S&P: banki zmierzą się z najwyższym poziomem kredytów zagrożonych pod koniec 2020 roku i na początku 2021

S&P: banki zmierzą się z najwyższym poziomem kredytów zagrożonych pod koniec 2020 roku i na początku 2021
Fot. stock.adobe.com/frank peters
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Polski sektor bankowy zmierzy się ze szczytem poziomu kredytów zagrożonych i niskim wskaźnikiem ROE prawdopodobnie pod koniec 2020 r. oraz w pierwszych miesiącach 2021 r., później sytuacja powinna się poprawiać - ocenia S&P Global Ratings. Istnieje jednak ryzyko, że odbicie gospodarcze będzie wolniejsze niż zakłada obecny scenariusz - poinformował PAP Biznes Michał Selbka, dyrektor w S&P.
Michał Selbka z S&P: polski sektor bankowy zmierzy się ze szczytem poziomu kredytów zagrożonych i niskim wskaźnikiem #ROE prawdopodobnie pod koniec 2020 r. oraz w pierwszych miesiącach 2021 r., później sytuacja powinna się poprawiać #banki #kredyty

S&P w najnowszym przeglądzie krajowego sektora bankowego utrzymała zarówno perspektywę ekonomiczną, jak i tą specyficzną tylko dla sektora, na poziomie negatywnym.

S&P prognozuje, że PKB Polski w 2020 r. spadnie o 4,0 proc., a w 2021 r. wzrośnie o 5,0 proc.

Czytaj także: S&P Global Ratings: trend ryzyka branżowego dla polskich banków nadal jest negatywny >>>

„Nasz scenariusz bazowy zakłada szybkie odbicie i w ciągu dwóch lat powrót do sytuacji zbliżonej do końca 2019 roku, ale dostrzegamy ryzyko dla realizacji tego scenariusza, dlatego utrzymaliśmy perspektywę negatywną dla banków również od strony ekonomicznej” – powiedział PAP Biznes dyrektor, główny analityk agencji odpowiedzialny za ocenę ryzyka krajowego sektora bankowego (BICRA) dla Polski Michał Selbka.

„Zakładamy, że najwyższy poziom NPL będzie widoczny w IV kwartale tego roku lub w I kwartale 2021 roku, ale sytuacja w kolejnych kwartałach powinna się normować i do 2022 roku powinniśmy powrócić do poziomu bliskiego temu sprzed pandemii” – dodał.

S&P widzi ryzyko dla tempa odbicia się polskiej gospodarki

Podał, że S&P widzi ryzyko dla tempa odbicia się polskiej gospodarki.

„Może się zdarzyć, że pandemia COVID-19 będzie trwała dłużej i że odbicie nie będzie tak szybkie, jak obecnie zakładamy. Powrót do trwałego wzrostu gospodarczego, jak i ponowny spadek stopy bezrobocia, po jego szczycie, który przyjmujemy na koniec tego roku lub pierwszy kwartał 2021 roku, może trwać dłużej niż przewidujemy w naszym scenariuszu bazowym” – powiedział Selbka.

S&P spodziewa się wzrostu poziomu bezrobocia

S&P spodziewa się wzrostu poziomu bezrobocia, co może przyczynić się do gwałtownego wzrostu kredytów zagrożonych brakiem spłaty, z poziomu poniżej 7 proc. przed pandemią do 12-13 proc. od końca 2020 roku lub pierwszego kwartału 2021 roku. Agencja zauważa jednak, że poziom NPL w sektorze w znacznym stopniu będzie zależał od rozwoju pandemii w miesiącach jesienno-zimowych.

„Pierwszy test dla wysokości NPL będzie w momencie, gdy skończą się wakacje kredytowe i gdy skończą się programy pomocowe” – powiedział Selbka.

W ocenie dyrektora, średnie ROE w sektorze może w 2020 roku zmniejszyć się o połowę w porównaniu do 8 proc. notowanego przed pandemią, po czym stopniowo odbije się do około 7 proc. w 2022 roku, jeżeli wysokie prowizje z pierwszych kwartałów 2020 roku wystarczą na potencjalne przyszłe odpisy oraz jeżeli banki skutecznie, chociaż częściowo, zrekompensują spadek marży odsetkowej podwyższeniem innych opłat dla klientów.

„Na koniec tego roku zakładamy najbardziej gwałtowny spadek w tym zakresie” – powiedział Selbka.

„Mamy do czynienia z dość mocnym zaburzeniem zyskowności sektora w stosunku do kosztów kapitału i kosztów ryzyka – w średnim i długim okresie dostrzegamy ryzyko dotyczące tego, w jaki sposób sektor bankowy przy obecnym modelu ryzyka prowadzenia biznesu bankowego w Polsce będzie zarabiał – zyskowność spada do poziomu banków zachodnich, a koszty ryzyka pozostają sporo wyższe oraz dodatkowo, sektor obciążony jest podatkiem bankowym” – dodał.

Czytaj także: „Nie widać zagrożeń dla sektora bankowego jako całości” >>>

Agencja S&P Global Ratings w raporcie o bankach do słabości polskiego sektora zaliczyła wysoki, w porównaniu do innych krajów w Europie, poziom kredytów zagrożonych brakiem spłaty (NPL) nawet jeszcze przed rozpoczęciem pandemii, znaczący spadek rentowności sektora bankowego przy najniższych w historii stopach procentowych i dodatkowych obciążeniach jak na przykład podatek bankowy.

Agencja zwraca także uwagę na ryzyko sporów sądowych wynikających z portfeli kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich w kilku bankach o znaczeniu systemowym oraz na jedną z niższych w Europie stóp oszczędności gospodarstw domowych, co zwiększa zależność od rządowych programów pomocowych.

S&P zauważa, że bankom będzie trudno dalej obniżać koszty operacyjne i znajdować alternatywne źródła dochodów w otoczeniu blisko zerowych stóp procentowych. Dodatkowo, zgodnie z wyrokiem TSUE, istnieje ryzyko, że polskie sądy mogą dużą liczbę umów o kredyty hipoteczne w CHF uznać za nieuczciwe, co będzie generowało dodatkowe koszty dla sektora bankowego.

Relatywnie niski wskaźnik kosztów do dochodów

Według agencji, pozytywną kwestią jest relatywnie niski wskaźnik kosztów do dochodów na poziomie nieco ponad 50 proc. w najlepszych pod tym względem bankach w Polsce, podczas gdy w Europie Zachodniej, wiele z banków ma te wskaźniki na poziomie 60-70 proc. lub jeszcze wyższe.

W raporcie oceniono, że NBP oraz nadzór bankowy podjął na czas działania wspierające system bankowy poprzez m.in. wstrzymanie wypłat dywidend czy działań obniżających wysokie regulacyjne wymogi kapitałowe lub zapewniające płynność. Dodatkowo duże programy rządowe wspierają pożyczkobiorców dotkniętych zamknięciem gospodarki.

Sektor bankowy w Polsce w ramach swojej oceny ryzyka sektora bankowego w Polsce (BICRA) agencja klasyfikuje w grupie „4”. Do grupy tej należy m.in. Hiszpania, Słowenia i Irlandia.

Ocena wyjściowa ratingu dla każdego banku, który działa w Polsce wynosi „bbb”.(PAP Biznes)

Źródło: PAP BIZNES