Trwa dobra passa dla złotego
Sierpień rozpoczął się w bardzo optymistyczny sposób dla notowań złotego, który to nabrał wiatru w żagle po opublikowaniu szczegółów dotyczących ustawy frankowej już na początku tego miesiąca.
Sierpień rozpoczął się w bardzo optymistyczny sposób dla notowań złotego, który to nabrał wiatru w żagle po opublikowaniu szczegółów dotyczących ustawy frankowej już na początku tego miesiąca.
Ceny ropy naftowej rosną piąty dzień z rzędu gdyż OPEC przewiduje, iż bessa na rynku paliw będzie krótkotrwała. Organizacja Krajów Eksportujących Ropę zapowiedziała, że jej członkowie zasiądą do nieformalnych spotkań w przyszłym miesiącu, mających na celu stabilizację na rynku ropy naftowej.
Jak co każdy pierwszy piątek nowego miesiąca inwestorzy z niecierpliwością spoglądają na zegarek. Bowiem w ten dzień o godzinie 14.30 publikowane są dane z amerykańskiego rynku pracy, które mogą okazać się kluczem do przyszłych podwyżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną.
Skala reakcji Banku Anglii (BoE) na głosowanie w referendum imponuje. Planuje się wstrzyknięcie 170 mld GBP środków w krwiobieg gospodarki. W reakcji na rozszerzenie QE funt stracił na wartości i będzie utrzymywał niską wartość jeszcze co najmniej kilka miesięcy. Nastroje na rynkach nadal bardzo dobre. Złoty zachowuje zyski i może dalej zyskiwać.
Przedstawiciele Komitetu ds. Polityki Monetarnej (MPC) przy Banku Anglii jednogłośnie zagłosowali za obniżką głównej stopy procentowej z 0,5 proc. do 0,25 proc. Jest to tym samym pierwsza obniżka stóp od ponad 7 lat.
Złoty odrobił straty do koszyka walut emerging markets. W krótkim terminie jest dobrze wyceniony. Pakietu stymulacji gospodarki ze strony Banku Anglii nie będzie szczególnie rozbudowany. Możliwe krótkoterminowe pogorszenie nastrojów.
Recesja nadchodzi wielkimi krokami, co dla Bank of England nie jest wcale zaskoczeniem. BoE może w czwartek obniżyć stopy procentowe, jednak największym wyzwaniem, z którym musi sobie poradzić Londyn, to kontrola deficytu na rachunku obrotów bieżących. W Polsce warunki gospodarcze są pozytywne, a zewnętrzne finansowanie i fundamenty – solidne. Na przeciwnym biegunie znajduje się Finlandia – to idealny przykład gospodarki, która nie wykorzystała swojej szansy.
Notowania na europejskich parkietach w środę przebiegły w dobrych nastrojach. Przez większość dnia rynki bazowe na Starym Kontynencie rosły, starając się przykryć obraz kiepskiego wtorkowego sentymentu. W momencie zamknięcia, niemiecki DAX wzrósł o 1,61%, brytyjski FTSE100 zyskał 0,47%, a francuski CAC40 1,15%.
Jutro odbędzie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, na którym raczej nie należy spodziewać się zmian stóp procentowych. Niemniej jednak prezes EBC może zasugerować przyszłe działania na konferencji po posiedzeniu.
W czasie panicznej wyprzedaży aktywów tuż po Brexicie, inwestorzy nerwowo poszukiwali impulsu, który mógłby przywrócić wzrosty na rynkach finansowych. Znaleźli go. „Ostoją hossy” zostały (nie po raz pierwszy zresztą) banki centralne. Początkowo, na fali optymizmu, inwestorzy kupowali niemal wszystko – akcje, obligacje i surowce. Napędzało ich przekonanie, że Europejski Bank Centralny, Bank Japonii i Bank Anglii będą kontynuowały (a nawet zwiększały) programy luzowania ilościowego, a amerykański Fed utrzyma stopy procentowe na obecnym, niskim poziomie.
Podczas czwartkowej sesji na europejskich parkietach bez wątpienia oczy inwestorów skierowane były głównie na Wielką Brytanię i decyzję Banku Anglii dotyczącego wysokości stóp procentowych. Oczekiwania po referendum w sprawie Brexitu były jasne – większość analityków spodziewała się obniżki stóp procentowych. Wbrew tym prognozom komisja polityki pieniężnej Banku Anglii zagłosowała za pozostawieniem stóp bez zmian na poziomie 0,5% i utrzymaniem swojego targetu zakupu aktywów na poziomie 375 mld funtów.
Po styczniowej obniżce ratingu przez agencję S&P oraz majowej obniżce perspektywy przez Moody’s nadszedł czas na ocenę trzeciej spośród największych agencji. Czy Fitch obniży rating kredytowy Polski?
Dziś ważna dla Polski decyzja Fitch w sprawie ratingu. Złoty pozostaje słabszy, niż konkurenci z gospodarek wschodzących. Nie najlepiej to wróży, jeśli chodzi o wydźwięk raportu, jak i dalsze losy naszej waluty. W II poł. miesiąca rząd ma podjąć decyzje w newralgicznych kwestiach gospodarczych. Wtedy też odbędą się posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego i amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Duża zmienność kursów gwarantowana.
Stabilizowanie sytuacji Wlk. Brytanii przebiega obecnie na dwóch frontach – politycznym oraz monetarnym. Znaczny postęp w stabilizowaniu politycznym został poczyniony wraz z dzisiejszym zaprzysiężeniem liderki partii konserwatywnej – Theresy May na nowego premiera Wlk. Brytanii. Para GBPUSD przez ostatnie 3 dni zanotowała 3,8% wzrost związany właśnie z klarującą się stopniowo sytuacją przywództwa politycznego.
Funt pozytywnie zareagował na szybką zmianę sterów w Wielkiej Brytanii po decyzji w referendum. Czy to oznacza koniec problemów brytyjskiej waluty? Wątpliwe. Obecny ruch należy rozpatrywać jedynie w charakterze korekty. Jeśli chodzi o złotego, nadal zachowuje się ona słabiej, niż waluty regionu czy szeroko pojętych krajów emerging markets, co źle rokuje na II poł. miesiąca. Być może jest to efekt niepewności związanej z piątkową decyzją Fitch.
Oczekiwanie wobec obniżki stóp procentowych na Wyspach są bardzo duże. W poniedziałkowym sondażu opublikowanym przez Bloomberg aż 30 z 54 ekonomistów przewiduje obniżkę o 25 p.b do poziomu 025%. Z kolei rynek na podstawie kontraktów terminowych szacuje prawdopodobieństwo obniżki na ponad 80%.
Na rynkach akcji i surowców utrzymują się dobre nastroje. Waluty emerging markets nie podzielają tej euforii. Złoty utrzymuje stabilną wartość poniżej potencjału. EUR/PLN pozostanie w konsolidacji 4,36-4,45 co najmniej do końca tygodnia. Jutro obniżka stóp w Wielkiej Brytanii. A jaką formę przyjmie pakiet stymulacji z Japonii? Pieniądze z helikoptera?
Dzisiaj zeznawał gubernator Banku Anglii przed lokalnym parlamentem. Mark Carney odpierał zarzuty dotyczące nakłaniania przez bank centralny do głosowania za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Jednak zeznania nie miały wpływu na funta szterlinga.
W nadchodzącym tygodniu uwagę inwestorów, poza wciąż aktualnymi kwestiami Brexitu i polityki pieniężnej Fed, przyciągać będą przede wszystkim doniesienia dotyczące tego, co dzieje się w gospodarce Chin.
W środę kurs EURPLN oczekując na decyzję RPP utrzymywał swoje ostatnie maksima. Obawy związane z Brexitem nie ustępują, co nie pozwala na zmniejszenie awersji do ryzyka. Notowania euro nadal więc testują okolice 4,45-4,455 PLN. Inwestorzy poszukując bezpiecznych aktywów inwestują w japońskiego jena, czy franka szwajcarskiego kosztem złotego i innych walut „ryzykownych”. Na rynku pojawiają się już pytania o dwucyfrowy kursu jena w stosunku do dolara. Choć to dość ryzykowna teza, nie wyklucza się takiej możliwości, wskazując jednak, że deprecjacja USDJPY z pewnością zmusiłaby japońskie władze monetarne do zdecydowanych działań.
Wtorek nie przyniósł przełomu i uspokojenia, a wręcz przeciwnie, zauważalny był niepokój na rynkach i ewidentna awersja do ryzyka. Powodów takiego nastawiania inwestorów można doszukiwać się między innymi w przybierającej na sile wyprzedaży brytyjskiego funta, silnych spadkach cen ropy naftowej, ale również rosnącym ryzyku związanym z włoskim sektorem bankowym.
Ponowny wzrost awersji do ryzyka w reakcji na decyzje funduszy rynku nieruchomości o wstrzymaniu umarzania jednostek. Załamanie na rynku domów to jedno z kluczowych zagrożeń dla brytyjskiej gospodarki po referendum.
Dokładnie tydzień po ogłoszeniu wyników referendum w Wielkiej Brytanii, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z Unii Europejskiej większość spadków na światowych giełdach została odrobiona. Ponownie zapanował optymizm na rynkach i tak zwany risk-on.
Początek „brexitowego” szału, który rozpoczął się od piątkowej nocy i trwał do końca dnia, był dla naszej waluty niezbyt przychylny. Polski złoty osłabił się najbardziej od 5 miesięcy w szczytowym momencie dnia, tracąc 4,62% w stosunku do euro, 8,67% w stosunku do dolara amerykańskiego oraz 7,71% w stosunku do franka szwajcarskiego. Z kolei oprocentowanie polskiego długu osiągnęło najwyższe poziomy od stycznia 2016. Oprocentowanie 10-letnich obligacji wzrosło o 17 pb do poziomu 3,17% z kolei polska giełda, wraz z pozostałymi parkietami krajów gospodarek wschodzących, odnotowała ponad 4% spadki na zamknięciu.
Złoty lideruje wzrostom wśród walut gospodarek wschodzących na pierwszej sesji odreagowania po globalnej wyprzedaży, która miała miejsce po brytyjskim referendum. Wspiera go wzrost zainteresowania polskimi obligacjami wobec zmniejszonej presji ze strony Komisji Europejskiej i mniejszych szans na obniżki ratingów. W piątek decyzja Standard&Poor’s, 2 tyg. później swoją ocenę wiarygodności kredytowej Polski przedstawi Fitch.
Na Starym Kontynencie ujawniają się niepokojące podziały. Kraje „starej” Unii mają inną wizję przyszłości Europy, niż państwa, które później przystąpiły do Wspólnoty. Zwiększa to niepewność i ryzyka dalszej wyprzedaży na rynkach finansowych. Wielka Brytania traci najwyższy rating wobec realnego zagrożenia dezintegracji Zjednoczonego Królestwa. Złoty w tym środowisku zachowuje stabilną pozycję. Wsparciem wysoki popyt na rodzime obligacje.
Rynek stopy procentowej – Zwycięstwo zwolenników Brexitu wywołało gwałtowny wzrost rentowności polskich obligacji. Rynek walutowy – Złoty osłabia się wobec euro, dolara i franka, a umacnia wobec funta.
Nadchodzące wielkim krokami czwartkowe głosowanie w sprawie Brexitu wzmaga ogólne zaniepokojenie na rynkach i serwuje nam zmienność, której nie widzieliśmy od dłuższego czasu. Obecnie obserwowane reakcje inwestorów nie są jednak przesadzone. Gdyby Wielka Brytania rzeczywiście zdecydowałaby o wyjściu z Unii Europejskiej, mogłoby dojść do perturbacji na światowych rynkach jak np.: spadków na światowych indeksach, spadków cen nieruchomości, ryzyka niewypłacalności lub utrata płynności przez niektóre firmy, kontrole przepływu kapitału, niechciana przez niektóre państwa, zbytnia aprecjacja niektórych walut utrudniająca eksport i wiele innych.
Na światowych giełdach w czwartek znów zapanowała nerwowość, a indeksy poddały się silnej presji podaży. Niemiecki DAX zakończył dzień stratą 0,59%, francuski CAC 40 spadł o 0,45%, a brytyjski FTSE 100 o 0,27%. Warszawski WIG 20 zakończył notowania poniżej poziomu otwarcia, tracąc 2,22%, a obroty na całym rynku wyniosły ponad 950 mln zł.
Takie mniej więcej emocje towarzyszą maklerom i inwestorom indywidualnym na europejskich parkietach od początku tygodnia. Nastroje były bardzo pesymistyczne, co przekładało się na spadki na rynkach Starego Kontynentu. Słabe zachowanie na giełdach azjatyckich – Japoński Nikkei zniżkował o 1,00%, a chiński indeks Hang Seng spadł o 0,61% – w szybkim tempie przełożyło się na zachowania inwestorów w Europie.