się amerykański dolar, gdyż rynki uznały, że FED będzie najbardziej zdeterminowany w walce z wysoką inflacją, która stała się synonimem tego konfliktu. Czy słusznie?
Ci inwestorzy, którzy są na rynku finansowym niedługo, właśnie boleśnie doświadczają, czym jest bessa. Rozchwytywane kilkanaście miesięcy temu aktywa są teraz mocno przeceniane, a rynek pokazuje, jak łatwo potrafi przechodzić w jednej skrajności w drugą.
Konflikt na Ukrainie doprowadził do ponownego renesansu znaczenia dolara jako formy bezpiecznej przystani. Trudno jednak tak powiedzieć o amerykańskim długu, który od kilku tygodni notuje wyraźne spadki za sprawą wzrostu oczekiwań co do skali podwyżek stóp procentowych przez bank centralny.
Wygląda na to, że radzieccy towarzysze byli bardziej rozsądni niż obecna władza na Kremlu. W czwartek 24 lutego Władimir Putin rozpoczął proces, który zmieni oblicze Rosji. Ta już nigdy nie będzie taka sama. Atomowe wręcz sankcje gospodarcze, jakimi odpowiedział Zachód, doprowadzą w szybkim tempie do bankructwa kraju i zepchnięcia go na lata w polityczno-gospodarczy niebyt.
We wtorek Rada Polityki Pieniężnej podwyższy stopę referencyjną o 100 pb. ze względu na postępujące osłabianie się złotego, przewidują ekonomiści Banku Pekao. Inni analitycy są zdania, że podwyżka wyniesie 50 pb., ale nie brakuje też głosów, że RPP zaskoczy jeszcze mocniejszym ruchem.