Symptomy przesilenia na rynkach
Początek grudnia przyniósł odwrócenie widocznej niemal przez cały listopad silnej tendencji aprecjacyjnej złotego. EURPLN zanegował 5 sesji wzrostów, GBPPLN zamknął się na najwyższym poziomie od 3 tygodni, a najsłabsze ostatnio – frank i dolara – odbiły od linii minimów. Złoty pozostaje od początku roku drugą najmocniejszą walutą świata (zyskał blisko 18 proc. do USD) z niewielką stratą do lidera wzrostów czeskiej korony (+19 proc.) oraz dużą przewagą do trzeciego euro (12,5 proc.). W wycenie złotego niewielką rolę odgrywają publikacje bieżące z gospodarki, ale wysoki odczyt CPI i rysujące się w związku z tym perspektywy zachowania inflacji z horyzoncie kolejnych miesięcy, ma szansę trwale wpłynąć na jego zachowanie.
Pogłębiająca się na niekorzyść trzymających oszczędności w złotym różnica między bieżącą inflacją, a stopami procentowymi banku centralnego mogą w szerszym kontekście negatywnie wpłynąć na jego wycenę. Realne stopy procentowe spadły w listopadzie (zakładając potwierdzenie wyniku CPI w finalnych danych) do najniższego poziomu w historii (-1 proc.). Ani w 2011 r., gdy Rada Polityki Pieniężnej zaczynała podnosić stopy „goniąc” sięgającą 5 proc. inflację, ani w szczycie deflacyjnych tendencji z początku 2015 r., realne stopy mierzone jako różnica między CPI a stopą referencyjną NBP, nie były tak niskie. Biorąc pod uwagę obecne nastawienie Rady do polityki pieniężnej (stopy bez zmian co najmniej do końca przyszłego roku) trwale ujemne realne stopy mogą oznaczać fundamentalnie podkopanie pozycji złotego i gorszy sentyment wśród inwestorów.
W grudniu i w pierwszych miesiącach nowego roku dynamika cen wyhamuje (m.in. z powodu wyższej bazy), ale w dalszej części 2018 r. najpewniej ponownie przyspieszy. Kulminacyjny punkt prognozy CPI pojawia się w okolicach sierpnia, ale do końca roku wskaźnik nie spada istotnie. Jeśli do tego czasu w RPP nie znajdzie się większość zdolna poprzeć wniosek o podwyżkę stóp, a tak zakładamy, pozostawi to złotego bez „parasola ochronnego” w postaci wyższego oprocentowania, a tym samym podatnego na słabnięcie.
Po publikacji wskaźnika cen słabość zaczęły wykazywać polskie obligacje skarbowe (szczególnie papiery ze środka krzywej). Słabo zachowuje się także warszawska GPW. Spodziewamy się, że oba rynki będą w nadchodzących tygodniach pchać złotego na słabszą stronę. W perspektywie najbliższego półrocza spodziewamy się, że straci on co najmniej kilka procent. Jeśli dołożą się do tego czynniki o charakterze globalnym przecena może okazać się poważna.
Wsparcia złoty nie znajdzie raczej w publikacjach bieżących. Po świetnym, ale przez rynek walutowy zignorowanym, wyniku PKB Polski za III kw. (+4,9 proc., najwyższy poziom od blisko 6 lat) czy kondycji budżetu państwa za pierwsze 9 miesięcy roku, trudno będzie o pozytywne zaskoczenia.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS