Spowolnienie produkcji w przemyśle, winna pogoda i efekt bazy

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

kopalnia.01.250x167Produkcja przemysłowa spowolniła w lutym do 4,6 proc. wobec 7,9 proc. w styczniu, natomiast po uwzględnieniu efektów "sezonowych" wskaźnik wyniósł 6 proc. - Przemysłowi nie pomógł ani jeden dzień roboczy więcej w ujęciu rocznym, ani całkiem niezłe notowania wskaźników koniunktury GUS, ani niższa dynamika cen produkcji sprzedanej przemysłu - mówi Marcin Mazurek, analityk BRE Banku. - Przeważyły gorsze wskazania indeksu PMI, słabe dane o produkcji aut SAMAR oraz - prawdopodobnie - efekt temperaturowy, choć w tym przypadku bardzo trudny do ilościowej weryfikacji z uwagi na bardzo ubogą historię badania z nietypowymi odczytami temperatury w lutym - dodaje ekonomista.

Liczba sekcji notujących wzrosty powoli spada (rośnie już tylko 26 z 34, choć jest to wynik równy osiągniętemu w końcu ubiegłego roku). Najwyższe wzrosty wciąż występują w sekcjach nakierowanych eksportowo (wyroby z metali – wzrost o 14,8 proc. w skali roku, chemia – 14,8 proc. więcej niż przed rokiem oraz maszyny i urządzenia – 9,4 proc.), choć i tu widoczne są symptomy pewnej zadyszki (na przykład o 1,8 proc. spada produkcja mebli). – Przedsiębiorstwa wciąż korzystają ze słabego złotego. Według badań NBP kurs euro grożący spadkiem konkurencyjności eksportu plasuje się dopiero w okolicach 3,60-3,70 zł – wyjaśnia Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku.

Symptomy stabilizacji (poprawy) koniunktury w gospodarce globalnej, w połączeniu z wciąż relatywnie słabym złotym powinny wspierać przetwórstwo przemysłowe. – Obecnie największym zagrożeniem jest jednak wyhamowanie projektów infrastrukturalnych, które ma miejsce już teraz i nabierze na sile w połowie roku, oraz reakcja strony podażowej na spowolnienie konsumpcji – mówi Marcin Mazurek. –  Uważamy, że splot tych czynników może prowadzić do ustabilizowania się wzrostów produkcji w przyszłych miesiącach w przedziale około 3-6 proc., co samo w sobie jest już wynikiem spójnym z opadającą trajektorią wzrostu PKB – dodaje ekonomista.

Produkcja budowlano-montażowa wzrosła w lutym jedynie o 12 proc. w skali roku (po wyłączeniu czynników sezonowych wzrost wyniósł 13,3 proc.) nieznacznie odbiegając od wzorca sezonowego. W ujęciu miesiąc do miesiąca produkcja budowlano-montażowa spadła o 5,5 proc. Najsilniej wzrosła produkcja w jednostkach specjalizujących się we wznoszeniu obiektów inżynierii lądowej i wodnej (27 proc. rocznie), co jest związane z kontynuacją realizacji projektów unijnych oraz w związku z EURO2012, choć skala wzrostu jest nieporównywalna do tej odnotowanej w poprzednim miesiącu.

Produkcja w jednostkach zajmujących się robotami budowlanymi specjalistycznymi wzrosła o 16,8 proc. rocznie. Z kolei najmniej wzrosła produkcja w jednostkach zajmujących się wznoszeniem budynków, bo jedynie o 0,5 proc. – Spadek dynamiki we wszystkich obszarach produkcji budowlano-montażowej może być związany z efektem niskich temperatur w lutym, choć jest on nieweryfikowalny statystycznie – ocenia Ernest Pytlarczyk. Dodatkowym czynnikiem, który się ujawnił to efekt bazy. Ponadto w zakresie wznoszenia budynków oraz obiektów inżynierii lądowej i wodnej zadziałał efekt przyspieszonej realizacji inwestycji (w przypadku wznoszenia budynków prawdopodobnie jest to związane z obawami deweloperów o przyszłe negatywne skutki regulacji na popyt) ze stycznia. Silne obniżenie dynamiki produkcji budowlanej nie świadczy o załamaniu tego sektora. Niemniej jednak rozświetla wiele znaków zapytania – między innymi ten ogromny związany z popytem infrastrukturalnym, szczególnie jeśli miałby zgasnąć nieco szybciej niż w drugiej połowie roku.

Z kolei ceny produkcji sprzedanej przemysłu zwiększyły się w lutym o 6,3 proc. (konsensus rynkowy wynosił 6,7) wobec 8,0 proc. odnotowanych w poprzednim miesiącu i były zgodne z prognozą ekonomistów BRE. Spadek jest pochodną wyhamowania cen w ujęciu miesięcznym (głównie efekty mocniejszego kursu złotego) oraz efektu bazowego z poprzedniego roku, który utrzyma się w dwóch kolejnych miesiącach. – Ustabilizowanie kursu walutowego, niższa aktywność w przemyśle i silne efekty bazowe sugerują, że w najbliższych miesiącach ceny producentów odnotują dalsze spadki w ujęciu rocznym, prawdopodobnie w okolice 5 proc. Spadki po stronie producentów spotkają się tym samym ze spadkami po stronie cen konsumenta – przewiduje główny ekonomista BRE Banku.

Bezpośrednią reakcją rynkową na podane wskaźniki było osłabienie złotego, które jednak szybko zostało zniwelowane. – Dane rzucają cień na start gospodarki polskiej w 2012 rok i świadczą o nieznacznym „przyspieszeniu spowolnienia”, które do tej pory było ledwie osuwaniem się danych ze sfery realnej. Słabsze dane o produkcji przemysłowej to naszym zdaniem kolejne obok oczekiwań na obniżenie inflacji i konsumpcji prywatnej – wsparcie dla niższych stóp procentowych w Polsce, przynajmniej w średniej perspektywie – mówi Marcin Mazurek. – Nie wydaje nam się jednak, że RPP zostanie nimi zszokowana z racji niemożności dokładnego oszacowania efektu temperaturowego. Stąd też o ile słabsze dane to kamyczek do ogródka zwolenników luźniejszej polityki pieniężnej, prawdopodobnie nie zobaczymy tego w najbliższych wypowiedziach – uzupełnia Ernest Pytlarczyk. Rynek jednak prawdopodobnie wyceni swoje, zwłaszcza że jest co kontestować, gdyż wśród uczestników rynku znajdują się instytucje obstawiające dwie podwyżki stóp procentowych w najbliższej pespektywie.

Źródło: BRE Bank