Rząd zakłada wyraźny wzrost inflacji w 2014 r.
Rząd przyjął założenia do przyszłorocznego budżetu. Gabinet D. Tuska zakłada wyraźne przyspieszenie wzrostu gospodarczego i inflacji. Pozostaje to w sprzeczności z projekcjami NBP. Złoty z rana szybko odrabia straty. EUR/PLN kieruje się w rejony lokalnych dołków (4,2250), a USD/PLN osiąga miesięczne minima. Spodziewam się kontynuowania spadkowej tendencji kursów na przestrzeni całej sesji.
Rada Ministrów przyjęła wstępne założenia do budżetu na 2014 r. We wskaźnikach przedstawionych na konferencji prasowej przez premiera szczególną uwagę zwraca prognoza średniej inflacji. Rząd zakłada, że CPI wzrośnie w 2014 r. do 2,4 proc. r/r. Pozostaje to w sprzeczności z ostatnią (marcową) projekcją Narodowego Banku Polskiego, który spodziewa się utrzymywania inflacji w okolicach poziomu 1,5 proc. w tym, przyszłym, jak i 2015 r.
Wygląd więc na to, że najbliższa projekcja NBP (publikacja w lipcu) przyniesie podniesienie ścieżki inflacji w Polsce, co jednocześnie stworzy podstawy do uzasadnienia końca cyklu łagodzenia polityki pieniężnej po ostatnim cięciu głównej stopy do 2,5 proc. Założenie w projekcie tak wysokiej inflacji jest niebezpieczne. Niewypełnienie się tej prognozy może spowodować zmniejszenie wpływów do budżetu. Z tego punktu widzenia, również dość optymistyczna, choć nie nierealna, jest prognoza wzrostu popytu krajowego (o 2,7 proc. r/r) oraz inwestycji (o 4,4 proc. r/r). Ogółem, założenie przyspieszenia PKB do 2,5 proc. r/r oceniam jako wysoce prawdopodobne do zrealizowania.
Na wczorajszej sesji na uwagę zasługuje dalsza wyprzedaż polskich obligacji. We wtorek rentowność 10-letnich papierów po raz pierwszy od marca przekroczyła poziom 4,0 proc. Od początku tygodnia wzrosła już o blisko 30 pb., a w ciągu ostatnich pięciu sesji ponad 50 pb. Negatywne tendencje na rynku kapitałowym nie przełożyły się jednak na osłabienie złotego. Kurs EUR/PLN oscylował w jednogroszowym paśmie wokół otwarcia na 4,2800. USD/PLN nieznacznie wzrósł w rejon poniedziałkowych szczytów. Widać więc, że duża część zagranicznego kapitału spekulacyjnego, która napłynęła na polski rynek obligacji podczas ostatniej hossy, zrealizowała zyski i przeniosła środki na inne klasy aktywów. Zakładam, że największa fala deprecjacji złotego spowodowana wychodzeniem z rynku obligacji jest już za nami. Dalsze wzrosty rentowności nie będą już w takim stopniu, jak to miało miejsce na przełomie maja i czerwca, powodować osłabienia polskiej waluty. Jednak by złoty zaczął odrabiać straty brakuje silniejszego impulsu w postaci lepszych danych z gospodarki. Początek roku oraz kwiecień rozczarowały. Przyszły tydzień to seria odczytów za maj. Być może, wzorem wskaźnika PMI, tym razem wyniki aktywności w Polsce pozytywnie zaskoczą inwestorów.
Dziś w kalendarz nie ma żadnych wskaźników czy wydarzeń, które mogłyby wpłynąć na zwiększenie aktywności inwestorów na rynkach. Brytyjskie biuro statystyczne przedstawi dane o bezrobociu w kwietniu, a Eurostat o produkcji przemysłowej. Oczekuje się, że stopa bezrobocia na Wyspach pozostanie na poziomie z marca, a europejska wytwórczość nieznacznie zmniejszy, porównaniu do poprzedniego miesiąca, ujemną dynamikę rok do roku.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS