Ślub z fiskusem
Ludzie się zakochują i czasem wbrew logice – w końcu to śluby są najczęstszą przyczyną rozwodów – postanawiają się pobrać. Są tak odurzeni endorfinami, że zapożyczają się, aby mieć na wesele, które chcą zapamiętać do końca życia. Ktoś zauważy, że część kosztów może, a jak dobrze pójdzie – bo goście nie tylko zamożni, ale i hojni – to powinna się zwrócić z kopert.
Podatki od prezentów ślubnych
Na to liczyć jednak nie można, bo im więcej pieniędzy w kopertach, tym pokusa kupienia sobie czegoś luksusowego większa. Nawet zwykła w tych okolicznościach podróż może zainteresować urząd skarbowy. No bo jak to – czy opodatkowani razem, czy jeszcze osobno na PIT nie mają, a byczą się na egzotycznych plażach?
Do ślubu jechali uberem, a teraz dojeżdżają do pracy fabrycznie nowym autem?
Do tej pory gnieździli się u rodziców/teściów, a dziś mają na wkład własny i właśnie dostali kredyt hipoteczny.
Kto donosi?
Jak w banku ktoś poinformował o tym fiskusa. Nie ma sensu dociekać, czy to ktoś z rodziny, czy raczej jakaś porzucona była lub zawiedziony były. Być może zadziałał wywiad skarbowy, a może to tylko zwykły przypadek, pech po prostu.
W każdym razie służby podatkowe są uzbrojone w odpowiednie paragrafy i gdy tylko się dowiedzą, że obywatelowi się poprawiło, nie zawahają się ich użyć.
Wezmą tabelkę z podziałem na grupy i wyliczą należność od darowizny z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku, łaskawie ją potem zaokrąglając do pełnej złotówki.
Ulgi dla nowożeńców
Za to w Wielkiej Brytanii z okazji rozpoczynającego się nowego roku podatkowego Her Majesty Revenue and Customs przypomina poddanym o możliwości odliczenia od podatku dochodowego tzw. „marriage allowance”.
Ulga małżeńska – która, żeby było jeszcze piękniej, przysługuje nie tylko parom ślubnym, ale również żyjącym „na kocią łapę” – wynosi obecnie 238 funtów, lecz można się upomnieć także o kwoty niewykorzystane w poprzednich latach. W sumie nawet 900 funtów.
HMRC przypomina, bo podatnicy nie zawsze korzystają z przysługujących im praw. Szacuje się, że 1,5 miliona Brytyjczyków żyjących w mniej lub bardziej formalnych związkach co roku zapomina uwzględnić w zeznaniu podatkowym tę ulgę.
Oczywiście nie każdy podatnik kwalifikuje się do otrzymania „marriage allowance”. Jeden z małżonków (konkubentów) musi zarabiać poniżej 11 850 funtów rocznie (poniżej tego progu nie płaci się podatku dochodowego), a drugi mieścić się w podstawowej grupie płatników (stawka 20-procentowa).
Jak tu nie kochać Wielkiej Brytanii? Kocham ją tym mocniej, im bardziej chce ona się ze mną – obywatelem Unii Europejskiej – rozwieść.