Rynki w rzeczywistości „bez OFE”
Ostatnie dni na giełdzie papierów wartościowych w Warszawie pokazały jak w soczewce, z jakimi wyzwaniami inwestorzy będą musieli się borykać w rzeczywistości "bez OFE". Po gwałtownej przecenie, wywołanej w dużej mierze przez inwestorów zagranicznych, nastąpiło otrzeźwienie i równie szybkie odreagowanie.
Do takiej podwyższonej zmienności trzeba będzie się jednak przyzwyczaić, bo zmniejszy się wpływ OFE, które do tej pory stabilizowały notowania spółek, a zwiększy oddziaływanie chimerycznego kapitału zagranicznego. W związku z planowanymi zmianami, kapitał na rynku będzie prawdopodobnie przepływał znacznie szybciej i efektywniej w poszukiwaniu okazji inwestycyjnych, co również powodować będzie większą zmienność i polaryzację notowań spółek giełdowych w zależności od ich wyników.
Reforma OFE, choć nie będzie miała bezpośredniego wpływu na fundamenty spółek notowanych na GPW i ich potencjał do poprawy wyników finansowych, to na postrzeganie rodzimego rynku w porównaniu z alternatywnymi kierunkami inwestycji już tak. Relacja potencjalnego zysku do ryzyka (czytaj zmienności) zmieni się znacząco na niekorzyść Polski. Polskie spółki przez wiele lat notowane były z premią do spółek z giełd naszego regionu, gdzie nie funkcjonowały fundusze emerytalne w takiej formie jak w Polsce. Świetnym przykładem są banki, które przy raczej ograniczonym potencjale do wzrostu są obecnie wysoko wyceniane (wskaźnik cena do zysku – 16, cena do wartości księgowej – 1,8). Dla kontrastu, banki tureckie, oferujące znacznie większy potencjał, są wyceniane o kilkadziesiąt procent niżej, biorąc pod uwagę wspomniane wskaźniki (cena/zysk netto – 7,7, cena/wartość księgowa – 1,4). Prawdopodobne jest więc dostosowanie wycen do zmieniającej się sytuacji i zmniejszenie tej premii, przy czym nie musi to oznaczać korekty w Polsce, ale na przykład relatywnie lepsze zachowanie innych rynków.
W takim środowisku sensowne wydaje się zwiększanie udziału zagranicznych inwestycji w portfelu. W ten sposób, poprzez dywersyfikację, można spróbować ograniczyć podwyższoną zmienność i jednocześnie wykorzystać większy potencjał do wzrostów na wybranych giełdach. Warto też wspomnieć, że zamieszanie wokół OFE paradoksalnie może pozytywnie wpłynąć na sektor tzw. misiów. Zwiększy się bowiem free float i płynność, a popyt na ciekawe spółki tego typu w razie zwiększonej podaży ze strony funduszy emerytalnych i tak się znajdzie. Natomiast tzw. blue chipy, gdzie większy wpływ na notowania mają inwestorzy zagraniczni, mogą w dalszym ciągu prezentować się słabiej.
Maciej Kik,
zarządzający funduszami akcji
Union Investment TFI