Słaby IFO
Dziś o 10.00 GUS podał dane o sprzedaży detalicznej w Polsce. Rynek oczekiwał wzrostu o 2,1 proc. Taki był też ostateczny odczyt. O godz. 14.30 pojawią się dane o zamówieniach na dobra trwałe w USA (konsensus: 6,9 proc., bez dóbr transportowych: 0,6 proc.). Dane mogą mieć wpływ na kurs dolara.
Niemcy
Wyraźny spadek indeksu IFO pokazuje, że niemiecka gospodarka zachowuje się gorzej niż oczekiwano, co jest kolejnym potwierdzeniem, że słabość z pierwszej połowy roku (średni wzrost PKB Niemiec o 0,3 proc. kdk) przedłuża się na drugą połowę roku. Wśród inwestorów umacnia się zaś przekonanie, że strefa euro staje się obszarem długotrwałej stagnacji, co widać po rentownościach obligacji. Indeks IFO spadł ze 108 w lipcu do 106,3 w sierpniu. Taki odczyt indeksu historycznie rzecz biorąc jest spójny ze wzrostem PKB w okolicach 0,4 proc. kwartał do kwartału i 1,5 proc. rok do roku, czyli nie jest to zły wynik, ale istotne są dwie dodatkowe obserwacje. Po pierwsze, mamy do czynienia z trendem spadkowym i nie wiadomo kiedy może się on zatrzymać. Jeszcze parę miesięcy temu można było snuć hipotezy, że spadek IFO to odreagowanie po ciepłej zimie i ślad obaw o efekty kryzysu ukraińskiego. Teraz widać, że to coś więcej, że niemiecka gospodarka ma niższy trend wzrostu. Po drugie, nie same Niemcy są źródłem obaw, ale peryferie, które uginają się pod ciężarem długów niespłacalnych przy obecnych poziomach wzrostu PKB i inflacji. Prawdopodobnie czekają nas więc kolejne rundy stymulacji monetarnej w strefie euro.
Podsumowanie: Słaby IFO to kolejny sygnał, że słabość gospodarki europejskiej przedłuża się na trzeci kwartał.
Polska
Dość mizerna sytuacja gospodarcza strefy euro zmusza do zadania pytanie, jak wpłynie to na polską gospodarkę? Kanałów oddziaływania jest sporo, ale proponowałbym spojrzeć na problem przez pryzmat dwóch wskaźników. Po pierwsze, indeks IFO oczekiwań (subindeks IFO) jest wysoko skorelowany z polskim indeksem PMI dla przemysłu. Obecny poziom niemieckiego indeksu jest spójny z naszym PMI w okolicach 50 pkt. To z kolei wskazuje na wzrost gospodarczy w okolicach 3 proc. lub nieznacznie poniżej. Po drugie, nasz wzrost gospodarczy powinien utrzymywać się ok. 1,5 pkt proc. powyżej wzrostu Niemiec (to jest średnia różnica z ostatnich pięciu lat). Jeżeli Niemcy będą w drugiej połowie roku rozwijać się w tempie 1,5 proc. – na co wskazuje IFO – to my możemy osiągnąć ok. 3 proc. Patrząc zatem na impulsy płynące od naszego zachodniego sąsiada, możemy oczekiwać wzrostu nieznacznie niższego niż wynik osiągnięty w pierwszej połowie roku. To jest oczywiście prognozowanie metodą „kciuka”, ale ono często wnosi użyteczne wątki do prognoz modelowych. Oczekiwanie wzrostu PKB Polski w pobliżu 2,5-3 proc. w nadchodzących kwartałach wydaje się zupełnie racjonalne.
Podsumowanie: Patrząc na sytuację w Niemczech, wzrost PKB Polski powinien utrzymać się blisko 3 proc.
Rynek
Wahania kursu złotego do euro są tak niskie, że trudno je właściwie komentować – kurs waha się w granicach 4,18-4,19, czekając na jakieś wyraźniejsze sygnały ze wschodu. Znów umocnił się dolar, co wynika z przeceny eurodolara. Biorąc pod uwagę, jak rozbieżne mogą wkrótce stać się polityki banków centralnych w USA i strefie euro, pole do spadku eurodolara na przestrzeni najbliższych miesięcy jest wciąż bardzo duże. Ponieważ zaś EBC sygnalizuje gotowość do walki z deflacją i mizernym wzrostem, trwa hossa na rynku obligacji w Europie. Wczoraj doszło do bardzo silnego spadku rentowności obligacji krajów peryferyjnych strefy euro, o parę punktów spadły też rentowności bundów, a za nimi naszych obligacji. Żeby jednak doszło do spadku oprocentowania dziesięciolatek poniżej 3 proc., potrzebowalibyśmy znacznie słabzzych niż obecnie danych makro.
Podsumowanie: Złoty stabilny, trwa hossa na rynku obligacji.
Ignacy Morawski
Główny Ekonomista
BIZ Bank