Sklepy będą otwarte w co drugą niedzielę… ale w Włoszech
Projekt ustawy regulującej zasady handlu w niedziele jest owocem kompromisu, osiągniętego przez dwie partie wchodzące w kład koalicji rządowej, to jest Ligi (dawnej Północnej) i Ruchu Pięciu Gwiazd założonej przez b. komika Beppe Grillo.
Liga była za otwarciem sklepów tylko osiem razy w roku w niedziele i święta, ruch zaś za tym, by czynna była zawsze jedna czwarta punktów sprzedaży. Jako jedyna partia ta wysuwała argument interesu włoskiej rodziny, dla której niedziele i święta były okazją do wspólnego spędzenia czasu. Nie powoływano się jednak przy tym na argumenty biskupów, przypominających, że należy dzień święty święcić, nie mówiąc już o udziale w niedzielnych nabożeństwach.
Kara za złamanie zakazu handlu w niedziele – do 60 tys. euro
Kompromisowa propozycja zakłada, że będą one otwarte w niedziele 26 razy – czyli w co drugą niedzielę – a także w niektóre dni wolne od pracy i święta. Na pewno pozostaną nieczynne w dwanaście dni
świątecznych (państwowych i kościelnych). Za naruszenie nowych przepisów grozić będą kary od dziesięciu do sześćdziesięciu tysięcy euro, podlegające podwojeniu w przypadku recydywy.
Tam gdzie są turyści nie ma ograniczeń
W projekcie ustawy o dniach i godzinach handlu szczegółowo wyjaśnione są okoliczności, w których wolno będzie odstąpić od nowych przepisów. Możliwe to będzie na obszarach turystyki i wypoczynku, czyli w górach i nad morzem, a także w historycznych centrach miast i miasteczek. Żadnych ograniczeń nie przewidziano dla handlu na terenie kempingów, wiosek turystycznych i kompleksów hotelowych, a także stacji kolejowych, portów i lotnisk.
Niektóre przepisy zależą od wielkości miejsca, a także rozmiarów punktu handlowego.
I tak w miastach i miejscowościach liczących do dziesięciu tysięcy mieszkańców otwarte będą sklepy w lokalach o powierzchni do 150 metrów kwadratowych, a w miejscowościach większych – do 250 m kw.
Ograniczenie handlu w niedziele – utrata 400 tys. miejsc pracy?
Od 1 stycznia 2012 roku panowała we Włoszech w tym zakresie „wolna amerykanka”: całkowitą liberalizację wprowadził rząd powołany w czasie poważnego kryzysu finansowo-gospodarczego, którego ster powierzono ekonomiście Mario Montiemu.
Szacuje się, że jednym z dobrodziejstw tej liberalizacji było dodatkowe zatrudnienie przez handel ponad stu tysięcy osób (a jak twierdzą niektóre źródła nawet 180 tysięcy). W sektorze tym pracuje we Włoszech milion 140 tysięcy.
Całkowitej liberalizacji byli od początku przeciwni właściciele małych sklepów, nie wytrzymujących konkurencji wielkiej dystrybucji. Oblicza się, że w latach 2008-2017 59 tysięcy zostało zmuszonych do zamknięcia.
Ze swej strony stowarzyszenia kupców twierdzą, że ograniczenie handlu w niedziele i święta oznaczać będzie likwidację co najmniej 400 tysięcy miejsc pracy oraz utratę około 10 procent obrotów.
Ruch Pięciu Gwiazd już w poprzedniej kadencji parlamentu próbował wprowadzić zmiany do obowiązujących przepisów w tej dziedzinie, proponując m.in., aby sklepy zamknięte były w jedną niedzielę co dwa miesiące. Projekt ustawy w tej sprawie znalazł aprobatę deputowanych,
ugrzązł jednak w senacie.