Słabe dane o produkcji
Dziś sporo ważnych i ciekawych danych makro. W Polsce o 10.00 dane o sprzedaży detalicznej. Konsenus to 6,1 proc., ale po negatywnej niespodziance w produkcji można obawiać się gorszych danych o sprzedaży (niespodzianki w danych o produkcji i sprzedaży chodzą parami w 75 proc. przypadków). W strefie euro wstępne odczyty indeksów PMI za czerwiec - od 9.00 do 10.00. Konsensus wskazuje na brak istotnych zmian w stosunku do maja. W USA o 15.45 wstępny odczyt PMI dla przemysłu (konsensus: 56) a o 16.00 zaś dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA (konsensus: 4,74 mln).
Dane o produkcji przemysłowej i budowlanej za maj wskazują, że gospodarka zwolniła w drugim kwartale, co zwiększa szanse na obniżki stóp procentowych. W tym momencie ryzyko cięcia stóp wydaje się blisko 50/50. Produkcja przemysłowa wzrosła zaledwie o 4,4 proc. rok do roku, wobec 5,4 proc. zanotowanych w kwietniu, mimo że w maju korzystna była liczba dni roboczych. Produkcja budowlana wzrosła o 10 proc., wobec 12,2 proc. w kwietniu. W tym momencie moja prognoza wskazuje na wzrost PKB w drugim kwartale o 3,1 proc., wobec 3,4 proc. w pierwszym kwartale. Spowolnienie lepiej widać patrząc na poziomy produkcji, co pokazuję na wykresie obok. Aktywność w przemyśle od kilku miesięcy utrzymuje się na podobnym poziomie (momentum: zero), ale zimą wsparciem dla gospodarki było napędzane przez wysokie temperatury budownictwo. Teraz budownictwo wyhamowało, co jest zapewne odreagowaniem po bardzo silnym początku roku, i dlatego gospodarka zwolniła. Ważne pytanie brzmi oczywiście, czy to przejściowe czy długotrwałe spowolnienie? Moim zdaniem przejściowe. Ale jeżeli latem nie pojawią się sygnały szybkiego powrotu do trendu wzrostowego, RPP obniży stopy procentowe.
Podsumowanie: Słabe dane o produkcji zmuszają do rewizji w dół prognoz PKB i zwiększają szanse cięcia stóp procentowych.
Wiosenne spowolnienie aktywności gospodarczej widać również w danych z rynku mieszkaniowego. Zarówno liczba pozwoleń na budowę mieszkań, jak i nowo rozpoczynanych budów, wyhamowała w ostatnich dwóch miesiącach. W maju liczba pozwoleń wzrosła o 11,1 proc. rok do roku, wobec 17,3 proc. w kwietniu i aż 39,6 proc. w marcu. Liczba nowych budów wzrosła w maju o 12,4 proc. rdr, co jest wynikiem lepszym niż spadek o 5,8 proc. w kwietniu, ale dużo gorszym niż wzrost o 42,7 proc. w marcu. Podobnie jak w przypadku produkcji przemysłowej i budowlanej, warto spojrzeć na poziomy, co widać na wykresie obok. Ożywienie na rynku mieszkaniowym trwa od lata ubiegłego roku, ale zimą
nabrało szybszego tempa. Teraz następuje jakby odreagowanie po dobrej zimie. Choć w średnim okresie na rynku mieszkaniowym aktywność powinna stopniowo się zwiększać, ponieważ malejące bezrobocie i rosnące płace będą sprzyjały inwestycjom gospodarstw domowych.
Podsumowanie: Dane z rynku mieszkaniowego wpisują się w strumień sygnałów wskazujących na spowolnienie gospodarki.
Złoty dostał dość mocny cios w wyniku wzrostu ryzyka politycznego w Polsce. W ostatnich dniach polska waluta należała do najsłabszych walut wśród rynków wschodzących – w ciągu tygodnia osłabiła się do dolara o 1 proc., wobec średniej zmiany kursów rynków wschodzących o -0,1 proc. W piątek po południu dolar kosztował 3,07 zł, a euro już niemal 4,17 zł. Dość wyraźnie w piątek osłabiły się też obligacje, mimo że na rynkach bazowych było spokojnie, a dane makro w kraju wzmacniają prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych. Ewidentnie mamy do czynienia ze wzrostem awersji w stosunku do Polski. Ryzyko polityczne podzieliłbym na dwie części. Z jednej strony, mamy krótkookresowe ryzyko upadku rządu. To ryzyko zostanie zażegnane jeżeli rząd uzyska votum zaufania w Sejmie. Z drugiej strony, mamy długookresowe ryzyko mniejszej stabilności politycznej – to ryzyko raczej nie zostanie zażegnane prędko. Choć wydaje się, że ryzyka te nie powinny kosztować złotego aż tyle, co w piątek.
Podsumowanie: Złoty osłabił się ze względu na ryzyko polityczne, choć wydaje się, że osłabienie poszło za daleko.
Ignacy Morawski
Główny Ekonomista
BIZ Bank