Jak zmienią się emisje obligacji po nowelizacji ustawy?
Emisji publicznych będzie więcej, ale nie w każdym przypadku konieczne będzie zatwierdzanie prospektów przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Emisji publicznych będzie więcej, ale nie w każdym przypadku konieczne będzie zatwierdzanie prospektów przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Zapewnienia, że „nic nie będzie już takie jak dawniej” i rozmowy o inwestycjach w bitcoiny w poczekalniach u dentystów to najlepsze argumenty, by trzymać się od kryptowalut z daleka.
W I półroczu detaliczni inwestorzy przeznaczyli ponad 2,2 mld zł na inwestycje w obligacje firm oferowane w publicznych ofertach na podstawie prospektów. Podaż papierów była najwyższa w historii.
Wygląda na to, że wiosna będzie okresem wyjątkowo obfitującym w publiczne emisje obligacji. Do grona chętnych akces zgłosiło Kredyt Inkaso.
Już pierwszego dnia przyjmowania zapisów ich wartość przekroczyła 40 mln zł, czyli wartość oferty, i Best skrócił czas ich przyjmowania. To dobry znak i wskazówka dla kolejnych emitentów.
Alior, Bank Pocztowy i M.W. Trade to nowi emitenci, którzy zamierzają przeprowadzić publiczne emisje obligacji na podstawie prospektów emisyjnych. Inwestorzy będą więc mogli dywersyfikować portfele.
Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych przesunęła się o 10 bps, a obligacje GNB notowane są z rentownościami typowymi dla firm pożyczkowych.
AB i Torpol bez problemów uplasowały obligacje wśród instytucji. OT Logistics oferuje uczciwe 5,4 proc. w ofercie publicznej. Rynek pierwotny wrócił z urlopu.
Inwestorzy z coraz większym zaufaniem podchodzą do papierów dłużnych emitowanych przez deweloperów. W czasach niskich stóp procentowych obligacje spółek o dobrej kondycji finansowej i wiarygodnym wizerunku to atrakcyjna lokata kapitału.
Po obniżce stóp WIBOR spadł, ale kontrakty na stopę procentową wzrosły. To zły układ dla papierów o stałym oprocentowaniu.
Tydzień obecności na Catalyst wystarczył, by inwestorzy przecenili papiery grupy EMF do 91,5 proc. Ale był to zły tydzień nie tylko dla Empiku.
Kontrakty na stopę procentową wyceniają WIBOR na poziomie niższym niż obecnie przez okres pięciu lat. Premiuje to papiery stałokuponowe.
Koniec miesiąca jest dla Catalyst ciężką próbą. VIG nie wykupił obligacji w terminie, a Uboat-Line znów naruszył warunki emisji.
Choć Catalyst jako całość po raz kolejny wykazał małą wrażliwość na turbulencje na światowych rynkach, to jednak decyzja SNB odcisnęła się i na części tego rynku.
Dwuletnie obligacje Giełdy notowane są z rentownością na poziomie 2,6 proc. brutto. A to tylko pierwszy z brzegu przykład.
Tendencja do ograniczania oprocentowania nowych emisji sprawi, że więcej będzie można zarobić na wzroście cen obligacji na rynku wtórnym. Mniej będzie za to defaultów.
Ostatnie tygodnie 2014 roku jak w soczewce skupiły perspektywy przyszłego roku. Capital Park i Ghelamco uplasowały publiczne emisje obligacji, oferując marże o ponad 100 pkt bazowych niższe niż jeszcze pół roku wcześniej. Kruk uplasował emisję prywatną obniżając marzę o 95 pkt bazowych i wydłużając tenor o co najmniej rok.
Czy można zarobić na emisji obligacji nie biorąc w niej udziału? Tak. Ale jest to zawsze zakład o jej powodzenie.
Istnieje kilka dobrych powodów by interesować się rozpoczętą właśnie publiczną emisją obligacji Ghelamco, nawet jeśli samemu nie ma zamiaru brać się w niej udziału.
Najważniejszym z nich jest wysokość oferowanej marży – 3,5 pkt proc. ponad WIBOR6M to znacznie mniej niż 4,3 pkt proc. oferowane przez Ghelamco w prywatnej emisji we wrześniu i 4,75 pkt proc. oferowane jeszcze w sierpniu.
Giełda usunęła trzy spółki z notowań na Catalyst, co wydaje się być karą bardziej dotkliwą dla inwestorów niż dla władz spółek.
Szansy można upatrywać głównie we wczorajszym zachowaniu europejskich indeksów, które nurkowały pod koniec sesji w obawie o reakcję Wall Street na decyzję Fed.
Indeksy w Europie mogą zyskiwać dzięki zachowaniu Wall Street, gdzie S&P zdołał uniknąć istotnego osunięcia. Ale poważniejszych ruchów możemy oczekiwać po południu lub jutro.
Opublikowane wyniki stress-testów europejskich banków mogą mieć pewien pozytywny wpływ na przebieg notowań, ale znacznie ważniejsze jest to, co dzieje się na Wall Street.
Zamknięte już publiczne emisje podpowiadają, że konserwatywnie nastawieni inwestorzy z zasobnymi portfelami łakomie spoglądają na Catalyst.
Spadkiem o 0,6 proc. do najniższego poziomu od prawie miesiąca, S&P zdrowo nastraszył inwestorów w Europie i Azji.
S&P zyskał wczoraj 0,4 proc. w ramach odbicia po spadku na dwóch wcześniejszych sesjach, zaś chiński CPI zniżkował trzeci miesiąc z rzędu (PPI 30 miesiąc) do 2 proc.
Zwłaszcza rynek brytyjski zachowuje się tak, jakby dopiero teraz do inwestorów dotarło, że Szkocja naprawdę może ogłosić niepodległość po niedzielnym referendum.
Wyjątkiem może być parkiet w Londynie, gdzie inwestorzy są coraz bardziej zaniepokojeni możliwością uzyskania przez Szkocję niepodległości.
Po wczorajszym wystrzale – tym razem pokojowym – indeksy mogą zatrzymać się dziś rano w oczekiwaniu na decyzję ECB i kolejne dane z USA.
Inwestorzy mogą kupować akcje licząc na efekty rozmów władz Ukrainy z separatystami lub w nadziei na decyzje banków centralnych.
Nominacja Donalda Tuska ma wymiar głównie polityczny i może się okazać, że dla rynków będzie ona znaczyć niewiele, zwłaszcza w ujęciu lokalnym. Trzeba więc skupić się ponownie na sprawach międzynarodowych.
Pretekstem do tego mogą być wydarzenia polityczne – dymisja rządu Francji oraz spotkanie prezydentów Rosji i Ukrainy.