Sekretarz Wydawnictwa: Różni w jedności
Każdy naród, czemu nie da się zaprzeczyć, tworzą obywatele, czyli (kolejny raz powołuję się na SJP PWN) – członkowie społeczeństwa danego państwa mający określone prawa i obowiązki zastrzeżone przez konstytucję. Owi członkowie mogą, bo mają do tego prawo, różnić się pomiędzy sobą. Ważne jest to, że tworzą naród, żyją ze sobą, obok siebie i dla siebie – choć często różni ich religia, światopogląd, sposób postrzegania świata, rodziny, roli jednostek we wspólnocie i Bóg jeden raczy wiedzieć co jeszcze. Nigdy i nikt zatem – podkreślam nikt! – nie ma prawa tego narodu rozbijać, rozgrywać w swoim interesie różnic czy niesnasek, jakie występują pomiędzy poszczególnymi grupami, grać na ich emocjach.
Naród jako twór naturalny istnieje i ma prawo istnieć; podobnie człowiek pojedynczy ma prawo istnieć z tej racji, że istnieje; innych racji nie trzeba. Naród, gdy czuje się zagrożony, produkuje obronne przeciwciała, które mogą być złowrogie i przeciwne demokratycznemu porządkowi. Nie wolno jednak z tej racji wnosić, że jest coś złowrogiego w samym istnieniu narodu i że w końcu lepiej by było, gdyby demokratyczne instytucje wypleniły irracjonalne siły narodowe. Nie, naród jest twórczą energią ducha ludzkiego, pięknym wynalazkiem natury czy Pana Boga i dzięki temu wynalazkowi ludzkość jest zbiorowiskiem zróżnicowanym i przez to zróżnicowanie pełnym siły. Chwalmy wielość, chwalmy różnice – napisał prof. Leszek Kołakowski w „Mini wykładach o maxi sprawach. Seria trzecia i ostatnia„.
Właśnie chwalmy je, przecież możemy się pięknie różnić w naszej jedności. Wszak jesteśmy narodem – i to nie byle jakim. Możemy być dumni z naszej historii. Obyśmy mogli być dumni z teraźniejszości i przyszłości…