Są chętni na polskie akcje

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

gielda.20.250xCzwartek przyniósł zaskakujący wzrost indeksu naszych największych spółek. Towarzyszyły mu znacznie większe niż ostatnio obroty. Zwyżka nie objęła jednak rynku małych i średnich firm.

Początek czwartkowej sesji na warszawskim parkiecie nie zapowiadał wielkich sensacji. Po jednodniowej przerwie nasz rynek nie miał czego nadrabiać, w stosunku do giełd światowych. WIG20 zaczął dzień od wzrostu o prawie 0,5 proc. i przez prawie godzinę trzymał się w tych okolicach. Wkrótce jednak nastąpił niespodziewany atak popytu, którego efektem było dotarcie indeksu do 2351 punktów, poziomu najwyższego od połowy lutego. Od szczytu z 6 lutego dzieliło go zaledwie 40 punktów. W najlepszym momencie wskaźnik blue chips zyskiwał 1,4 proc. W tym czasie indeksy na głównych parkietach naszego kontynentu znajdowały się pod kreską i z trudem próbowały odrabiać straty.

Naszej zwyżce towarzyszył wzrost obrotów i objęła ona niemal wszystkie największe spółki, z wyjątkiem GTC, który negatywnie zaskoczył wynikami finansowymi. Akcje dewelopera zniżkowały chwilami o prawie 3 proc., jednak później skala spadku zmniejszyła się do 1 proc. Popyt koncentrował się jednak na kilku największych spółkach. Wczesnym popołudniem w przypadku PGE przekroczył 190 mln zł, po 80-100 mln zł wynosił w przypadku KGHM, PKO, PZU i Telekomunikacji Polskiej. Liderem wzrostów były zwyżkujące o ponad 2,5 proc. akcje Synthosu, po ponad 2 proc. w górę szły walory KGHM, Telekomunikacji Polskiej, Lotosu, Pekao i PKO. Do końca dnia wcześniejsze zdobycze utrzymały jedynie KGHM i Telekomunikacja Polska. Skala zwyżki indeksu największych spółek zmniejszyła się po południu do 0,8-0,9 proc. Pozostałe wskaźniki w hossie nie uczestniczyły. mWIG40 zyskiwał 0,2-0,5 proc., a sWIG80 większą część dnia spędził pod kreską.

Na głównych giełdach europejskich daleko było do optymizmu. Indeksy zaczęły dzień w okolicach środowego zamknięcia i do południa lekko zniżkowały. Niewielką poprawę można było zauważyć dopiero wczesnym popołudniem. W najlepszym momencie DAX zyskiwał 0,3 proc., a CAC40 rósł o 0,15 proc. Większych ruchów nie było widać na parkietach naszego regionu. Jedynie wskaźnik w Bukareszcie zyskiwał 1,3 proc. Liderem wzrostów był zwyżkujący o 2 proc. indeks w Madrycie.

Wrażenia na inwestorach nie robiły dane makroekonomiczne zza oceanu. Pozytywnie zaskoczył wzrost z 760 do 812 tys. liczby wydanych zezwoleń na budowę domów, rozczarowała liczba rozpoczętych budów. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 366 tys. i była zgodna z oczekiwaniami. Indeks Fed z Filadelfii wyniósł minus 7,1 punktu i był gorszy niż się spodziewano, choć w porównaniu do lipca zanotował poprawę.

W pierwszych godzinach handlu na Wall Street wskaźniki nie oddalały się od poziomu środowego zamknięcia o więcej niż kilka setnych procent.

Na godzinę przed końcem handlu indeks naszych największych spółek zyskiwał 1,2 proc.

120815.indeksy.gieldowe.01.598x262

Roman Przasnyski
Open Finance