Spisane będą czyny i rozmowy…
Świętym prawem opozycji jest krytykować rząd w każdej sprawie i o każdej porze. To prosta konsekwencja faktu pozostawania w opozycji właśnie. Pomysł, by siłami większości parlamentarnej, a więc przy udziale politycznego zaplecza rządu przegłosować donos na tenże rząd do obcego mocarstwa, jest nie tyle naiwny ile piramidalnie głupi.
Pozostaje otwarte pytanie, kto był pierwszy, kto i co w istocie rzeczy odreagowywał, oraz na ile frustracja wynikająca z politycznej impotencji, prowadzi do przekraczania barier, nie tyle politycznej poprawności, ile ludzkiej przyzwoitości.
Mając świadomość, że na żadne z tych pytań nie ma ani jednej, ani jednoznacznej odpowiedzi, powstrzymam się od cytowania stwierdzeń, jakie padły 13 kwietnia z trybuny sejmowej w przekonaniu, iż powiedziano za dużo, nie na temat i bez uzasadnienia jakąkolwiek racją.
Przypomnę, że łacińskie ratio oznacza rozum. W tym miejscu nasuwa się stwierdzenie, które przytoczę za Francisco de Goya y Lucientes’em, autorem cyklu mrocznych grafik odnoszących się do stanów ludzkiej świadomości. Jedną z rycin opatrzył napisem – „gdy rozum śpi budzą się demony”.
Owe demony, urągają nie tylko pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, dobrym obyczajom, czy regułom prowadzenia sporów politycznych, ale obrazowi naszego państwa w świecie i dobremu imieniu jego konstytucyjnych organów, dysponujących demokratycznym mandatem. Bolszewickie w formie i treści działania i wypowiedzi to realizacja scenariusza, który godzi w żywotne interesy Polski i Polaków, bez względu na to kto i jak zechce je definiować.