Siła argumentów
Wyższa Szkoła Nauk Społecznych i Technicznych w Radomiu gościła w ubiegłą sobotę Adama Michnika. Wykład, podobnie jak kilka dni wcześniej debatę w Uniwersytecie Warszawskim z udziałem prof. Magdaleny Środy zakłóciła grupa młodzieży określająca się jako narodowcy.
„Nasz Naród jak lawa…”, pisał wieszcz, co jednak sądzić o młodych ludziach, którzy swoją aktywność ograniczają do skandowania haseł „raz sierpem, raz młotem,…”.
Program zaiste prosty i ekspresyjny, tyle, że ani słuchacze, ani wykładowcy, czego dowodzi ich społeczna aktywność, dorobek pisarski i droga życiowa, nie wspierali w przeszłości ustroju realnego socjalizmu, przeciwnie doznawali represji, po -jak w przypadku Michnika -, wieloletnie więzienie, włącznie.
Uczelnie, zgodnie z akademicką tradycją, stanowią oazy wolnej myśli, miejsce toczenia sporów z zachowaniem szacunku dla adwersarza i odmienności jego poglądów, wreszcie wymagają przestrzegania form uznanych za powszechnie akceptowane.
Poniżanie, eliminowanie i etykietowanie, nie mieszczą się w tych kanonach. Warto o tym przypomnieć zarówno tym, którzy zakłócili spokój w szacownych murach Warszawskiej Alma Mater, pamiętających getta ławkowe w międzywojniu, jak i tym, którzy w Radomiu zadawali gościowi tyleż prowokacyjne, co obraźliwe pytania.
To w „narodowym Radomiu” – takie hasła wznosili bojówkarze – Adam Michnik wraz z kolegami z ówczesnego Komitetu Obrony Robotników, skrót KOR rozwinąłem z myślą o młodszych czytelnikach, upomniał się o robotników wyrzucanych z pracy, bitych i szykanowanych w 1976-tym roku przez władców PRL-u. Zaiste absurdalne koincydencje.
Jakie wartości i motywacje przyświecają owym młodym rycerzom narodowej sprawy i kto namącił im w głowach tak dalece, że siłę argumentu usiłują zastąpić argumentem siły?!