Wyniki i fuzje ważniejsze niż sankcje
Trwający sezon publikacji wyników i dyskontowanie kolejnych fuzji i przejęć ma większy wpływ na działania inwestorów niż sankcje wobec Rosji i jej potencjalna odpowiedź.
Trwający sezon publikacji wyników i dyskontowanie kolejnych fuzji i przejęć ma większy wpływ na działania inwestorów niż sankcje wobec Rosji i jej potencjalna odpowiedź.
Technicznie indeksy w Europie miałyby szansę na odbicie, ale przy sprzyjających czynnikach zewnętrznych. Tymczasem rozwój sytuacji na Ukrainie stawia zbyt wiele znaków zapytania.
Słaba sesja na Wall Street i spadki w Azji mogłyby wymusić kontynuację korekty w Europie, ale wyniki Apple’a zmieniły nastroje przed rozpoczęciem notowań na Starym Kontynencie.
Warszawa wraca do gry razem z innymi rynkami europejskimi. Kontrakty wskazują na możliwość zwyżek w ślad za rosnącym wczoraj S&P.
Oczywiście nie Święta Wielkanocne powstrzymają inwestorów przed decyzjami, ale sytuacja, w jakiej znalazły się indeksy.
Udane, choć wymęczone, zakończenie notowań na Wall Street mogą dać nadzieję na kontynuację odbicia na innych rynkach, w tym także w Europie i na GPW.
Kolejna słaba sesja w USA i rosnące prawdopodobieństwo wydarzeń zbrojnych we wschodniej Ukrainie mogą skłaniać inwestorów na Starym Kontynencie do sprzedawania akcji.
Z opublikowanego wczoraj protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC wynika, że stopy Fed mogą zostać podwyższone później niż oczekiwano. Wall Street podskoczyła z radości, inwestorzy w Europie też mogą.
Indeksy w Europie mogą zacząć dzień od niewielkich spadków idąc tropem Wall Street, ale nadzieje na odbicie S&P mogą powstrzymać podaż.
Europejskie indeksy mogą rozpocząć dzień od wyraźnie niższych poziomów po tym jak Wall Street zaskoczyła świat wyprzedażą na piątkowej sesji.
S&P zyskał wczoraj 0,8 proc., ale znów zatrzymał się w okolicach 1870 pkt, które kilkukrotnie powstrzymywały popyt w ostatnich tygodniach.
Inwestorzy kupują akcje mając nadzieję, na dalsze kroki banków centralnych oraz na wyjaśnienie sytuacji wokół Ukrainy.
Główną przyczyną porannych zniżek w Europie będzie zmiana nastrojów na Wall Street jaka dokonała się w ostatnich godzinach sesji. Oliwy do ognia dolał Barack Obama.
Ponieważ S&P ograniczał straty w drugiej części sesji, również europejskie indeksy będą odbierać rano to, co straciły wczoraj.
Mimo udanej sesji na rynkach azjatyckich i rosnących kontraktów na S&P, kontrakty na indeksy w Europie zniżkują, głównie za sprawą obaw o eskalację wydarzeń na Ukrainie.
Inwestorzy w Chinach kupowali akcje mimo rozczarowujących danych z lokalnego podwórka. Odwagi mógł dodać bank centralny Nowej Zelandii, który podniósł stopy procentowe.
Inwestorzy w Europie mogą liczyć na dzień oddechu, po tym jak sesja na Wall Street zakończyła się lepiej niż się zaczęła, a giełdy w Azji rosły dziś rano uspokojone przez banki centralne.
Ponieważ S&P – wbrew obawom – utrzymał się w pobliżu rekordów, indeksy w Europie mogą odreagować piątkowe spadki. Ale pozostają obawy o sytuację na Krymie.
Indeksy w Europie mogą tracić dziś rano ze względu na rozczarowujący odczyt PMI sektora produkcji w Chinach i wczorajsze spadki w Nowym Jorku. Znaczenie mogą mieć także wydarzenia na Ukrainie oraz lokalne pre-odczyty PMI.
Poczeka, ale z nadziejami na zwyżki w USA, których przejawy zdradzają notowania kontraktów na S&P, oraz pokrzepiona ponad 3 proc. zwyżką Nikkei.
Przed poniedziałkową sesją w Europie inwestorzy nie mają nowych impulsów przemawiających za sprzedażą lub zakupami akcji, za to bliskość rekordów może wywoływać rozterki.
Świeżo upieczona przewodnicząca Fed będzie dziś przemawiała przed politykami w USA i przedstawi im własny pomysł na działalność banku rezerw federalnych.
Pary kupującym może nie wystarczyć na długo, bo wszystko będzie zależało od zdolności Wall Street do kontynuacji odbicia.
Po dwóch dniach stabilizowania indeksów nadszedł czas na uczynienie większego kroku w górę. Sukces mógłby ośmielić inwestorów do dalszych zakupów.
Na początek trochę strachu: to był najgorszy początek lutego na Wall Street od 1933 r., a ISM sektora przemysłu spadł najmocniej od 34 lat.
Początek tygodnia może przynieść słabe otwarcie, ale ze względu na podejmowane próby odbicia w zeszłym tygodniu, inwestorzy mogą sądzić, że dno korekty znajduje się gdzieś w pobliżu.
FOMC zrobił dokładnie to, czego spodziewali się po nim inwestorzy, zatem obniżenie QE3 o kolejnych 10 mld USD miesięcznie powinno być uwzględnione w cenach. Mimo to, akcje nadal tracą.
Interpretowanie zdarzeń rynkowych wymaga przyjęcia kilku niepewnych założeń. Podstawowym jest to, że waluty rynków wschodzących spadają przed środowym posiedzeniem FOMC.
We wtorek rano oczekiwane są zwyżki indeksów w Europie, a przyczyny pochodzą głównie z Chin.
S&P stracił wczoraj 1,3 proc., pociągając za sobą Nikkei, który spadł o 3,1 proc. dziś rano. Efekt domina powinien dotrzeć do Europy za kilka minut.