Sankcje wobec Rosji są śmieszne. Handel jest nadal aktywny
Po medialnym nacisku z połowy marca, nastąpił spokój, a handel pomiędzy Rosją a UE tylko kwitnie. To nie wszystko. Niemcy nie mogą zbytnio podskakiwać, są zależni od Rosji.
Prawdopodobnie podobnie, jak najbardziej znany rosyjski Vladimir, z uśmiechem śledzę sankcje zachodu wobec Rosji. Dlaczego z uśmiechem? Łącznie przebiegły dwie faktyczne fale sankcji, jednak towarzyszyło im mnóstwo komentarzy, artykułów i płomiennych przemówień, jak Rosja zapłaci za aneksję Krymu. Minęły prawie dwa miesiące i cisza jak makiem zasiał. Burza medialna, która zwiększyła oglądalność i poczytność mediów, ucichła.
Niemcy pozbawieni jądra
Handel pomiędzy Rosją a UE nadal wesoło postępuje, ponieważ Niemcy, jako lider UE, są częściowo zależne od Rosji. Z jednej strony energetycznie, ponieważ Niemcy odbierają jedną trzecią swojego zapotrzebowanie gazu i ropy właśnie z Rosji. Do tego jeszcze możemy dodać decyzję Niemiec o zaprzestaniu wyrobu energii elektrycznej z energii jądrowej, ponieważ tysiące kilometrów na wschód wybuchła elektrownia jądrowa Fukushima, i to w warunkach, które w Niemczech nie są możliwe.
6000 niemieckich spółek
Drugim powodem, dla którego Niemcy taktownie milczą wobec Rosji, jest fakt, że w Rosji działa ponad sześć tysięcy niemieckich spółek. Tylko w ubiegłym roku niemieckie fabryki sprzedały w Rosji ponad 132 tysiące nowych samochodów, a dzięki Rosji zatrudnionych jest około trzystu tysięcy Niemców. Państwa zachodnie są w pełni świadome, że nie mają przeciwko Rosji żadnych długoterminowych dźwigni ekonomicznych. Dlatego sankcje wobec Rosji są pozbawione sensu. Świadome tego są również rynki akcyjne oraz inwestorzy. Wykres poniżej ukazuje rozwój rosyjskiego wskaźnika akcyjnego MICEX. Na wykresie pionowo są oznaczone obie fale sankcji. Jak widać, sankcje nie wyprowadziły inwestorów z równowagi, a akcje rosyjskie przyjemnie się wzmocniły.
Michal Valentík,
główny strateg inwestycyjny,
Generali PPF Invest