Spisanie na straty giełdy w USA było przedwczesne
Czynnikami ryzyka dla rynków wschodzących są Chiny (pomimo że gospodarka Państwa Środka jest silna) oraz skala tegorocznych wzrostów, która stwarza pretekst do technicznej korekty spadkowej. Niewiadomą – również dla rynków rozwiniętych – jest też polityka amerykańskiego banku centralnego (Fed). Warto o tym pamiętać, układając swój portfel inwestycyjny na najbliższy czas.
USA zyskuje kapitał, Europa z zadyszką
Patrząc na rynki rozwinięte, interesująco wyglądają globalne przepływy kapitału inwestycyjnego pomiędzy USA i Europą. W ostatnim tygodniu amerykańskie fundusze ETF zanotowały dodatnie saldo napływów i odpływów – po raz pierwszy od miesiąca. W tym samym czasie fundusze pasywne odwzorowujące zachowanie europejskich indeksów giełdowych cieszyły się najniższym zainteresowaniem od kilku tygodni.
To wyraźne zanegowanie scenariusza jeszcze do niedawna rozgrywanego przez inwestorów – kupowania europejskich akcji w nadziei na poprawę sytuacji gospodarczej i sprzedawania amerykańskich akcji, które w wyniku długotrwałej hossy podrożały do pozornie nieatrakcyjnych już poziomów.
Porównanie tegorocznych wzrostów nowojorskiego indeksu S&P 500 oraz STOXX Europe 600 pokazuje, że spisanie giełdy w USA na straty było przedwczesne, a wiara inwestorów w Europę nieco zbyt silna.
Inwestorzy obserwują europejską gospodarkę
Wyhamowanie napływu kapitału na rynki akcji w Europie zbiegło się w czasie z dobrymi danymi makro napływającymi z sektora przemysłowego strefy euro. W październiku koniunktura w przemyśle okazała się najlepsza od lutego 2011 roku (to pochodna wzrostu zamówień eksportowych). Pogorszyła się natomiast sytuacja w sektorze usługowym. W rezultacie zbiorczy odczyt PMI, który obrazuje sytuację w przemyśle i usługach, był niższy niż miesiąc wcześniej.
Kluczowe pytanie brzmi, jak strefa euro będzie sobie radziła w kolejnych miesiącach. Patrząc na prognozy PKB, sytuacja wygląda nieźle. Niedawno Europejski Bank Centralny podniósł prognozy wzrostu gospodarczego dla strefy euro na ten rok do 2,2% z 1,9% oczekiwanych w czerwcu. Z drugiej strony pojawiają się analizy sugerujące słabnięcie wskaźników wyprzedzających koniunkturę w Europie, np. PMI.
Który z tych scenariuszy się zrealizuje? Dowiemy się już niebawem. Jeśli jednak gospodarka udowodni swoją siłę, europejskie akcje mogą pozytywnie zaskoczyć.
Michał Milewski
Union Investment TFI