Surowcowe orły i czarne łabędzie
Rynki surowcowe dostarczają dowodów, że zawsze gdzieś jest hossa i zawsze gdzieś jest bessa. W wielu przypadkach jest tak, że niedawne gwiazdy, obecnie znajdują się w gronie największych spadkowiczów.
Choć przeplatanie się okresów hossy i bessy to zjawiska na giełdach normalne, w przypadku sporej części surowców charakteryzują się one szczególnie silną dynamiką. Dotyczy ona nie tylko skali wzrostów i spadków cen, ale także zmian kierunku ruchu. Nie jest też dziełem przypadku, że największe wahania i największa zmienność tendencji występuje w przypadku surowców rolnych.
Na tych rynkach splatają się typowe zjawiska fundamentalne, związane z koniunkturą, trudne do przewidzenia czynniki klimatyczne, powodujące załamanie się produkcji oraz czynniki związane z działaniami kapitału spekulacyjnego. Jednym z elementów, powodujących cykliczną zmienność notowań jest też duża elastyczność producentów, z łatwością reagujących na okresowe niedobory i wynikający z tego wzrost cen surowców. Nie bez znaczenia jest także w ostatnich latach wpływ polityki pieniężnej największych banków centralnych. Ilościowe luzowanie powoduje, że spory strumień pieniądza trafia na rynki surowcowe, przyczyniając się do pompowania kolejnych baniek spekulacyjnych. To wszystko sprawia, że silne trendy trwają dwa-trzy lata, po czym ich kierunek ulega radykalnej zmianie.
Tę specyfikę rynków widać doskonale, obserwując surowce, które na przestrzeni ostatnich dwóch lat charakteryzowały się największą dynamiką zmian. Liderem spadków jest bawełna, której ceny od szczytu z marca 2011 roku spadły o 67 proc., niwelując w całości hossę, trwającą od lipca 2010 roku, w wyniku której notowania poszybowały w górę o prawie 200 proc. Cała poprzednia fala wzrostów, trwająca od wiosny 2009 roku wywindowała notowania o ponad 470 proc. Właśnie na rynkach surowcowych widać wyraźnie mechanizm, zgodnie z którym każda silna tendencja niesie zapowiedź swego zakończenia, najczęściej równie dynamicznego. Wzrost cen bawełny skutkował szybkim zwiększaniem się opłacalności jej uprawy i produkcji. W ślad za tym zwiększała się liczba jej plantatorów. Od kilkunastu miesięcy ponoszą oni straty w wyniku nadprodukcji. Kurczący się areał wkrótce powinien doprowadzić do kolejnej zmiany tendencji, czyli wzrostu notowań bawełny.
W przypadku pszenicy, kukurydzy i soi, które w ciągu ostatnich dwóch lat również wyróżniały się skalą wzrostu cen, mechanizmem napędzającym zmiany były czynniki pogodowe., powodujące spadek zbiorów. Susza w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej, Rosji, Ukrainie i w Kazachstanie musiała wpłynąć na ceny. Jednak analitycy już sygnalizują możliwość zmiany dotychczasowych tendencji. W Brazylii i Argentynie zapowiadają się rekordowo wysokie zbiory soi, poprawa spodziewana jest też w przypadku pszenicy i kukurydzy, choć informacje amerykańskiego departamentu rolnictwa na temat stanu zapasów i prognoz na najbliższą przyszłość nie są jednoznaczne. Dane publikowane ostatnio w niewielkich odstępach czasu mocno się od siebie różniły.
W stawce surowców o największej dynamice zmian notowań, znalazły się też dwa bardzo specyficzne: gaz ziemny i srebro. Oba rynki od dawna charakteryzowały się znaczną zmiennością. Na obu dużą rolę odgrywają inwestorzy finansowi. Szczególnie widoczne było to na rynku srebra, na którym hossa miała podwójny napęd. Z jednej strony rosło zapotrzebowanie na nie ze strony stymulowanej przez banki centralne gospodarki, z drugiej zaś fala drukowanych dolarów trafiała wprost na rynek kontraktów na srebro, windując ich ceny.
W przypadku gazu ziemnego w połowie 2008 r. zaczął działać potężny czynnik fundamentalny w postaci łupkowej rewolucji w Stanach Zjednoczonych. Choć trudno w tym przypadku mówić o pełnym zaskoczeniu i nieprzewidywalności, można go traktować w kategoriach teorii czarnego łabędzia, sformułowanej przez Nassima Taleba. Dla wielu łupkowy sukces był zjawiskiem nieoczekiwanym, z pewnością stanowił prawdziwą rewolucję na rynku tego surowca, a być może zobaczymy jeszcze jego konsekwencje w dla rynku energii i paliw w szerszym kontekście. Od lipca 2008 r. do wiosny 2012 r. notowania gazu zniżkowały o prawie 90 proc. Trudno na rynkach znaleźć drugą tak spektakularną bessę. I choć trudno było spodziewać się zmiany tendencji, ta jednak nastąpiła. Od kwietnia 2012 r. ceny gazu skoczyły o 75 proc., deklasując wszystkie pozostałe surowce pod względem dynamiki i skali zwyżki. Poza spekulacją widać też w tej tendencji mechanizm słabnięcia podaży wraz ze spadkiem cen, co w połączeniu ze zwiększającym się zapotrzebowaniem na ten surowiec stanowiło zalążek obecnej fali wzrostów.
Z tego przeglądu wynika, że na surowcowym rynku nie brakuje ani orłów, ani czarnych łabędzi, a poszczególne instrumenty zamieniają się rolami ze szczególną łatwością, czyniąc inwestowanie w nie jednocześnie i atrakcyjnym i ryzykownym.
Roman Przasnyski
Open Finance