„Staraliśmy się o consensus…” Byli ministrowie środowiska z lat 2007-2015 komentują „Bilans otwarcia w MŚ”

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

160205.czterejministrowie.01.400xKontrowersje wokół Doliny Rospudy, gospodarka leśna w Puszczy Białowieskiej i niekorzystne dla Polski ustalenia w sprawie polityki klimatycznej - te kwestie znalazły się we wspólnym stanowisku, przygotowanym przez czterech byłych ministrów środowiska: Macieja Nowickiego, Andrzeja Kraszewskiego, Marcina Korolca i Macieja Grabowskiego. Dokument, zaprezentowany podczas konferencji prasowej w dniu 4 lutego br, był odpowiedzią na "Bilans otwarcia w Ministerstwie Środowiska", przygotowany na polecenie obecnego ministra, Jana Szyszki.

Byli szefowie resortu środowiska nie szczędzili krytyki opracowaniu przedstawionemu przez ministerstwo. – To, co nazwano w Ministerstwie Środowiska bilansem otwarcia nie spełnia takich kryteriów; to dokument obliczony na walkę polityczną a nie na pomoc dla obecnego ministra – ocenił podczas konferencji Maciej Nowicki, minister środowiska w okresie listopad 2007- luty 2010. Jako jeden z przykładów potwierdzających tę tezę, Nowicki przytoczył – pojawiającą się w „Bilansie otwarcia…” – sprawę kontrowersji wokół planów budowy obwodnicy Augustowa przez Dolinę Rospudy. – Wydawało się, że jest to historia, droga funkcjonuje, w Augustowie nie ma protestów, Unia Europejska wycofała skargę przeciw Polsce – podkreślił Nowicki, przypominając, iż połączenie drogowe uruchomione zostało w 2014 roku. Jednak obecny szef resortu środowiska uważa, że kwestią dyskusyjną było wyznaczenie obecnego przebiegu trasy przez grunty rolne – co wiązało się z wypłaceniem odszkodowania wywłaszczonym gospodarzom. Zdaniem Macieja Nowickiego, z punktu widzenia resortu mającego za statutowy cel ochronę dziedzictwa przyrodniczego kraju niewłaściwe jest przyjęcie alternatywy: chronić pola uprawne czy jedyny w Polsce tego rodzaju relikt polodowcowy dotyczący torfowiska przepływowego. Byłego szefa resortu środowiska zaniepokoiło również znajdujące się w „Bilansie…” sformułowanie o „paraliżu inwestycyjnym” w Polsce (w latach 2007-2015 – przyp. KM) powstałym z powodu obszarów Natura 2000 i ocen oddziaływania na środowisko. – Minister Środowiska nie powinien tak mówić – czy chcemy wracać do gospodarki rabunkowej, gdzie środowisko było spychane na margines? – zapytał retorycznie Maciej Nowicki.

160205.czterejministrowie.02.400x

Wątek Doliny Rospudy rozwinął również Andrzej Kraszewski, szef resortu środowiska w latach 2010-2011. Przypominając cała historię sporu wokół lokalizacji przebiegającej przez teren rezerwatu, Kraszewski zaznaczył że inicjatywa w tej sprawie była nie tylko w polskich rękach. Już w 2006 roku Unia Europejska wskazywała, że przy projektowaniu trasy nie spełniono wymogów dwóch dyrektyw wspólnotowych: w sprawie dzikiego ptactwa oraz tzw. siedliskowej. Podejrzenia te szybko nabrały formę konkretnych zarzutów. – 21.03.2007 KE zaskarżyła budowę drogi w Rospudzie do TSUE – przypomniał były szef resortu środowiska. Wady wydanej decyzji dostrzegły również polskie sądy; w kwietniu 2007 roku WSA w Warszawie uchylił decyzję uzgadniającą,  kilka miesięcy później ten sam los spotkał decyzję środowiskową w sprawie budowy drogi. Wreszcie w styczniu 2008 minister Nowicki powołał okrągły stół w tej sprawie. – Staraliśmy się o consensus mieszkańcy – przyrodnicy – drogowcy. Taki consensus udało się znaleźć – twierdzi Andrzej Kraszewski. Niestety, zmieniając przebieg trasy nie udało się w stu procentach uniknąć kosztów; GDDKiA musiała zerwać kontrakt z wykonawcą pierwotnie planowanej drogi i zapłacić odszkodowanie w wysokości 22 mln złotych. Ale były szef resortu środowiska wskazał również na korzyści. – W międzyczasie zmieniono przebieg Via Baltica, więc nie trzeba było modernizować drogi 8 między Augustowem a Suwałkami. Uniknęliśmy kosztów do poniesienia – podkreślił Kraszewski. W jego opinii  choć obecna obwodnica Augustowa okazała się dwukrotnie dłuższa niż planowany przebieg przez rezerwat, jednak kosztowała mniej więcej tyle samo.

Inną kwestią, w której „Bilans otwarcia…” krytycznie ocenił politykę poprzedników Jana Szyszki, jest strategia w sprawie gospodarki drzewnej w Puszczy Białowieskiej.  Polemizując z zapisami ministerialnego opracowania, Andrzej Kraszewski wskazał, że wszyscy 4 ministrowie starali się chronić Białowieżę – jako jedyne zjawisko wpisane na listę UNESCO. – Zastanawialiśmy się jak zrobić, by tereny gospodarczo eksploatowane przez Lasy Państwowe dołączyć do Parku Narodowego – przypomniał Kraszewski. Jak się jednak okazało, takiej decyzji nie można było podjąć jedynie przez proste zastopowanie wyrębów i poszerzenie granic Parku. – W lasach sąsiednich do Parku Narodowego człowiek gospodarował przez wiele lat, nie wiemy jak zachowałby się drzewostan, gdyby wszystko pozostawić swemu losowi – z całą stanowczością podkreślił były szef resortu środowiska. Taki pogląd podzielało również wielu leśników; ich zdaniem rozsądnie przeprowadzony proces obejmowania ochroną nowych terenów powinien trwać mniej więcej 3-4 lata.  Innym problemem była konieczność przekwalifikowania osób, dla których las stanowił miejsce pracy: drwali, osób żyjących z pielęgnacji drzewostanu czy też właścicieli lokalnych tartaków, których nie można było z dnia na dzień zostawić bez pracy. – Staraliśmy się wysłuchać wszystkich – dodał Kraszewski. Alternatywą dla okolicznej ludności miał być między innymi rozwój agroturystyki. – Nie udało się zwiększyć Białowieży. Zdecydowaliśmy się w związku z tym na ograniczenie o połowę etapu rębnego – zaznaczył były minister środowiska. W jego opinii odstąpienie od tego ograniczenia jest bezcelowe;  gradacja kornika, wskazywana przez obecne władze resortu jako argument za wyrębem, nie wytrzymuje krytyki. – Nie są zagrożone drzewostany za wyjątkiem świerków – a te z powodu cieplejszego klimatu wycofują się z Polski. Nawet jeśli tej gradacji by nie było, drzewostany świerkowe wycofałyby się z tych lasów – na ten aspekt zwrócił uwagę Andrzej Kraszewski.

Pośród innych kwestii poruszonych w „Bilansie otwarcia…”, obecni na konferencji byli szefowie resortu środowiska wskazali na takie zagadnienia jak gospodarka odpadowa, przyjęcie pakietu energetyczno-klimatycznego przez Polskę czy wreszcie kwestie związane z przemysłem wydobywczym. – Jest wielu poważnych przeciwników „rewolucji śmieciowej” – ale jeśli miałbym ją jeszcze raz zrobić zrobiłbym to samo – podkreślił Andrzej Kraszewski. Jego zdaniem, funkcjonujące w poprzednich realiach podmioty nie przekazywały nawet informacji o ilości odpadów. – Jak planować w takim razie gospodarkę odpadami? – spytał retorycznie były minister środowiska. Przypomniał on również, że budowa infrastruktury do zagospodarowania odpadów komunalnych to zadanie na całe lata – podobnie jak edukacja Polaków w zakresie segregacji odpadów. Z kolei Marcin Korolec nawiązał do pojawiających się w rządowym dokumencie zarzutów odnośnie „blokowania” polskiego przemysłu węglowego. – Polski węgiel zablokował się sam- z kilku powodów. Po pierwsze, na świecie są rekordowo niskie ceny surowców energetycznych. (…). Po drugie – z powodu socjalnego charakteru tego obszaru w Polsce. I wreszcie z powodu tego że polski węgiel jest po prostu drogi – jest głęboko pod ziemią, nie da się go wydobywać w sposób odkrywkowy – zaznaczył Korolec. Natomiast Maciej Grabowski odniósł się do kwestii postępu prac nad wydobyciem gaz z łupków – przypominając, iż do chwili obecnej wykonano tą technologią około 70 odwiertów poszukiwawczych, co stawia Polskę na pozycji europejskiego lidera w tej dziedzinie.

Karol Jerzy Mórawski