Sekretarz Wydawnictwa: Podwójna moralność
Oczywiście obecnie – co stwierdził swego czasu prof. Leszek Kołakowski – „nie uczestniczyć w obiegu kredytowym jest nadzwyczaj trudno (jeśli nawet pominąć upływ czasu między moim korzystaniem z narzędzi elektrycznych czy gazowych a opłacaniem tych usług, co też jest formą pożyczki). Nawet jeśli nie mam długów osobistych, ale płacę podatki, jakaś część tych podatków idzie na obsługę długów państwowych, a jeśli po prostu trzymam pieniądze w banku, który nimi obraca, jestem tego banku wierzycielem i dobrodziejem. W tym ostatnim wypadku mój interes klasowy polega na tym, by była jak najwyższa stopa procentowa w kraju, co jest przeciwne interesom znacznej większości, spłacającej długi za mieszkanie czy inne rzeczy”.
Obieg kredytowy ma to do siebie, że jak się jakieś zobowiązanie zaciągnie, to trzeba je uregulować. „Długi podlegają, oczywiście – zauważa prof. Kołakowski – wszystkim ogólnym regułom kontraktów cywilnych, mają jednak, a przynajmniej miały do niedawna, własną szczególną stronę moralną. Do niedawna istniała – nie wiem, czy gdzieś jeszcze istnieje – osobna kategoria «długów honorowych», czyli takich, które gdy nie są spłacone, odzierają dłużnika z honoru…”
Niegdyś wstydem było nie oddać czegoś, co się pożyczyło, szczególnie pieniędzy. Dziś rozmaicie z tym bywa… „Na ogół spłacamy długi, bo jaka taka stabilność życiowa wymaga, abyśmy nie byli ciągani po sądach, ścigani przez komorników itp., lecz pewnie niewielu tylko ma silne poczucie, że jest to sprawa moralna” – podkreślał Leszek Kołakowski („Mini-wykłady o maxi-sprawach. Seria trzecia i ostatnia”).
W natłoku głoszonych nam przez media rozmaitych praw i rozmaitych etyk człowiek początków XXI wieku zaczyna się gubić. Może warto, by przypomniał sobie, że jest człowiekiem rozumnym, a zatem i myślącym. A, jak podkreślał ks. prof. Józef Tischner – „celem myślenia jest osiągnięcie pewności, a środkiem do celu – walka z demonem kłamstwa. I jest w tym coś niezwykłego: samotny człowiek staje do walki z potężnym duchem czasów i pokazuje granice jego królestwa. Królestwo zakłamania kończy się tam, gdzie zaczyna się zwykła ludzka subiektywność. Człowiek w swym subiektywnym wnętrzu jest suwerenny i niezależny. I jest wielki. Jest wielki wielkością prawdy, którą w sobie nosi i której nikt nie potrafi mu odebrać. Powiedz człowieku, jaką prawdę w sobie nosisz, a ja ci powiem nie tylko, kim jesteś, ale i to, czy w ogóle jesteś. („Wędrówki w krainę filozofów”).