Stało się: rynek obligacji po gwałtownej korekcie
O długo oczekiwanej korekcie na rynku obligacji rozmawiamy z Krzysztofem Izdebskim, zarzšdzajšcym funduszami obligacji Union Investment TFI.
Stało się – na rynku obligacji doszło do długo oczekiwanej korekty. Co było jej przyczyną?
Krzysztof Izdebski: Jeden z głównych powodów korekty to odwrót inwestorów od obligacji na rynkach bazowych – w USA i Europie. Pomimo zapewnień Europejskiego Banku Centralnego o skupowaniu obligacji wszystkich krajów strefy euro rentowności 10-letnich papierów niemieckich w ciągu zaledwie dwóch tygodni wzrosły z 0,05% do 0,35%. To bardzo duży, aż siedmiokrotny wzrost! Na to nałożyły się oczekiwania inwestorów co do zacieśniania polityki pieniężnej przez amerykańską Rezerwę Federalną.
Czy Fed powiedział coś nowego, co mogłoby pogorszyć sentyment?
KI: W zasadzie nie. Natomiast pomiędzy amerykańskim bankiem centralnym a rynkami cały czas toczy się gra na prawdopodobieństwo – czy pierwsza podwyżka stóp procentowych nastąpi jeszcze w czerwcu czy w kolejnych miesiącach. Słaby odczyt PKB za I kwartał 2015 r. sugeruje, że podwyżka może się odsunąć w czasie, choć Fed nie jest w tej kwestii jednogłośny. Niezależnie od daty stopy zostaną w końcu podniesione, co odbije się negatywnie na cenach obligacji – nie tylko w Stanach. To sprawia, że inwestorzy są dużo bardziej wyczuleni na sygnały zwiastujące głębsze spadki. W ostatnim czasie nastroje tych inwestorów, którzy preferują amerykański dług, popsuł m.in. umacniający się kurs euro do dolara.
Traciły też polskie obligacje…
KI: Już dłuższy czas temu wskazywałem, że rentowność polskich 10-letnich papierów na poziomie poniżej 2% jest obarczona dużym ryzykiem korekty. I choć technicznie rynek nie miał szczególnie dużego potencjału, to wielu graczy wierzyło, że mityczna gotówka pompowana przez EBC – w zestawieniu z niską inflacją i stopami procentowymi – zwiększy popyt na polskie obligacje skarbowe. Tak się jednak nie stało, co potwierdza także niezbyt udany przetarg przeprowadzony przez Ministerstwo Finansów. Okazało się, że chętni na polskie obligacje nabyli je już wcześniej, przez co zainteresowanie okazało się niewielkie, a rynek obsunął się pod własnym ciężarem. Pozytywne w tej całej sytuacji jest to, że polski rynek długu doświadczył swego rodzaju oczyszczenia, sprowadzając rentowności na rozsądniejsze poziomy.
Marcin Gliński
Biuro prasowe Union Investment TFI