Rynki o poranku – problemy Wall Street
Wczorajsza sesja na Wall Street przyniosła bardzo mocne spadki. S&P 500 i DJIA traciły w okolicy 1,5%, zaś technologiczny Nasdaq stracił niemal 2,4% notując najgorszą sesję od 12 miesięcy. Przyczyny należy upatrywać w rosnącej awersji do ryzyka i słabych danych ze Stanów Zjednoczonych.
Coraz bardziej napięta sytuacja wokół Jemenu i działania wojskowe Arabii Saudyjskiej wraz z koalicjantami doprowadziły do skokowego wzrostu cen ropy naftowej. Wczoraj cena baryłki ropy Brent rosła w pewnym momencie sesji nawet o 6%. Potencjalny konflikt zbrojny jak zwykle zwiększa awersje do ryzyka na rynku, co tylko pomogło w spadkach na Wall Street. Tradycyjnie w takich sytuacjach zobaczyliśmy także umocnienie jena i wzrost cen złota, które wróciło powyżej 1200 dolarów za uncję.
Kolejną przyczyną spadków za Oceanem były gorsze od oczekiwań dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku. Zamówienia ze środkami transportu spadły o 1,4% m/m, natomiast z ich wyłączeniem o 0,4%. W obu przypadkach oczekiwany był wzrost, dlatego dane były dużym rozczarowaniem. Seria kiepskich odczytów z USA nie została zatem przerwana, a obawy o kondycję amerykańskiej gospodarki są coraz większe. Z jednej strony dla rynku akcyjnego to dobrze, ponieważ okres utrzymywania niskich stóp procentowych może trwać dłużej, ale z drugiej strony na moment obecny przeważają jednak obawy o zyski spółek.
Nadal w dobrej formie pozostają waluty rynków wschodzących, przynajmniej z wyłączeniem liry, która traci na wzroście cen ropy. Za euro płacimy niewiele ponad 4,08 zł; za dolara 3,70 zł; za franka 3,89 zł; a za funta 5,54 zł. Europejskie parkiety rozpoczynają sesję od solidnych spadków w większości przypadków w okolicy 1%, WIG20 na początku sesji spada o 0,5%.
Mateusz Adamkiewicz
Analityk Rynków Finansowych
HFT Brokers